Jeden z głównych sponsorów chce odwołania igrzysk w Tokio
Igrzyska olimpijskie na dwa miesiące przed ceremonią otwarcia mają poważne problemy. Coraz większa część Japończyków jest przeciwna organizacji imprezy w tym roku. Do tego jeden z głównych sponsorów otwarcie wzywa władze Japonii do odwołania igrzysk. Wszystko w związku z bardzo złą sytuacją sytuację w kraju spowodowaną pandemią koronawirusa.
-
Igrzyska Olimpijskie w Tokio mają coraz więcej przeciwników
-
Jeden z głównych sponsorów nawołuje do władz o odwołanie imprezy
-
W Tokio obawiają się większego rozprzestrzenienia koronawirusa
Igrzyska olimpijskie w Tokio mają się rozpocząć już za niespełna dwa miesiące. Pierwotnie impreza miała ruszyć w ubiegłym roku, ale została przełożona ze względu na pandemię koronawirusa.
Okazuje się, że przez rok sytuacja pandemiczna nie uległa wielkiej poprawie. W Japonii panuje czwarta fala koronawirusa, nad którą władze nie są w stanie w pełni zapanować. Do tego w wielu regionach kraju wprowadzono stan wyjątkowy.
Igrzyska olimpijskie coraz bardziej niechciane w Japonii
Szczególnie mocno dotknięte kolejną falą zakażeń są szczególnie duże aglomeracje. Władze apelują do mieszkańców o nieprzemieszczanie się. Do tego niektóre firmy zostały poproszone o wcześniejsze zakończenie pracy lub zawieszenie działalności.
Sytuacja w kraju jest na tyle zła, że w niektórych miejscach służba zdrowia jest na granicy wydolności. Jakby tego było mało, to program szczepień idzie bardzo wolno. Pierwszą dawkę szczepionki otrzymało zaledwie 5% populacji.
Wprowadzony stan wyjątkowy obowiązuje do 31 maja, ale już teraz miejscowe media przekonują, że zostanie przedłużony. Przez całą pandemię Japonia zanotowała niespełna 730 tysięcy przypadków zakażeń i ponad 12 400 zgonów.
Cała sytuacja związana z pandemią w kraju powoduje, że coraz więcej obywateli jest przeciwnych organizacji imprezy w tym roku. W niedawnych sondażach aż 70% respondentów chce przełożenia lub odwołania zbliżającej się imprezy.
Obywatele chcą odwołania igrzysk
Największe obawy są związane z ewentualnym rozprzestrzenianiem się innych wariantów koronawirusa. Granice Japonii są zamknięte dla zagranicznych gości, mimo to są obawy związane z przyjazdem sportowców i całych ekip z innych krajów.
Do tego protesty w tej sprawie zorganizowali już lekarze, a obywatele stworzyli petycję przeciwko przełożeniu igrzysk. Podpis pod nią złożyło już setki tysięcy Japończyków, a wszystkiemu towarzyszą demonstracje.
Swój głos sprzeciwu wyraził także jeden z głównych sponsorów, dziennik "Asahi Shimbun". Redakcja wezwała premiera Japonii, Yoshihide Sugę o odwołanie imprezy i tym samym wyłamał się z grona oficjalnych partnerów igrzysk.
- Prosimy premiera Yoshihide Sugę, aby spokojnie i obiektywnie ocenił sytuację i zdecydował o odwołaniu tej imprezy tego lata. Daleko nam do sytuacji, w której każdy może być pewien, że będzie "bezpieczny". Niestety, tak nie jest - napisała gazeta.
Jednak to nie do władz Japonii należy decyzja o przełożeniu imprezy a do MKOl-u. Choć organizatorzy igrzysk i tak nie zamierzają nic zmieniać i chcą, aby impreza się odbyła. Wskazują przy tym na inne imprezy sportowe, które odbywają się na świecie.
Do tego wszystko sprowadza się także do pieniędzy. Japonia zainwestowała miliardy dolarów w organizację imprezy i gdyby ją odwołano, utraciłaby przychody z transmisji, a dodatkowo musiałaby wypłacić odszkodowania. Start igrzysk zaplanowano na 23 lipca.
Artykuły polecane przez redakcję Świat Sportu: