Kubacki i Stoch bez awansu do drugiej serii w Planicy
Na półmetku pierwszej serii indywidualnego konkursu lotów narciarskich w Planicy prowadzi Ryoyu Kobayashi
Polacy wypadli bardzo słabo, gdyż żadnego z nich nie ma w najlepszej "10"
Po pierwszej serii odpadli Dawid Kubacki, Kamil Stoch i Halvor Egner Granerud
Dzisiejsza rywalizacja na Letalnicy nie rozpoczęła się szczęśliwie. Niestety w trakcie serii próbnej fatalny upadek zanotował Daniel Andre Tande, o czym dokładnie pisaliśmy dla Was tutaj. Norweg nieprzytomny opuścił skocznie w helikopterze i ze zniecierpliwieniem czekamy na wieści odnośnie jego stanu zdrowia. Rywalizacja rozgrywa się zatem bez norweskiego skoczka.
Za nami pierwsza seria dzisiejszego konkursu indywidualnego. Jak na razie prowadzi Ryoyu Kobayashi przed Domene Prevcem i Borem Pavlovciciem. Widać, że gospodarze są w bardzo dobrej formie. Niestety tego samego nie można powiedzieć o naszych zawodnikach. W serii finałowej nie obejrzymy Dawida Kubackiego i Kamila Stocha, a żaden z Polaków nie uplasował się w czołowej "10".
Dalekie skoki w Planicy. Dobry występ Jakuba Wolnego
Jury pozwoliło dziś zawodnikom na dalekie skoki. Zmagania rozpoczęły się z 10 belki startowej i tylko dwóm skoczkowi nie udało się przekroczyć granicy 200 metrów, a byli nimi Estończyk, Kevin Maltsev, który skoczył 184 metry i Keiichi Sato, bowiem uzyskał on odległość 199 metrów. Generalnie większości skoczków udało się wylądować poza 210 metrem, a uczynili to wszyscy startujący, którzy uzyskali awans do II serii.
Pierwszym Polakiem, który zasiadł na belce Letalnicy był Jakub Wolny. W przeciwieństwie do serii próbnej, kiedy 25-latek skoczył 195 metrów, teraz udało mu się zaprezentować zdecydowanie lepiej. Kuba uzyskał odległość 215 metrów, co pozwoliło mu od razu po swoim skoku uzyskać awans do serii finałowej. Pierwszym zawodnikiem, któremu udało się przekroczyć barierę 230 metrów, był Domen Prevc. Słoweniec wylądował bowiem na 231 metrze.
Jego rodak Bor Pavlović również zaprezentował się znakomicie, ponieważ skoczył o pół metra dalej od Domena. 22-latek, który wychował się na skoczniach w Planicy, znakomicie prezentował się zarówno wczoraj, jak i dzisiaj. Bez wątpienia będzie on jednym z czołowych zawodników w trakcie najbliższych kilku dni. Niestety nieco gorzej niż dotychczas zaprezentował się Andrzej Stękała. Nasz zawodnik skoczył co prawda dalej od Wolnego, gdyż uzyskał odległość 216,5 metra, ale miał dużo bardziej sprzyjające warunki i znalazł się za swoim kolegą z reprezentacji.
Wpadki Stocha i Kubackiego. Nie awansowali do II serii
Swoją znakomitą formę potwierdził rekordzista skoczni (252 metry przyp.red.) i zwycięzca wczorajszych kwalifikacji - Ryoyu Kobayashi. Japończyk pofrunął na odległość 235,5 metra i na dodatek ten skok został wykonany w nienagannym stylu. Zaraz po nim na belce zasiadł Piotr Żyła, który niestety nie potrafił nawiązać do osiągnięcia poprzednika. Mistrz świata z obiektu normalnego skoczył 214,5 metra i na dodatek sędziowie słusznie niezbyt pochlebnie ocenili próbę naszego skoczka.
Przedostatnim Polakiem w I serii był Dawid Kubacki. 31-latek zaskoczył nas i to bardzo niemiło. Polak uzyskał odległość tylko 200,5 metra, która nie pozwoliła mu awansować do II serii. To wyraźny regres w porównaniu do dnia wczorajszego, kiedy Dawid w kwalifikacjach wylądował na 228 metrze. Niestety, ale podobnie zaprezentował się Kamil Stoch. Nasz mistrz skoczył dokładnie tyle samo, co Kubacki i obaj podopieczni Michala Doleżala zakończyli na dziś swój występ. Swój skok zepsół również Halvor Egner Granerud. Lider Pucharu Świata miał problemy w powietrzu, ale odpuścił lądowanie telemarkiem i otrzymał bardzo niskie noty. Gdyby nie to, Norwega oglądalibyśmy w II serii, a tak to Granerud na kolejny skok konkursowy musi poczekać do jutra.
Jak na razie prowadzi bardzo pewnie prowadzi Ryoyu Kobayashi z przewagą 12,3 punktu nad drugim Domene Prevcem. Trzeci jest Bor Pavlovcic. Jeśli chodzi o Polaków, to 15. jest Piotr Żyla, 19. Jakub Wolny, a 22. Andrzej Stękała. Dawid Kubacki i Kamil Stoch zakończyli zmagania odpowiednio na pechowych 31. i 31. miesjcu.
Artykuły polecane przez redakcję Świat Sportu: