Jak technologia zmieniła skoki narciarskie?
Skoki narciarskie to sport uwielbiany przez fanów na całym świecie. Wraz z upływem lat wiele się w nim jednak zmieniło, głównie za sprawą szeroko pojętej technologii, wkraczającej w niemal każdy obszar naszego życia. Inherentną cechą wprowadzania nowoczesnych rozwiązań technologicznych do danej dziedziny powinno być usprawnienie zastanych już w niej elementów – czy w skokach narciarskich zawsze tak jest? Jak rozwój technologii wpłynął na skoki narciarskie?
Skoki narciarskie wczoraj i dziś – jak rozwój technologii wpłynął na ten sport?
Technologia stanowi nieodłączny element naszego życia, na wielu płaszczyznach gwarantując nam wygodę i pożytek, o jakich jeszcze kilkanaście lat temu nawet nie marzyliśmy. Podobnie rzecz się ma w sporcie. Jeszcze do niedawna na piłkarskiej murawie normą były pomyłki sędziowskie, które często kosztowały jedną z drużyn zwycięstwo – dziś wszystko można zweryfikować dzięki systemowi VAR.
Dyscypliną, której nie ominął, nomen omen, skok technologiczny są skoki narciarskie . Rozmaite usprawnienia mają za zadanie nie tylko ulepszyć doświadczenia kibiców przyglądających się zmaganiom skoczków, ale mogą być wsparciem również dla samych sportowców w trakcie treningów, a finalnie mogą również wesprzeć organizatorów, chociażby w kontroli sprzętu przed rozpoczęciem zawodów.
Przykładem tego ostatniego jest, chociażby, zastosowanie skanera 3D firmy Scaneca w precyzyjnym ważeniu skoczków . Skorzystanie z tej metody pozwoli FIS na uniknięcie sytuacji, w których skoczkowie mieliby manipulować swoją wagą przy użyciu bielizny. Jeśli zaś chodzi o treningi, to ogromną rolę odgrywa w nich platforma dynamometryczna , która wespół z kamerami GoPro na kaskach lub piersiach skoczków pomaga w analizie ich formy i techniki.
Technologia w skokach narciarskich – kontrowersje
Choć w swoim zamyśle nowoczesne technologie mają działać na rzecz rozwoju danej dziedziny – na przykład sportowej – to niektóre z rozwiązań budzą w publiczności nie tylko wątpliwości, ale nawet jawny sprzeciw. W przypadku piłki nożnej niektórzy sugerowali, że wprowadzenie systemu VAR odziera sport z jego pierwotnego piękna, gdzie pomyłki sędziowskie były jego stałą częścią, podgrzewającą emocje podczas meczu.
W przypadku skoków narciarskich sytuacja jest nieco inna, niekoniecznie dotycząc samego przebiegu zawodów, a jego odbioru. Wierni kibice tego sportu na pewno doskonale znają laserową „zieloną linię” wyświetlaną od dziesięciu lat na zeskoku, która wyznacza długość skoku niezbędną dla objęcia prowadzenia . Choć mogłoby się wydawać, że jest to poręczny element technologiczny usprawniający odbiór zawodów przez kibiców, to jednak nadal budzi on sporo kontrowersji – szczególnie w dobie ostatnich zmian.
Dotychczas system kontrolujący wyświetlanie się zielonej linii nie brał pod uwagę punktów za styl, jakie skoczek może otrzymać, zakładając w uproszczeniu, że każdy z zawodników otrzyma ich od każdego 18. W praktyce więc skoczek mógł wylądować zarówno przed jak i za zieloną liną, a dzięki notom punktowym uplasować się na innej pozycji niżby wskazywał to laser. Dla wielu kibiców było to nieczytelne. Teraz system będzie obliczał średnią not z dziesięciu ostatnich prób, co ma wpłynąć na dokładniejsze wyświetlanie się linii – jednak według wielu kibiców wprowadzi to tylko większy chaos w odbiorze zawodów.