Juventus Turyn przegrywa z FC Porto. Sensacja w Lidze Mistrzów
Juventus Turyn zaczął 1/8 Ligę Mistrzów od kompromitacji
Mimo że to "Stara Dama" była faworytem spotkania, miejsce w szeregu pokazali jej piłkarze Porto
Mecz nie obfitował w dużą liczbę emocji, jednak to Portugalczykom udało się doprowadzić do sensacyjnego wyniku
Juventus Turyn - FC Porto. To spotkanie miało być prawdziwym spotkaniem Goliata z Dawidem, a media nie dawały drużynie z Portugalii największych szans z gigantem, który ma aspiracje, aby wygrać całą edycję Champions League. Mimo lepszej kadry i Cristiano Ronaldo w składzie, to nieoczekiwanie "Smoki" wygrały i sprawiły prawdziwą sensację.
Juventus Turyn skompromitował się z FC Porto. Sensacja w Champions League
Tuż przed meczem, dziennikarze sportowi z całego świata stawiali "Starą Damę" z Turynu jako faworyta spotkania. Nie ma co się temu dziwić - klub walczy nadal o mistrzostwo Włoch i bardzo dobrze spisywał się w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Po przeciwnej osi znajdują się za to piłkarze FC Porto - dwukrotny zwycięzca Pucharu Mistrzów zajmuje drugie miejsce w swojej lidze, jednak traci aż dziesięć punktów do Sportingu, który prezentuje się najbardziej okazale w tym sezonie Ligi Sagres.
Andrea Pirlo postanowił postawić na gwiazdy. W składzie drużyny nie zabrakło Szczęsnego, Ronaldo, de Ligta, czy Chiesy. Dziwić mógł jedynie brak Alvaro Moraty, który w tej edycji zdobył 6. bramek. Można więc podejrzewać, że trener "Bianconerrich" chciał oszczędzić hiszpańskiego snajpera na starcia w Serie A - możliwe, że właśnie ta decyzja kosztowała go zwycięstwo,
Mimo że największą gwiazdą Porto jest doświadczony obrońca Pepe, to właśnie klub z Estadio Dragao zaatakował jako pierwszy. Błąd obrony Juventusu w 2. minucie wykorzystał Mehdi Taremi, który nie pozostawił największych szans Wojciechowi Szczęsnemu.
Wydawać się mogło, że Juventus będzie gonił Portugalczyków, jednak zamiast ofensywnej gry, byliśmy świadkami niezwykle usypiających piłkarskich szachów. "Smoki" bardzo dobrze grały w defensywie i nie pozwoliły turyńczykom na rozwinięcie skrzydeł. Każdy z zawodników "Starej Damy" zawodził, a Porto kontrolowało przebieg gry.
Juventus stać było tylko na odpowiedź. Mecz zaczął emocjonować dopiero w 80. minucie
Piłkarze Porto postanowili nie spoczywać na jednej bramce przeciwko Juventusowi i zaczęli budować sobie przewagę przed spotkaniem rewanżowym. Tym razem, obronę włoskiego klubu ośmieszył Wilson Manafa, który prowadził indywidualną akcję skrzydłem i oddał bardzo celne podanie do Moussy Maregi, który dzięki kąśliwemu strzałowi mógł cieszyć się z bramki przeciwko potentatowi Serie A.
Komentatorzy telewizyjni byli w szoku i podkreślali, że tak słabo grającego Juventusu nie widzieli od dawna. Sytuacja Włochów zaczęła się nieznacznie poprawiać, kiedy na boisku pojawił się Alvaro Morata, który zmienił Kulusevskiego. Hiszpan był bardzo aktywny, natomiast to nie on skierował piłkę do bramki.
Nowe życie w grę turyńczyków tchnął Rabiot. Były pomocnik PSG precyzyjnie wrzucił piłkę do Chiesy, a reprezentant Włoch posłał ją w światło bramki technicznym strzałem. Potem zamieszanie w szeregach obrony FC Porto próbował wprowadzić Cristiano Ronaldo, jednak jego podanie do Moraty nie skończyło się bramką wyrównującą.
Dla FC Porto było to pierwsze zwycięstwo w historii europejskich pucharów nad Juventusem. Mecz rewanżowy między wielokrotnymi mistrzami Portugalii a klubem Wojciecha Szczęsnego odbędzie się 9. marca.
Artykuły polecane przez redakcję Świat Sportu