Kapitalne widowisko w Madrycie. Liverpool pokonał Atletico w hicie Ligi Mistrzów
Atletico - Liverpool hitem pierwszego dnia trzeciej kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów. Już w pierwszej połowie obie drużyny pokazały, że nie zamierzają kalkulować i ruszył na wymianę ciosów, co przyniosło cztery bramki i remis 2:2. W drugiej połowie tempo nieco spadło, ale i tak byliśmy świadkami czerwonej kartki, rzutu karnego i kontrowersji z systemem VAR. Ostatecznie Liverpool wygrał 3:2.
Atletico - Liverpool nie mogło rozpocząć się lepiej. Już w siódmej minucie spotkania piłkę tuż przy narożniku boiska dostał Mohamed Salah, który po raz kolejny udowodnił, że w ostatnich tygodniach znajduje się w wielkiej formie.
Atletico - Liverpool: hit Ligi Mistrzów nie zawiódł
Egipcjanin bez większego problemu minął Yannicka Carrasco, później jeszcze Thomasa Lemara, a także Koke i potężnym strzałem tuż przy słupku pokonał bezradnego Jana Oblaka. Już pięć minut później goście prowadzili 2:0.
Liverpool ruszył z kolejnym atakiem. Firmino dostał dośrodkowanie w polu karnym, ale piłkę zdołał jeszcze wybić Felipe. Ta na jego nieszczęście poleciała wprost pod nogi Naby'ego Keity, a tan huknął zza pola karnego tuż przy słupku.
Widać było, że gospodarze są mocno oszołomieni takim początkiem spotkania, ale z każdą minutą coraz odważniej zaczęli dochodzić do głosu. Już w 20. minucie piłkarze Diego Simeone zdołali przechytrzyć obronę "The Reds" i wpakować piłkę do siatki.
Po krótko rozegranym rzucie rożnym Lemar wpadł w pole karne, wycofał piłkę na skraj szesnastki do Koke, a ten uderzył bez zastanowienia. Po drodze piłkę jeszcze dotknął Antoine Griezmann i gospodarze przegrywali już tylko jedną bramką.
Francuz błyskawicznie mógł doprowadzić do wyrównania, ale jego strzał z 28. minuty nie znalazł drogi do bramki. Za to Alisson Becker nie miał nic do powiedzenia sześć minut później. Joao Felix na skrzydle kapitalnie poradził sobie z trzema rywalami, dograł do Griezmanna, a ten przyjęciem uwolnił się spod krycia Virgila van Dijka i bez problemu umieścił piłkę w siatce. Po fantastycznej pierwszej połowie na tablicy wyników widniał remis 2:2.
"The Reds" wywożą trzy punkty z Madrytu
Druga połowa nie rozpoczęła się od takiego trzęsienia ziemi jak pierwsza, ale emocji nie brakowało. Becker kapitalnie obronił strzał Carrasco w sytuacji sam na sam, a z drugiej strony Oblak uratował Atletico przed stratą gola po strzale Trenta Alexander-Arnolda.
W 52. minucie meczu sytuacja gospodarzy mocno się skomplikowała. Griezmann zbyt wysoko podniósł nogę i zamiast w futbolówkę kopnął w głowę Firmino. Sędzia Daniel Siebert bez wahania pokazał Francuzowi bezpośrednią czerwoną kartkę i Atletico musiało sobie radzić w dziesiątkę.
Grający w przewadze Liverpool z każdą minutą zaczął coraz bardziej dominować na boisku, ale brakowało szybkości i intensywności, by zaskoczyć defensywnie ustawioną drużynę gospodarzy. A ci momentami ograniczali się do wybijania piłki i sporadycznych rajdów niezmordowanego Carrasco.
Liverpool w 77. minucie otrzymał kolejny prezent od gospodarzy. Mario Hermoso w bezmyślny sposób faulował w polu karnym Diogo Jotę i sędzia nawet bez systemu VAR stwierdził, że należy się rzut karny. Tego na gola pewnym strzałem zamienił Salah.
Nie minęły trzy minuty, sędzia Siebert podyktował drugą jedenastkę, ale tym razem dla Atletico. Po starciu z Jotą w polu karnym padł wprowadzony chwilę wcześniej Luis Suarezm, ale arbiter postanowił to sprawdzić w systemie VAR. Po konsultacji uznał, że Portugalczyk w tej sytuacji nie faulował.
Atletico w ostatnich minutach rzuciło się do desperackich ataków w poszukiwaniu wyrównującej bramki. Najlepszą okazję do wyrównania miał Angel Correa w doliczonym czasie. Argentyńczyk kapitalnie opanował piłkę przed polem karnym i huknął na bramkę Alissona, ale minimalnie chybił. Liverpool wygrał 3:2 i umocnił się na prowadzeniu w grupie B.
Atletico Madryt - Liverpool FC 2:3 (2:2) 20', 34' Griezmann - 7' 78(k) Salah, 13' Keita
Artykuły polecane przez redakcję Świat Sportu: