Swiatsportu.pl > Piłka nożna > "Piłkarskie jaja" w Ekstraklasie. Absurdalny błąd daje wygraną Piastowi
Łukasz Kowalski
Łukasz Kowalski 19.03.2022 07:51

"Piłkarskie jaja" w Ekstraklasie. Absurdalny błąd daje wygraną Piastowi

Projekt bez tytułu (3)
screen youtube.com/ekstraklasa tv

Ekstraklasa ponad miesiąc czekała na wygraną Piasta Gliwice. Podopieczni Waldemara Fornalika w piątek na własnym stadionie pokonali Wisłę Kraków 1:0 i przerwali serię trzech porażek z rzędu. Wielki udział przy jedynej bramce dla gospodarzy miał bramkarz "Białej Gwiazdy" Paweł Kieszek, który popełnił kuriozalny błąd, nadający się do cyklu piłkarskie jaja.

Ekstraklasa w piątek rozpoczęła 10 kolejkę ligową, ostatnią przed październikową przerwą reprezentacyjną. W meczu wieczoru Piast Gliwice podejmował na własnym stadionie Wisłę Kraków. Oba kluby walczyły o przełamanie złej serii.

Gospodarze prowadzeni przez Waldemara Fornalika w ostatnich tygodniach wpadli w kryzys formy i przegrali trzy kolejne spotkania ligowe z rzędu. Po raz ostatni cieszyli się ze zwycięstwa w Ekstraklasie pod koniec sierpnia, jeszcze przed wrześniową przerwą reprezentacyjną. Z kolei Wisła w ostatnich trzech spotkaniach zaliczyła remis i dwie porażki, w tym tę 0:5 z Lechem Poznań.

Ekstraklasa: gol kuriozum dla Piasta

Od początku spotkania to goście z Krakowa mieli nieznaczną prewagę, ale brakowało klarownych okazji do strzelenia bramki. Wiślacy swój pierwszy celny strzał w meczu oddali dopiero w 32. minucie spotkania, ale Frantiszek Plach nie miał problemów ze złapaniem piłki uderzonej przez Yaw Yeboaha. Chwilę później fatalne podanie Tomasa Huka przejął Michal Skvarka, ale i w tej sytuacji bez zarzutu spisał się słowacki bramkarz.

Nieco więcej emocji przyniosła druga połowa spotkania. W 54. minucie Yeboah padł w polu karnym po starciu z Arielem Mosórem i sędzia początkowo podyktował "jedenastkę". Po analizie z systemem VAR anulował swoją decyzję.

Kluczowa akcja dla całego spotkania rozegrała się w 68. minucie spotkania. Piłka po wrzucie z autu piłka trafiła do Michaela Ameyawa, który ofiarnym wślizgiem dośrodkował w pole karne. Wydawało się, że Wiślacy, którzy nie byli naciskani przez rywali, bez problemu sobie poradzą z przejęciem piłki.

Koszmarny błąd bramkarza Wisły

Płaskie dośrodkowanie próbował złapać w ręce bramkarz "Białej Gwiazdy" Paweł Kieszek, ale ta w niewytłumaczalny sposób odbiła mu się najpierw od rąk, następnie od nóg i uciekła na kilka metrów.

37-latek przewracając się, próbował jeszcze ofiarnie interweniować na linii pola karnego, ale szybciej do piłki dopadł Hiszpan Alberto Toril, któremu nie pozostało nic innego jak wpakować piłkę do pustej bramki. Jak się później okazało, było to trafienie na wagę trzech punktów.

Po meczu 37-letni bramkarz może liczyć na wsparcie swojego trenera Adriana Guli. Teraz drużynę czeka dwutygodniowa przerwa z powodu meczów reprezentacji. Dopiero po niej Słowak zdecyduje, czy Kieszek otrzyma kolejną szansę.

- Paweł wyciągnie doświadczenie z tego meczu. Po jednej sytuacji, po błędzie z Lechem Poznań to nie był jeszcze moment, by zrobić zmianę w bramce. Zobaczymy, jakie drużyna da Pawłowi wsparcie po meczu z Piastem, jak będzie reagował on sam na tę sytuację - powiedział szkoleniowiec.

Wisła po dziesięciu kolejkach Ekstraklasy ma na koncie 11. punktów i zajmuje 11. miejsce. Z kolei Piast, dzięki piątkowemu zwycięstwu ma dwa "oczka" więcej i plasuje się na ósmej pozycji.

Artykuły polecane przez redakcję Świat Sportu:

Powiązane