Grzegorz Szamotulski skomentował problemy Polaków z grą w defensywie
Grzegorz Szamotulski w barwach reprezentacji Polski rozegrał 13 spotkań. Były bramkarz naszej kadry wypowiedział się na temat problemu z zachowaniem czystego konta przez zespół Paulo Sousy. Jego zdaniem "liczą się punkty", a nie gra "na zero". "Szamo" skomentował również powołanie Radosława Majeckiego, który w tym sezonie wystąpił tylko raz.
-
Grzegorz Szamotulski uważa, że najważniejsze, aby reprezentacja zdobywała punkty
-
Były bramkarz polskiej kadry twierdzi, iż powołanie Radosława Majeckiego, to dla niego mobilizacja do dalszej pracy
-
13-krotny reprezentant kraju przyznał również, że Wojciech Szczęsny był i jest faworytem selekcjonerów
Reprezentacja Polski ma kłopoty z zachowaniem czystego konta. Nasz zespół pod wodzą Paulo Sousy skończył zaledwie jedno spotkanie "na zero", a był to wygrany 3:0 mecz z Andorą rozegrany jeszcze w marcu. Grzegorz Szamotulski na naszych łamach stwierdził, że to nie jest najważniejszy problem.
Ponadto były bramkarz polskiej kadry odniósł się powołania Radosława Majeckiego i pożegnania z narodowymi barwami Łukasza Fabiańskiego. Zdaniem 13-krotnego reprezentanta Polski, "Fabian" zrobił to przedwcześnie, ale szanuje jego decyzję.
Grzegorz Szamotulski broni Paulo Sousę i reprezentację Polski
Dosyć duże zdziwienie wywołało powołanie przez Paulo Sousę Radosława Majeckiego. Polak w barwach AS Monaco w trakcie sezonu wystąpił tylko w jednym spotkaniu. Mimo to Grzegorz Szamotulski widzi sens w zaproszeniu dla byłego bramkarza Legii Warszawa.
- Odnoszę wrażenie, że przy kontuzji Bartłomieja Drągowskiego i Kamila Grabary, to jest taka mobilizacja do dalszej pracy. Jego sytuacja w AS Monaco jest trudna, ale on walczy i nie poddaje się. Mam nadzieję, że niedługo wskoczy do bramki. To jest bardzo dobry i utalentowany bramkarz, więc na pewno taka obecność w kadrze pomoże mu psychicznie - powiedział na naszych łamach 13-kroty reprezentant Polski.
Selekcjoner mógł jednak docenić, któregoś z młodych bramkarzy, którzy w tym sezonie PKO BP Ekstraklasy udowadniają swoją wartość. Zdaniem Szamotulskiego decyzja Portugalczyka po prostu wynika z hierarchii, którą szkoleniowiec sobie ustalił i na ten moment zawodnik AS Monaco jest w niej wyżej od bramkarzy z krajowego podwórka.
Nie od dziś wiadomo, że reprezentacja Polski ma problemy zachowaniem czystego konta . Na szczęście w meczach z topowymi zespołami, takimi jak Hiszpania, czy Anglia, Biało-Czerwoni stracili tylko jednej bramce i wywalczyli po jednym punkcie, ale z drugiej strony stracili bramkę nawet z San Marino. Szamotulski jest zdania, że to punkty, a nie czyste konto są najważniejsze.
- Może i jest to jakiś problem. Czasami tak jak i u bramkarza, tak i u obrońców jest taka seria, że po prostu traci się bramki, ale zdobywa się punkty. Na takim etapie jest teraz właśnie reprezentacja. Najważniejsze jest, aby punktowała, bo w ostateczności liczą się punkty, a nie gra na zero - zauważył "Szamo".
"Łukasz Fabiański zawsze był gdzieś na drugiej pozycji"
W niedzielę odbędzie się pożegnanie Łukasza Fabiańskiego (więcej tutaj ). Bez wątpienia jest to pewne zamknięcie rozdziału w reprezentacji Polski. Przez ostatnie lata rywalizacja o miejsce w bramce rozgrywała się właśnie między Fabiańskim a Wojciechem Szczęsnym. Grzegorz Szamotulski podkreślił, że bramkarz West Hamu United nigdy nie zawodził.
- We wszystkich meczach, których bronił, nie zawodził. W moim odczuciu szkoda, że odchodzi. Łukasz nie jest jeszcze tak zaawansowany wiekowo, żeby rezygnować z kadry, ale to jest jego decyzja i powinniśmy ją uszanować. Kończy się pewien etap rywalizacji między Wojciechem Szczęsnym a Łukaszem Fabiańskim, w której obaj się napędzali, ale też wzajemnie sobie kibicowali - powiedział były bramkarz polskiej kadry.
W ciągu tych lat rywalizacji dało się dostrzec, że kolejni selekcjonerzy dostrzeli coś więcej w Wojciechu Szczęsnym niż w Łukaszu Fabiańskim, który również gwarantował wysoki poziom. Nawet Łukasz Piszczek przyznał otwarcie w rozmowie z Interią, że bramkarz Juventusu zawsze miał "jakiś handicap". To samo dostrzegł Szamotulski.
- Łukasz zawsze gdzieś był na tej drugiej pozycji, ale też zawsze udowadniał, że jest bardzo dobrym bramkarzem i z tej pozycji atakował. Wiadomo, każdy trener ma jakieś swoje koncepcje, ale Łukasz nigdy się nie poddawał i wielokrotnie wychodziło to mu na dobre - przyznał nasz rozmówca.
Artykuły polecane przez redakcję Świat Sportu: