Błysk geniuszu Lewandowskiego ozdobą meczu w Monachium. Bayern znów wygrywa
Bayern Monachium w sobotę pokonał na własnym stadionie 4:0 Hoffenheim. Jednym z bohaterów spotkania został Robert Lewandowski, który popisał się magicznym trafieniem zza pola karnego. Polak powinien w tym meczu strzelić zdecydowanie więcej bramek, ale na potęgę marnował kolejne sytuacje.
Bayern Monachium w sobotę po raz pierwszy w tym sezonie grał na wypełnionej po brzegi Allianz Areny. Ponad 70 tysięcy kibiców przyszło oglądać spotkanie mistrzów Niemiec z dziesiątym w tabeli TSG Hoffenheim.
Bayern Monachium pokonał Hoffenheim
Już w drugiej minucie Bawarczycy mogli, a nawet powinni wyjść na prowadzenie za sprawą Roberta Lewandowskiego. Polak wyszedł sam na sam z Oliverem Baumannem, położył bramkarza, i delikatnie podciął nad nim piłkę, ale ta minimalnie minęła słupek.
Zaledwie sześć minut później piłkę do siatki wpakował Serge Gnabry, ale Niemiec faulował w tej sytuacji i sędzia po analizie VAR słusznie anulował bramkę. W 16 minucie skrzydłowy kapitalnie wykończył koronkową akcję Bawarczyków. Tym razem sędzia nie miał nic do powiedzenia i Bayern prowadził 1:0.
Gospodarze nie forsowali tempa i po strzelonej bramce oddali nieco pola piłkarzom Hoffenheim. Goście w pewnym momencie coraz śmielej poczynali sobie na boisku, ale w 30 minucie ich wszelkie nadzieje zabił Lewandowski.
Kapitalną kontrę dalekim podaniem rozpoczął Gnabry, tę Polak przedłużył piłkę do Thomasa Müllera, a Niemiec wyłuskał ją w pojedynku z obrońcą rywali. Futbolówkę na 20. metrze opanował Lewandowski, który ją poprawił i potężnym uderzeniem umieścił ją w okienku bramki Baumanna. To był już dziesiąty gol Polaka w obecnym sezonie Bundesligi.
Lewandowski bohaterem Bawarczyków
Jeszcze tuż przed przerwą kapitan reprezentacji Polski mógł, a nawet powinien strzelić drugiego gola. Polak wyszedł sam na sam z Baumannem, ale ponownie górą był niemiecki bramkarz. Do przerwy mistrzowie Niemiec prowadzili 2:0 i całkowicie kontrolował spotkanie.
Już na początku drugiej części spotkania Gnabry powinien skompletować dublet, ale ponownie kapitalnie interweniował Baumann. Goście w kolejnych minutach zaliczyli mały zryw, ale nie byli w stanie realnie zagrozić bramce Manuela Neuera. Po chwili jednak Bayern opanował sytuację i ponownie kontrolował wydarzenia na boisku.
Po godzinie gry goście w końcu znaleźli sposób na to, jak sprawdzić czujność Neuera. Hoffenheim poczuł, jakby mistrzowie Niemiec chcieli dowieźć prowadzenie najmniejszym nakładem sił i w krótkim odstępie czasu mieli trzy groźne sytuacje, a najlepszej nie wykorzystał Georginio Rutter.
W odpowiedzi kapitalnej sytuacji nie wykorzystał wprowadzony po przerwie Kingsley Coman. W 82. minucie spotkania w zamieszaniu w polu karnym najlepiej odnalazł się wprowadzony za Müllera Éric Maxim Choupo-Moting, który podwyższył wynik spotkania. Trzy minuty przed końcem spotkania czwartą bramkę dla mistrzów Niemiec strzelił Coman, który wykorzystał kapitalne dogranie Dayota Upamecano. Chwilę później kolejną stuprocentową sytuację zmarnował Lewandowski.
To już siódma wygrana Bayernu w dziewiątym spotkaniu ligowym i mistrzowie Niemiec pewnie prowadzą w Bundeslidze. Za to Lewandowski dzięki sobotniemu trafieniu odskoczył Erlingowi Haalandowi na jedno trafienie w wyścigu o koronę króla strzelców.
Bayern Monachium - TSG Hoffenheim 2:0 (2:0) 16' Gnabry, 30' Lewandowski, 82' Chupo-Moting, 87' Coman
Artykuły polecane przez redakcję Świat Sportu: