Polskę obiegły smutne informacje. Krzysztof Ślęzak zginął w trakcie wspinaczki w Tatrach
Polskie media obiegła najsmutniejsza wiadomość
W zeszłą sobotę z Kopy Kondrackiej zeszła lawina
Dwie osoby poniosły śmierć, a tylko jednej udało się wyjść z tego zdarzenia cało
Radio Zet przekazało bardzo przykre wieści z Tatr. Lawina, która w sobotę 13 lutego zeszła z Kopy Kondrackiej porwała 3 osoby. Tylko jednej udało się przeżyć, a dwie pozostałe niestety zmarły.
Wśród tej dwójki był Krzysztof Ślęzak, poznański triathlonista narciarz, żeglarz, a także maratończyk. Wraz z nim odeszła Małgorzata, podopieczna Grzegorza Sudoła, medalisty lekkoatletycznych mistrzostw świata.
Krzysztof Ślęzak zginął w lawinie
W sobotę w godzinach wczesno-popołudniowych z Kopy Kondrackiej po słowackiej stronie zeszła lawina. Porwała trzech skialpinistów (osoby, które łączą wspinaczkę, wędrówkę na nartach oraz zjazd przyp.red.). Jednej z osób udało się wydostać spod śniegu i wezwać pomoc. Niestety pozostałej dwójki nie udało się uratować.
Wspominana dwójka to Krzysztof Ślęzak i Małgorzata, podopieczna Grzegorza Sudoła, byłego chodziarza, trzykrotnego olimpijczyka i brązowego medalisty mistrzostw świata w Berlinie 2009 i wicemistrza Europy z Barcelony 2010 w chodzie sportowym. Zmarła zawodniczka trenowała triathlon, a z Sudołem współpracowała od 2 lat.
Oboje zostali pożegnani wzruszającymi słowami
Krzysztofa Ślęzaka na Facebooku pożegnał go jego klub - GVT BMC 3SOFT Świebodzice.
"Wciąż nie możemy uwierzyć, że wiadomość o śmierci Krzyśka to fakt... Zawsze uśmiechnięty, zafascynowany życiem, biznesem i sportem" - czytamy na początku wpisu.
Grzegorz Sudoł również udostępnił post o swojej podopiecznej, przy którego lekturze trudno nie uronić łzy.
„Wiele razy opowiadała o swoich pasjach. Było ich wiele. Góry były jedną z nich. To tam czuła się chyba jeszcze lepiej niż w biegu, na rowerze czy w wodzie. Uwielbiała je w każdej postaci. Góry zabrały nam Cię za szybko...dużo za szybko. Ciężko mi się z tym pogodzić” – brzmi fragment pożegnania.
Oboje zachowali wszelkie środki ostrożności. Zdarzenie po prostu było nieszczęśliwym wypadkiem, ponieważ nie był ogłoszony żaden stan zagrożenia, a szlaki pozostawały otwarte. Mimo pomocy, tej dwójki nie udało się uratować. Według statystyk osoby wyciągnięte w ciągu 15-18 minut po zejściu lawiny maja 90 proc. szans na przeżycie. Po około 35 minutach szanse maleją aż do 25 procent.
O innym tragicznym zdarzeniu, do którego doszło w Himalajach, pisaliśmy dla Was tutaj.
Źródła: Radio Zet, WP SportoweFakty
Artykuły polecane przez redakcję Świat Sportu