Nagły zwrot akcji ws. Łukasza Piszczka? Mateusz Borek nakreślił zaskakujący scenariusz
-
Łukasz Piszczek od dawna deklaruje, że po tym sezonie wróci do Polski, by grać dla LKS Goczałkowice-Zdrój
-
Mateusz Borek w programie “Misja Futbol” stwierdził, że piłkarz może jednak nagle zmienić zdanie
-
Dziennikarz uważa, że Piszczek może na kolejny rok przedłużyć umowę z Borussią Dortmund
Łukasz Piszczek wypełnia ostatni rok kontraktu z Borussią Dortmund. 30 czerwca były reprezentant Polski odejdzie z klubu po 11 latach. Mateusz Borek uważa jednak, że obrońca może jeszcze zmienić zdanie. Nakłonić do tego mają go wyjątkowe okoliczności.
Łukasz Piszczek jednak zostanie w Borussii Dortmund?
Niemal od początku sezonu 2020/2021 wiadomo, że Łukasz Piszczek zbliża się do zakończenia przygody z Borussią Dortmund. Piłkarz wielokrotnie podkreślał, że to ostatni rok gry dla niemieckiego klubu. Jego umowa wygasa już 30 czerwca.
Później były reprezentant Polski zamierza wrócić do ojczyzny, by poświęcić się grze swojego ukochanego klubu LKS Goczałkowice-Zdrój, którego jest także właścicielem. Piszczek myśli także o rozpoczęciu pracy w roli trenera właśnie w trzecioligowym klubie.
Może się jednak okazać, że 35-latek zmieni jednak zdanie i skusi się na jeszcze jeden rok gry w Bundeslidze. Tak uważa Mateusz Borek, który w poniedziałkowym programie “Misja Futbol” na Kanale Sportowym nakreślił ciekawy scenariusz. Piszczek miałby pomóc Borussii, której sytuacja kadrowa wygląda nie najlepiej.
- On już zadeklarował - Goczałkowice, trzecia liga, trenerka, prezesura, forma własności. Miał nawet z tego co wiem wstępne propozycje z innych zespołów Bundesligi. Mówimy tutaj o pieniądzach rangi półtora - dwa miliony euro za sezon. Ale Piszczek jest mądry. On wie, że nie może pójść dzisiaj do zespołu, który się broni i biega za piłką przez 90 minut, bo jest przyzwyczajony do tego, że łatwiej ukryć wiek, jak ma się umiejętności i dobrą szybkość w zespole, który ma jakość i częściej jest przy piłce - stiwerdził Borek.
- Ja dzisiaj nie wykluczam, że będzie zmiana komunikatu. Morey złapał kontuzję na osiem miesięcy, Meuniera najchętniej by wypchnęli, bo nie są w ogóle zadowoleni z jego wartości sportowej w stosunku do pensji, którą mu płacą - dodał.
Mateusz Borek nakreślił ciekawy scenariusz
Łukasz Piszczek miałby zostać odpowiedzią na bolączki Borussii w defensywie. W ostatnich tygodniach Polak pojawił się na boisku w kilku spotkaniach i za swoją grę zbierał bardzo wysokie noty. Z uwagi na dobre stosunki, jakie łączą go z klubem, gdzie jest niezwykle szanowany, może zgodzić się na jeszcze jeden rok kontraktu.
- Za dużo pieniędzy nie ma, żeby wydawać, Piszczek jest gwarancja określonego poziomu. Jak masz Moreya, a on się będzie leczył, to trzeba poszukać najprostszego rozwiązania. Jakbyśmy usłyszeli za chwilę, że Piszczek jednak dla dobra klubu zmienił zdanie i został jeszcze rok, to bym się kompletnie nie zdziwił - wyjaśnia Mateusz Borek.
- Gdy z nim rozmawialiśmy, to Morey nie był kontuzjowany. Piszczek cały czas jest w każdym meczu, w sprintach ciągle jest w pierwszej trójce, regularnie biega szybciej od najszybszego w Ekstraklasie Adriana Benedyczaka, a ma prawie 36 lat - zakończył dziennikarz.
Artykuły polecane przez redakcję Świat Sportu: