FAME MMA 12: "Bestia" zmiażdżył Radzikowskiego
FAME MMA 12. Kapitalny pokaz swoich umiejętności w sobotę dał Piotr "Bestia" Piechowiak. Strongman praktycznie zmiażdżył Krzysztofa Radzikowskiego, który w tylko sobie znany sposób dotrwał do końca walki. Wielkie zwycięstwo Piechowiaka.
Kolejne starcie gali Fame MMA 12 jest określanie mianem “pojedynku tytanów”. W walce zmierzyli się Krzysztof “Radzik” Radzikowski i Piotr “Bestia” Piechowiak. Obaj reprezentanci kategorii ciężkiej wywodzą się ze sportów siłowych “strongman”. “Bestia” jeszcze nie zaznał smaku porażki w federacji Fame MMA. Radzikowski jest debiutantem. Pytanie brzmi: jak zaprezentuje się w walce i czy starczy mu sił na trzy rundy?
FAME MMA 12: Show "Bestii" w walce z Radzikowskim
Piechowiak podkreśla, że zrobił najlepsze cardio do tej pory i jeszcze nigdy nie był tak dobrze przygotowany do żadnego ze swoich dotychczasowych pojedynków. “Bestia” jest niższy i lżejszy od swojego oponenta.
Pierwsza runda rozpoczyna się wymianą uderzeń. “Bestia” rzuca się na oponenta i sprowadza go do parteru. Piechowiak kontroluje z pozycji bocznej i wchodzi do dosiadu. “Bestia” wyprowadza wiele ciosów. Radzikowski próbuje go zrzucić z siebie. Próba duszenia z góry, ale bez efektów. “Radzik” nie wie co zrobić. “Bestia” utrzymuje pełną kontrolę nad walką. Kolejna próba duszenia “Bestii”. Wciska swoją klatkę piersiową w przeciwnika.
Radzikowski zrzuca swojego przeciwnika i walka wraca do stójki. “Radzik” wyprowadza pięć mocnych kopnięć na zakończenie pierwszej rundy. Zakrwawiony “Radzik”, obaj zawodnicy ciężko oddychają. Starcie gigantów niezwykle pełne emocji, ale zawodnicy nie wyglądają na szczęśliwych z faktu, że muszą dalej walczyć.
Rozpoczyna się druga runda walki tytanów. “Bestia” kopie przeciwnika. “Radzik” odpowiada poważnym prawym ciosem, ale to Piechowiak sprowadza oponenta do parteru. Publiczność skanduje głośne “Radzik, Radzik”. Radzikowski leży na macie, a Piechowiak bije go z głowy. Publiczność głośno gwiżdże.
“Bestia” wchodzi do parteru i próbuje ustabilizować pozycję z góry. Ciosy Piechowiaka z góry wgniatają głowę przeciwnika. W walce zdecydowanie spadło tempo. Obaj zawodnicy siłują się na macie. Radzikowski spina klamrę z dołu. “Bestia” wyprowadza powolne ciosy w kierunku głowy oponenta. Obaj zawodnicy są niezwykle zmęczeni walką.
Zawodnicy niezwykle ciężko oddychają. Można powiedzieć, że ledwo stoją na nogach. Radzikowski kopie lowkickami. Piechowiak wchodzi w nogi przeciwnika i potężnym wysiłkiem sprowadza przeciwnika do parteru. “Bestia” skupia się na kontroli, wyprowadza mało uderzeń, układa sobie oponenta.
Publika gwiżdże, “Radzik” jest niezwykle popularnym zawodnikiem, a ewidentnie przegrywa ten pojedynek. Piechowiak dłonią próbuje udusić przeciwnika. Radzikowski nie ma już siły na nic. Walka kończy się tak jak trwała przez większość czasu, “Bestia” na “Radziku”.
Zawodnicy ledwo stoją na nogach. Zostawili w oktagonie wszystkie siły. Zawodnicy już przy sędzim. Sędziowie punktowali: 30:26, 30:26, 30:26 dla jednogłośnego zwycięzcy, został nim Piotr “Bestia” Piechowiak. Gratulacje, walka na pełnym dystansie widać, progres z walki na walkę. Zasłużenie wygrywa w tym pojedynku.
Relacja: Albert Długoszewski
Artykuły polecane przez redakcję Świat Sportu:
-
Skandaliczna pomyłka dziennikarzy. Nazwali Roberta Lewandowskiego Niemcem, wstyd na skalę światową
-
Kamil Stoch bronił honoru Polaków. Słabiutkie skoki pozostałych kadrowiczów w Niżnym Tagile