Swiatsportu.pl > Piłka nożna > Katastrofa Legii Warszawa. W trzy minuty z nieba do piekła, Stal Mielec wypunktowała mistrzów Polski
Łukasz Kowalski
Łukasz Kowalski 19.03.2022 07:55

Katastrofa Legii Warszawa. W trzy minuty z nieba do piekła, Stal Mielec wypunktowała mistrzów Polski

Projekt bez tytułu - 2021-11-07T191557.668
Beata Zawadzka/East News

Legia Warszawa przegrała szósty kolejny mecz w Ekstraklasie. Tym razem mistrzowie Polski przegrali na własnym stadionie ze Stalą Mielec 1:3. Warszawiacy w pierwszej połowie przeszli drogę z nieba do piekła. Jeszcze w 42. minucie prowadziła 1:0, aby na przerwę zejść, przegrywając 1:2. Stal umiejętnie wypunktowała Legię na jej stadionie.

Legia Warszawa w niedzielę walczyła o wyjście z poważnego kryzysu sportowego. Mistrzowie Polski przegrali pięć ostatnich meczów w Ekstraklasie, a po raz ostatni z ligowego zwycięstwa cieszyli się w połowie września po meczu z Górnikiem Łęczna (3:1). Do tego w czwartek legioniści dostali lekcję futbolu od Napoli w Lidze Europy i przegrali aż 1:4.

Już w tamtym spotkaniu Legia pokazała małe promyczki, które wskazywały, że jej forma może tylko iść w górę. Kibice i władze klubu liczyły na przełamanie w niedzielnym meczu z 11. w tabeli Stalą Mielec, która przed tygodniem postawiła się liderującemu Lechowi Poznań (0:0).

Legia Warszawa przegrała ze Stalą Mielec

Już samo ustawienie, na jakie zdecydował się nowy szkoleniowiec Mistrzów Polski, Marek Gołębiewski zdradzało, że zespół a grać bardzo ofensywnie. Z przodu obronę gości mieli nękać Mahir Emreli i król strzelców minionego sezonu Tomas Pekhart.

Takie ustawienie zdawało egzamin. Legia grała ustawiona bardzo wysoko, to ona kreowała grę i praktycznie nie schodziła z połowy Stali. Już w trzeciej minucie kapitalną okazję miał Andre Martins, który dwukrotnie z bliska uderzał na bramkę gości, ale dwa razy kapitalną interwencją popisał się Rafał Strączek.

Bardzo aktywny od początku spotkania był Luquinhas, który nękał defensywę mielczan, a także Filip Mladenović, który szarżował lewą stroną boiska. Goście tylko sporadycznie szybkim atakiem próbowali przedostać się pod bramkę Cezarego Miszty, ale za każdym razem skutecznie radziła sobie defensywa mistrzów Polski.

Legia przez kolejne minuty naciskała i praktycznie nie schodziła z połowy Stali, ale nie potrafiła sforsować szczelnej i kompaktowej defensywy gości, którzy nie pozwalali mistrzom polski na kreowanie akcji środkiem boiska. Z kolei liczne dośrodkowania z bocznych sektorów boiska były błyskawicznie wybijane i przejmowane przez zawodników Stali.

Dopiero w 42. minucie spotkania Legia zdołała zaskoczyć defensywę Stali rozegraniem rzutu wolnego. Na dwa tempa w pole karne dośrodkował Josue, a piłkę strzałem głową do siatki wpakował niepilnowany Mateusz Wieteska.

Mistrzowie Polski cieszyli się z prowadzenia zaledwie kilkadziesiąt sekund. Stal Mielec w szybkiej akcji rozmontowali obronę mistrzów Polski. W pole karne wpadł Fabian Piasecki, który dograł wzdłuż bramki, a akcję zamknął wychowanek Legii Maksymilian Sitek i było 1:1. Stal jeszcze przed przerwą wyszła na prowadzenie. Błąd obrony Legii wykorzystał Piasecki, który wpadł w pole karne, minął Bartosza Slisza i strzałem przy dalszym słupku pokonał bezradnego Misztę.

Legia w zaledwie kilka minut zaliczyła drogę z nieba do piekła. Po bramce Piaseckiego sędzia zakończył pierwszą część spotkania i przy akompaniamencie ogłuszających gwizdów kibiców mistrzowie Polski schodzili na przerwę.

Katastrofa mistrzów Polski

Zaraz na początku drugiej części spotkania do wyrównania mógł doprowadzić Emreli. Azer idealnie wyszedł na wolne pole, przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów, stanął sam na sam ze Strączkiem, ale posłał piłkę wysoko nad bramką. Chwilę później kapitalnie w polu karnym odnalazł się Luquinhas, ale on także uderzył daleko nad poprzeczką.

Obraz gry wyglądał podobnie jak przez dużą część pierwszej połowy. To Legia miała przewagę i kreowała grę na połowie gości, a ci starali się zaskoczyć ją szybkim atakiem z kontrataku. W 57. minucie doskonale na głowę Pekharta dośrodkował Mladenović, ale czeski napastnik nieznacznie się pomylił przy strzale.

Mistrzowie Polski w pewnym momencie przeprowadzali prawdziwe oblężenie bramki Stali Mielec, ale goście umiejętnie nie dopuszczali rywali do oddania strzału. W 67 minucie fatalny błąd popełnił Strączek, który posłał piłkę prosto pod nogi Pekharta, a ten dograł do Luquinhasa, ale Brazylijczyk uderzył prosto w bramkarza Stali.

Legioniści jedyne co mogli to przesuwać grę wszerz boiska. W środku nie było miejsca na żadne podanie do przodu. Mimo wielkiej przewagi piłkarze gospodarzy największe zagrożenie stwarzali po stałych fragmentach gry. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego blisko strzelenia drugiego gola był Wieteska, ale piłka po jego strzale o centymetry minęła bramkę Strączka.

Kwadrans przed końcem zaczęło się ostrzeliwanie bramki gospodarzy, ale ze znakomitej strony pokazywał się Strączek. Tą bezradnością gospodarzy zirytowani byli kibice zebrani na stadionie, którzy głośno dawali znać, co sądzą o grze swojego klubu.

Dziesięć minut przed końcem jedną z nielicznych swoich sytuacji wykorzystała Stal Mielec. Z rzutu rożnego w pole karne dośrodkował Krystian Getinger, a znakomicie w polu karnym odnalazł się Mateusz Żyro, który strzałem głową podwyższył prowadzenie na 3:1.

Po tej bramce z piłkarzy Legii niemal całkowicie zeszło powietrze. Choć jeszcze próbowali, to już nie z taką pasją i werwą jak do tej pory. Mistrzowie Polski przegrali szósty ligowy mecz z rzędu, a dziewiąty w całym sezonie i mają już tylko punkt przewagi nad ostatnim Górnikiem Łęczna. Z kolei Stal zapunktowała w dziewiątym meczu z rzędu i z dorobkiem 20. punktów zajmują siódme miejsce w tabeli.

Legia Warszawa - Stal Mielec 1:3 (1:2) 42' Wieteska - 43' Sitek, 45' Piasecki, 81' Żyro

Artykuły polecane przez redakcję Świat Sportu:

Powiązane