Adam Małysz niezadowolony z kadry kobiet
Adam Małysz w trakcie sezonu był wysoce niezadowolony z wyników kadry polskich skoczkiń
Dyrektor ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej miał również zastrzeżenia do pracy Łukasza Kruczka
Ostatnio kadra odbyła rozmowę z Małyszem
Reprezentacja Polski kobiet w skokach narciarskich zanotowała, delikatnie mówiąc nie najlepszą zimę. Wyniki osiągane przez nasze zawodniczki były zdecydowanie gorsze od tego, co zakładano. Właściwie postęp zrobiły tylko Anna Twardosz i Nicole Konderla, a ich koleżanki zanotowały za to wyraźny regres.
Dlatego podczas Mistrzostw Świata w Oberstdorfie Adam Małysz, jak sam przyznaje, nieco niepotrzebnie podgrzał atmosferę, publicznie mówiąc o zastrzeżeniach do Łukasza Kruczka. Światło dzienne ujrzały również fakty mówiące o niepełnym zaufaniu podopiecznych do swojego szkoleniowca. Teraz obie strony odbyły rozmowę, w trakcie której założono pewne cele i wyjaśniono wszelkie niesnaski.
Napięcia w Oberstdorfie. Padło wiele gorzkich słów
Gorąca atmosfera w żeńskiej kadrze skoków narciarskich miała swoje apogeum podczas MŚ w Oberstdorfie, kiedy Adam Małysz w rozmowie z dziennikarzami przyznał, iż jest zawiedziony pracą Łukasza Kruczka, wynikami jego zawodniczek i tym, że niemal na wszystko reakcją młodych dziewczyn jest płacz.
- Nie jest optymistycznie i wesoło. Nasze kobiety cały czas odstają. Myślałem, że Łukasz Kruczek jest stanowczym trenerem, który przyjdzie i postawi na nogi tę dyscyplinę w Polsce. Nie wiem, czemu się tak dzieje, że nie możemy się przebić - przyznała wówczas dyrektor ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej.
Trener naszych skoczkiń nie pozostał mu dłużny, ale trzeba przyznać, że odpowiedział Małyszowi z klasą.
- Rozmawiałem z Adamem po kwalifikacjach. Powiedziałem mu jasno, że jeśli są jakieś zarzuty, powinny być skierowane bezpośrednio do nas, a nie do mediów – mówił stanowczo Kruczek podczas wywiadu dla „Faktu”.
Adam Małysz zdradził kulisy posezonowych rozmów z kobiecą kadrą
Dyrektor ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej na łamach portalu WP SportoweFakty zdradził, jakie ustalenia wynikły z jego rozmów z Łukaszem Kruczkiem oraz jego podopiecznymi.
- Dziewczyny nie muszą wygrywać, ale musi być progres. U Anki Twardosz, skreślanej przez wielu, ten postęp widać. U innych dziewczyn jest właściwie regres. Trzeba jasnych decyzji. Jeśli w kadrze jest coś, co ją zatruwa, przysłowiowa śliwka-robaczywka, należy ją usunąć. Gdyby było znacznie lepiej z kadrą kobiet, moglibyśmy walczyć o medal w mikście – powiedział Adam Małysz.
Przypomnijmy, że najwyżej sklasyfikowaną Polką w Pucharze Świata była Anna Twardosz, która zgromadziła zaledwie 8 punktów i zajęła 44. miejsce. Dla porównania Kinga Rajda rok wcześnie była 23. i aż zgromadziła 93 punkty i to właśnie jej postawa w tym sezonie sprawiła nam największy zawód.
Legendarny skoczek przyznał również, że przed Łukaszem Kruczkiem i zawodniczkami nie ma postawionego ultimatum. Kadra ma poprawić atmosferę i wyniki. Skoczkinie zadeklarowały swoje zaufanie do trenera i pracę na 200% swoich możliwości. Kolejny sezon będzie bardzo ważny dla polskich sportów zimowych i właśnie m.in. skoków narciarskich, gdyż na przełomie lutego w Pekinie zostaną rozegrane Zimowe Igrzyska Olimpijskie. Miejmy nadzieję, że podopiecznym Łukasza Kruczka uda się spokojnie przepracować lato i znacząco poprawić dyspozycję. Pamiętajmy jednak, że jeśli chodzi o skoki narciarskie, to jesteśmy o dekadę do tyłu za czołowymi reprezentacjami, a większość naszych zawodniczek jeszcze nie ma 20 lat, lub dopiero niedawno je osiągnęła.
Źródło: WP SportoweFakty
Artykuły polecane przez redakcję Świat Sportu: