Prawie 80 tysięcy kibiców na stadionie w Australii
-
Kibice w Australii pobili rekord frekwencji w czasach pandemii koronawirusa
-
Na trybunach meczu Collingwood Magpies - Essendon Bombers zasiadło niemal 80 fanów
-
Rekord mógł być jeszcze większy, bo władze zezwoliły na wpuszczenie nawet 85 tysięcy widzów
Kibice wracają na trybuny w kolejnych częściach świata. W niedzielę media obiegły zdjęcia ze spotkania ligi futbolu australijskiego pomiędzy Collingwood Magpies a Essendon Bombers. Rywalizację tych dwóch drużyn z wysokości trybun oglądało dokładnie 78 113 kibiców!
To jest frekwencyjny rekord na jakimkolwiek wydarzeniu sportowym od początku pandemii koronawirusa. A ten mógł być jeszcze większy. Stadion Melbourne Cricket Ground może pomieścić nawet 100 tysięcy widzów, a władze miasta zezwoliły na wpuszczenie 85. tysięcy kibiców.
Kibice w Australii pobili rekord w czasach pandemii
Poprzedni pandemiczny rekord frekwencji ustanowiono miesiąc temu podczas spotkania Indii z Anglikami w krykieta. Wtedy na obiekcie w Ahmadabadzie, który może pomieścić nawet 132 tysiące widzów, zasiadło ponad 67 tysięcy kibiców.
[ EMBED-270 ]
25 kwietnia w Australii jest obchodzony Anzac Day, czyli święto państwowe mające upamiętnić wszystkie osoby, które straciły życie podczas działań wojennych. Od 1995 roku na stadionie w Melbourne co roku rozgrywany jest mecz między Collingwood Magpies a Essendon Bombers.
W niedzielnym meczu lepsza okazała się drużyna Bombers, która pokonała rywali 109:85. Australia jest jednym z najlepiej radzących sobie państw z pandemią koronawirusa. Zanotowano tam jedynie niespełna 30 tysięcy zakażeń, a z powodu COVID-19 zmarło tam tylko 910 osób.
Australia jest kolejnym państwem, które powoli wpuszcza kibiców na swoje stadiony. Fani wracają na wydarzenia sportowe m.in. w Stanach Zjednoczonych, czy w Rosji. Od 1 maja widzowie z trybun będą mogli oglądać mecze we Włoszech.
Nie wiadomo kiedy kibice wrócą na trybuny w Polsce
Na razie nie wiadomo, kiedy fani wrócą na wydarzenia sportowe w Polsce. W piątek na nowo otwartym stadionie Rakowa w Częstochowie zasiadło około tysiąca widzów, jednak problem w tym, że złamano obowiązujące przepisy.
Zgodnie z nimi kibice obecnie nie mają wstępu na stadiony, a liczbę osób, które mogą się w nich znajdować, dokładnie określa podręcznik ekstraklasy. Z jego zapisów wynika, że przy meczu PKO BP Ekstraklasy pracować i przebywać może około tysiąca osób, czyli tyle ile może pomieścić jedyna trybuna obiektu w Częstochowie.
Dla przykładu w strefie 2 może przebywać jedynie 80 osób - dlegatów klubów, czy zespół organizacyjny klubu-gospodarza. Prawdopodobnie Raków zaprosił również pewną liczbę gości w związku z inauguracją obiektu, ale przeliczył się z frekwencją.
Klub prawdopodobnie nie uniknie kary za wpuszczenie fanów na stadion. Ekstraklasa jeszcze nie zabrała stanowiska w sprawie wydarzeń z piątkowego meczu w Częstochowie.
Artykuły polecane przez redakcję Świat Sportu: