Fajdek po wielkich nerwach w finale igrzysk, pokaz siły Nowickiego
Paweł Fajdek dopiero po raz pierwszy w karierze awansował do finału igrzysk olimpijskich. Polak co prawa nie rzucił wymaganego minimum olimpijskiego, ale z wynikiem 76,46 m znalazł się w finałowej dwunastce. Bez takich nerwów do finału awansował Wojciech Nowicki, który w eliminacjach urządził pokaz siły.
-
Paweł Fajdek po wielkich nerwach zaliczył swój pierwszy w karierze awans do finału igrzysk olimpijskich
-
Polak nie zdołał rzucić wymaganej odległości 77,50 m, ale dostał się do finału dzięki rzutowi na 76,46 m
-
Do finału dostał się także Wojciech Nowicki, który rzucił niemal 80 metrów i pokazał, że jest w wielkiej formie
Paweł Fajdek w tym roku pojechał swoje trzecie igrzyska olimpijskie. Polak, który jest jednym z najbardziej utytułowanych zawodników w historii rzutu młotem, do tej pory nie miał dobrych wspomnień ze swoich startów na igrzyskach.
Igrzyska olimpijskie: wielkie nerwy Pawła Fajdka w eliminacjach
Do Londynu jechał jako trzeci zawodnik list światowych z wielkimi nadziejami na medal, ale nie przeszedł eliminacji, w których spalił wszystkie trzy próby. Z kolei do Rio de Janeiro jechał już jako dwukrotny mistrz świata i bezapelacyjny lider światowych tabel. Tam jednak rzucił w eliminacjach jedynie 72 metry i ponownie nie awansował do finału.
W tym roku Fajdek na igrzyska ponownie jechał jako wielki faworyt nie tylko do medalu, ale do złota olimpijskiego. W eliminacjach powróciły demony z poprzednich imprez. Widać było, że nasz czterokrotny mistrz świata znów musi mierzyć się z wielkimi emocjami.
W pierwszej próbie 32-latek rzucił "zaledwie" 74,28 m i zajmował 9. miejsce. Z każdą kolejną minutą było widać, że nerwy odgrywają coraz większą rolę w rzutach naszego zawodnika. W drugim podejściu wyrzucił młot po 1,5 obrotu i był tak załamany odległością, że szybciej wyszedł z koła i celowo spalił próbę.
Pokaz siły Wojciecha Nowickiego
Fajdkowi znów, tak samo, jak w Londynie i Rio groziło odpadnięcie z rywalizacji już po eliminacjach. W swojej ostatniej próbie rzucił 76,46 m i choć nie uzyskał wymaganej odległości 77,50 m, mógł odetchnąć z ulgą. Zajął piąte miejsce w swojej grupie eliminacyjnej i przedłużył swoje szanse na awans do finału.
Do awansu Polak potrzebował, aby nie wyprzedziło go więcej niż siedmiu zawodników startujących w grupie B, w której rzucał także Wojciech Nowicki, brązowy medalista olimpijski sprzed pięciu lat.
Nowicki już w swojej pierwszej próbie urządził pokaz swojej siły i spokoju. Polak j rzucił 79,78 m i to mimo tego, że linka delikatnie zahaczyła o siatkę. Polak wypełnił minimum kwalifikacyjne i mógł wracać do szatni.
Chwilę po swoim rzucie wyznał przed kamerami TVP Sport, że ten pierwszy rzut wykonał jak na treningu - na zaliczenie. Ostatecznie w finale zameldował się także Fajdek, który awansował z dziewiątym wynikiem. O medale Polacy powalczą w środę o godzinie 13:15 czasu polskiego.
Artykuły polecane przez redakcję Świat Sportu: