Śląsk Wrocław wymęczył zwycięstwo z Paide Linnameeskond 2:1
Śląsk Wrocław w czwartek po sześciu latach przerwy wrócił do rywalizacji w europejskich pucharach. Wrocławianie zmierzyli się z estońskim Paide Linnameeskond. Czwarta drużyna minionego sezonu Ekstraklasy mocno męczyła się z przeciętną drużyną z Estonii. O zwycięstwie Śląska zadecydował gol strzelony dopiero w końcówce spotkania.
-
Śląsk Wrocław w czwartek rozpoczął walkę o awans do Ligi Konferencji UEFA
-
Pierwszym przeciwnikiem polskiej drużyny jest Paide Linnameeskond, wicemistrz Estonii
-
Śląsk zdołał wygrać wyjazdowe spotkanie 2:1, jednak przez większość czasu nie potrafił poradzić sobie z przeciętnymi rywalami
Śląsk Wrocław pokonał na wyjeździe Paide Linnameeskond 2:1 w pierwszym meczu w eliminacjach Ligi Konferencji UEFA. Wrocławianie długo męczyli się z rywalami i zwycięstwo zapewnili sobie dopiero w końcówce meczu.
Śląsk Wrocław rozpoczyna walkę o awans do Ligi Konferencji UEFA
W czwartkowy wieczór piłkarze Śląska Wrocław po raz pierwszy od sześciu lat zaprezentowali się na arenie międzynarodowej. Rywalizację w europejskich pucharach zaczęli od meczu z estońską drużyną Paide Linnameeskond. Obie drużyny walczą o grę w Lidze Konferencji UEFA.
Do Estonii na meczu z Paide nie mógł pojechać trener Śląska Wrocław Jacek Magiera. Szkoleniowiec zaraził się koronawirusem i musiał zostać w domu. W czwartkowym meczu obowiązki trenera przejął asystent Tomasz Łuczywek.
Spotkanie rozpoczęło się dobrze dla polskiej drużyny. Śląsk od razu ruszył do ataku i już w trzeciej minucie meczu mógł objąć prowadzenie. Robert Pich w dogodnej okazji posłał jednak piłkę nad poprzeczką.
Później Wrocławianie mieli wyraźny problem ze skonstruowaniem groźnej akcji. Dopiero w 38. minucie Wojciech Sobota zdołał stworzyć zagrożenie pod bramką rywali. Doświadczony pomocnik po indywidualnej akcji stanął sam na sam z bramkarzem, jednak uderzył wprost w niego. Pierwsza połowa zakończyła się zatem bezbramkowym remisem.
Wymęczone zwycięstwo na inaugurację
Po zmianie stron w pole karne gospodarzy wpadł Sebastian Bergier. Po kontakcie z obrońcą zawodnik Śląska upadł na murawę. Powtórki telewizyjne wyraźnie jednak pokazały, że symulował on i próbował wymusić rzut karny.
W 67. minucie Śląskowi wreszcie udało się sforsować obronę rywali. Robert Pich podał z prawej strony do Fabiana Piaseckiego, a ten nie zmarnował dogodnej okazji. 1:0 dla polskiej drużyny.
Radość piłkarzy Śląska z prowadzenia trwała jednak tylko dziesięć minut. W 77. minucie w zamieszaniu w polu karnym piłkę do własnej bramki wpakował Wojciech Golla. Dla estońskiego klubu był to pierwszy gol w historii ich występów w europejskich pucharach.
Wrocławianom na szczęście udało się w końcówce meczu zdobyć zwycięską bramkę. W 89. minucie spotkania na listę strzelców wpisał się Marek Tamas. Genialne dośrodkowanie z lewej strony boiska wykonał Krzysztof Mączyński, a Węgier pewnie uderzył głową do bramki Paide Linnameeskond.
Śląsk Wrocław wygrał na wyjeździe i jest w dobrej pozycji do awansu przed rewanżem, który odbędzie się za tydzień w Polsce. Podopieczni Jacka Magiery nie zachwycili jednak stylem gry i długo męczyli się ze słabszym rywalem.
Artykuły polecane przez redakcję Świat Sportu:
-
Wieczysta Kraków dopięła transferowy hit. Reprezentant kraju zagra w czwartej lidze, znane nazwisko
-
Lukas Podolski zdradził, dlaczego wybrał Górnika Zabrze. Piłkarz ma ambitny plan, ważna deklaracja