Swiatsportu.pl > Sporty walki > Dramatyczny koniec gali Punchdown 5. "Waluś" walczy o życie
Łukasz Kowalski
Łukasz Kowalski 16.06.2022 02:02

Dramatyczny koniec gali Punchdown 5. "Waluś" walczy o życie

Projekt bez tytułu (54)
screen youtube.com/ PunchDown instagram/@bonusbgc_official

Punchdown 5, gala największej federacji slapfightingu na świcie ma dramatyczny koniec. Po gali, która w piątek odbyła się we Wrocławiu, w szpitalu o życie walczy polski zawodnik Artur "Waluś" Walczak. Zawodnik walczy z krwiakiem mózgu, a najnowsze informacje o jego zdrowiu nie dają wielkich nadziei.

Punchdown 5 - gala organizowana przez największą federację slapfightngu na świecie PunchDown odbyła się w piątek we Wrocławiu. Rywalizacja polega na uderzaniu przeciwnika w policzek otwartą dłonią, a zwycięzców wyłania nokaut lub decyzja sędziów.

Puchdown 5: Artur "Waluś" Walczak walczy o życie

W piątek podobnie jak na poprzednich galach rywalizacja odbywała się w systemie pucharowym. Piątkowa gala przebiegała bez problemu do pojedynku Dawida "Zalesia" Zalewskiego z Arturem "Walusiem" Walczakiem.

"Zaleś" wygrał przez nokaut, a cała sprawa ma swoją dramatyczną kontynuację poza areną walk. Po nokaucie "Waluś" trafił pod opiekę służb medycznych i został przewieziony do szpitala, gdzie udzielono mu specjalistycznej pomocy.

W sobotę dramatyczne wiadomości na temat stanu zdrowia zawodnika przekazał jego przyjaciel Piotr Witczak, znany jako "Bonus BGC", który przekazał, że lekarze określają stan zdrowia Walczaka jako krytyczny. Po uderzeniu u "Walusia" miał się wytworzyć krwiak mózgu.

- Artur jest obecnie w stanie krytycznym. Odciągnęli mu krew z połowy półkuli, reszty nie dali rady. Po uderzeniu wytworzył się ogromny krwiak - napisał na Instagramie "Bonus BGC", który zarzuca organizatorom opieszałość w całej sprawie.

Dramatyczne wiadomości w sprawie "Walusia"

Witczak przekazał, że Walczak nieprzytomny musiał czekać pół godziny na przyjazd karetki, która mogłaby zabrać zawodnika do szpitala. Jak zapowiedział w swoim wpisie, on oraz rodzina "Walusia" nie zostawią tej sprawy.

Witczak w sobotę osobiście stawił się we Wroclawiu, aby wspierać swojego przyjaciela. Z miejsca zalany łzami przekazał najnowsze informacje dotyczące zdrowia Walczaka. Niestety nie są one optymistyczne.

- Właśnie zakończyłem wizytę na OIOM-ie u Artura. Jest tragedia. Ma ciężkie uszkodzenia mózgu - powiedział zapłakany, a resztę przekazał już pisemnie. - Rozmawiałem właśnie z lekarzem na OIOM-ie. Artur ma ciężkie uszkodzenie mózgu. Niestety nie rokuje to dobrze. Jest malutka szansa na przeżycie. Świat się kończy - przekazał.

Oświadczenie w sprawie wydała także federacja PunchDown. -Jest to bardzo nieszczęśliwe zdarzenie, jedno z tych, których nikt sobie nie życzy, jakkolwiek jest ono wpisane w ryzyko związane z tą dyscypliną sportu - napisano.

- Podczas nieszczęśliwego zdarzenia z wczorajszego wieczoru natychmiastowo zareagowali obecni na miejscu ratownicy medyczni, którzy przenieśli Artura w bezpieczne miejsce, w którym otrzymał pomoc doraźną i zostać poddany dalszej ocenie medycznej. Zawodnik zachowywał przytomność, ale zaobserwowane przez ratowników niepokojące symptomy neurologiczne skłoniły ich do wezwania na miejsce pogotowia ratunkowego, co niezwłocznie uczyniono. Następnie pogotowie przetransportowało Artura do jednego z wrocławskich szpitali w celu udzielenia mu dalszej specjalistycznej pomocy - dodano.

Artur "Waluś" Walczak swoją rozpoznawalność zbudował jako stongman. Do tego jest rekordzistą świata w tzw. spacerze farmera, czyli konkurencji, w której zawodnicy jak najszybciej muszą pokonać odpowiedni dystans, dźwigając za sobą dwie walizki, po 150 kg każda.

>
>
>

Artykuły polecane przez redakcję Świat Sportu:

Powiązane