Dawid Tomala po zdobyciu złota olimpijskiego: zaczęło mi się nudzić
Dawid Tomala w piątek nad ranem został mistrzem olimpijskim w chodzie na 50 kilometrów. Polak zaraz po przekroczeniu mety skomentował swój niesamowity wyczyn. Sensacyjny złoty medalista olimpijski wyjawił, że miał nietypową motywację do tego, żeby przyspieszyć.
-
Dawid Tomala został mistrzem olimpijskim w chodzie sportowym na 50 kilometrów!
-
Polak tuż po zakończeniu rywalizacji skomentował swój wielki wyczyn
-
32-latek wyznał, co sprawiło, że postanowił przyspieszyć na trasie
Dawid Tomala sensacyjnie zdobył złoty medal igrzysk olimpijskich w chodzie sportowym na 50 kilometrów. Polak tym samym zapisał się w historii jako ostatni mistrz olimpijski w tej konkurencji. Chód sportowy na 50 km nie znalazł się w programie kolejnych igrzysk.
Dawid Tomala po wywalczeniu złota olimpijskiego
32-latek od początku szedł w czołówce, ale po 30 km ruszył zdecydowanie do przodu i zaczął uciekać swoim konkurentom. Na 5 km przed metą miał aż 3 minuty przewagi nad rywalami i już mógł być niemal pewny olimpijskiego medalu.
Na ostatnich kilometrach Tomala zaczął już zwalniać, ale wciąż utrzymywał sporą przewagę nad rywalami. Ostatecznie wpadł na metę jako pierwszy z niemal czterdziestosekundową przewagą nad Niemcem Jonathanem Hilbertem. Podium uzupełnił Kanadyjczyk Evan Dunfee.
Złoto dla Tomali było zaskakujące nie tylko dla kibiców, ale także dla niego samego. Na co dzień Polak trenuje chód na 20 km, w którym wystąpił na igrzyskach w Londynie (9 miejsce). Do tego w Japonii dopiero po raz drugi startował na dystansie 50 km.
Zawodnik po zakończeniu rywalizacji nie ukrywał swojego zaskoczenia tak dobrym wynikiem. Przy okazji zdradził, co spowodowało, że postanowił przyspieszyć w pewnym momencie.
- To jest coś niesamowitego. Choć byłem pełen wiary, nie spodziewałem się, że mogę to zrobić. Ten wyścig był dla mnie idealny. Szliśmy sobie powoli, nie czułem tej prędkości w ogóle - mówił za metą w rozmowie z Eurosportem.
Tomala zaskoczył za metą
- W pewnym momencie zaczęło mi się nudzić, więc... przyspieszyłem. Patrzę... a za mną nikogo nie ma, więc poszedłem swoje i wygrałem. To jest jakiś kosmos, sprawa nie do opisania. Potrzebuję czasu, żeby to do mnie doszło - opowiedział nasz mistrz olimpijski.
Zawodnik AZS-u Politechniki Opolskiej nawiązał tym samym do wielkich osiągnięć Roberta Korzeniowskiego. Nasz legendarny lekkoatleta ma swoim koncie trzy triumfy w chodzie na 50 km, a do tego dołożył w Sydney złoto na dystansie 20 km.
Tomala zdobył czwarty dla Polski złoty medal na igrzyskach w Tokio. Wcześniej po krążek z najcenniejszego kruszcu sięgała nasza sztafeta mieszana 4x400 metrów, młociarka Anita Włodarczyk i młociarz Wojciech Nowicki. Na dwa dni przed końcem igrzysk Polska ma już 11 medali.
Artykuły polecane przez redakcję Świat Sportu: