Dariusz Szpakowski mógł stracić głos
Dariusz Szpakowski mógł na trwałe stracić głos
Dziennikarz musiał przejść skomplikowaną operację kręgosłupa, która wiązała się z ryzykiem uszkodzenia krtani
Komentator uszkodził odcinek szyjny kręgosłupa w wyniku wypadku samochodowego
Dariusz Szpakowski już od ponad 40 lat należy do czołowych polskich dziennikarzy sportowych. Swoją karierę sprawozdawcy rozpoczynał jeszcze w latach 70. w Rozgłośni Harcerskiej, a później na stałe związał się z mediami publicznymi.
Swoją pracę w Polskim Radiu rozpoczął w 1976 roku, z którego przeniósł się w 1983 roku do TVP. Jego głos towarzyszy polskim kibicom od lat przy najważniejszych imprezach sportowych.
Dariusz Szpakowski mógł stracić głos
Na swoim koncie ma skomentowane mecze dwunastu turniejów mistrzostw świata w piłce nożnej, a do tego uczestniczył jako sprawozdawca wydarzeń w szesnastu igrzyskach olimpijskich (letnich i zimowych).
Okazuje się, że wspaniała kariera Szpakowskiego mogła się zakończyć ponad 10 lat temu. W 2010 roku dziennikarz musiał przejść operację, która mogła zakończyć się utratą przez niego głosu.
- Emocje były ogromne. Chodziło przecież o głos, czyli moje narzędzie pracy - opowiedział o tamtych wydarzeniach w rozmowie z "Super Expressem". Problemy ze zdrowiem komentatora rozpoczęły się już dawno temu, od wypadku samochodowego.
- Uszkodziłem kręgosłup, a konkretnie powierzchnie międzykręgowe, czyli dyski w odcinku szyjnym - relacjonował dziennikarz. - Efekt był taki, że z czasem pojawił się coraz mocniejszy ucisk na nerw, który pogłębił się do tego stopnia, że zacząłem mieć niedowład lewej ręki - wyznał Szpakowski.
Szpakowski przeszedł skomplikowaną operację
Lekarze przekazali dziennikarzowi, że w jego stanie zdrowia konieczna będzie operacja. - Powiedzieli, że jeśli będę zwlekać, to tylko na własną odpowiedzialność, bo nerw może zupełnie obumrzeć - wyznał dziennikarz.
- Uprzedzili mnie przy tym o jednej ważnej rzeczy. O tym, że operacja polega na tym, że do kręgów dochodzi się od strony przełyku. Trzeba odsunąć krtań, tchawicę i cały przełyk, a skomplikowany zabieg wiąże się z ryzykiem uszkodzenia nerwów krtani i całkowitej utraty głosu - opowiedział Szpakowski.
- Stres był duży, ale oddałem się w świetne ręce. Nazwisko Górski to synonim sukcesów w naszym kraju, a mnie operował doktor Rafał Górski, wybitny specjalista - przekazał dziennikarz TVP.
Operacja odbyła się pod koniec 2010 roku, w Szpitalu Bródnowskim w Warszawie. Trwała 2,5 godziny i zakończyła się sukcesem. - Największe emocje były zaraz po przebudzenia z narkozy - wyjawił Szpakowski.
- Usłyszałem głos doktora Górskiego. "Panie Darku! Panie Darku!" - wołał do mnie, a ja nie wiedziałem, czy mam się odezwać, czy mam szeptać. Bałem się sprawdzić, czy wciąż mam głos. W końcu się odważyłem i mogłem odetchnąć. Głosu nie straciłem - zakończył komentator.
Artykuły polecane przez redakcję Świat Sportu: