Ekstraklasa, PKO BP Ekstraklasa – najwyższa w hierarchii klasa męskich ligowych rozgrywek piłkarskich w Polsce, będąca jednocześnie najwyższym szczeblem centralnym (I poziom ligowy). Utworzona 5 grudnia 1926. Od 2005 roku organizatorem rozgrywek jest polska spółka akcyjna Ekstraklasa S.A.
Puchar Polski. Legia Warszawa na wyjeździe wygrała 2:1 z Motorem Lublin i awansowała do ćwierćfinału Pucharu Polski. Mistrzowie Polski długo przegrywali, ale w drugiej połowie zdołali odpowiedzieć drugoligowej drużynie. Bohaterem został 18-letni Szymon Włodarczyk, który strzelił bramkę na wagę awansu.Puchar Polski do tej pory był jedynymi rozgrywkami, w których Legia Warszawa radziła sobie bez większych zarzutów. Mistrzowie Polski pokonali Wigry Suwałki (3:1) i Swit Skolwin (1:0), a w 1/8 finału trafili na drugoligowy Motor Lublin.
Raków Częstochowa nie będzie dobrze wspominać podróży do Białegostoku na mecz drugiej kolejki Ekstraklasy z tamtejszą Jagiellonią. Wicemistrzowie Polski dostali od podopiecznych Ireneusza Mamrota srogą lekcję futbolu. Częstochowianie wystąpili wprawdzie w rezerwowym składzie, jednak wynik 0:3 zdecydowanie nie przystoi klubowi, który już w czwartek zagra z Rubinem Kazań o dalszą grę w europejskich pucharach.Jagiellonia Białystok zmierzyła się w niedzielę na własnym boisku z Rakowem CzęstochowaPodopieczni trenera Ireneusza Mamrota zrobili swoim kibicom święto i wygrali wysoko 3:0Kibice jednak nie zachowali się jak należy i znów odpalili na stadionie race, co jest niezgodne z regulaminem EkstraklasyRaków Częstochowa poległ w Białymstoku. Jagiellonia rozbiła podopiecznych Marka Papszuna i wygrała zasłużenie 3:0. Nie popisali się jedynie kibice, którzy mimo wyraźnych zakazów, odpalili na stadionie race, co zmusiło sędziego do przerwania meczu na kilka minut.
Jan Urban oficjalnie został zaprezentowany jako nowy szkoleniowiec Górnika Zabrze. Zaledwie kilka godzin wcześniej klub poinformował o zwolnieniu Marcina Brosza. Urban przez lata był związany z Górnikiem jako piłkarz, a teraz wraca jako doświadczony trener, który ma na koncie tytuły mistrza Polski.Jan Urban został nowym szkoleniowcem Górnika Zabrze59-letni szkoleniowiec zastąpił na stanowisku zwolnionego kilka godzin wcześniej Marcina BroszaUrban wraca na ławkę trenerską po ponad trzech latach przerwyJan Urban wraca do Ekstraklasy. W czwartek Górnik Zabrze oficjalnie zaprezentował 59-latka jako nowego trenera pierwszego zespołu. Na stanowisku trenera zastąpił Marcina Brosza, którego klub zwolnił zaledwie kilka godzin wcześniej.Brosz pracował w Zabrzu od 2016 roku. Razem z klubem wywalczył awans do Ekstraklasy i jako beniaminek zapewnił drużynie występy w europejskich pucharach. Jednak od dłuższego czasu coraz więcej mówiło się o tym, że jego dni w klubie są policzone i zastąpi go właśnie Urban.
Ekstraklasa poznała skład, w jakim będzie toczyć się rywalizacja w sezonie 2021/2022. W niedzielę zakończyły się baraże o awans z Fortuna I Ligi. Ku zaskoczeniu wielu kibiców promocję wywalczył Górnik Łęczna, który pokonał ŁKS Łódź. Klub z województwa lubelskiego wraca tym samym do elity po czterech latach.W niedzielę odbył się finał barażowej rywalizacji o awans do PKO EkstraklasyW Łodzi miejscowy ŁKS podejmował Górnika ŁęcznaSpotkanie zakończyło się zwycięstwem przyjezdnych 1:0 i to oni zagrają w kolejnym sezonie w elicie polskiego futboluDla Górnika Łęczna jest to powrót do Ekstraklasy po ponad czterech latachEkstraklasa w najbliższym sezonie zapowiada się bardzo emocjonująco. W elicie będziemy mieli powiew świeżości, gdyż właśnie awans wywalczył Górnik Łęczna. Klub z Lubelszczyzny okazał się najlepszy w barażach o awans z Fortuna I Ligi.
Kolejny ważny piłkarz wrócił do PKO BP Ekstraklasy. Tym razem chodzi o Janusza Gola. Były reprezentant Polski został nowym zawodnikiem Górnika Łęczna. Pomocnik po rocznym pobycie w Dinamie Bukareszt ponownie zagra na polskich boiskach, ale po raz pierwszy przyjdzie mu bronić barw beniaminka. Janusz Gol po roku przerwy wrócił do PKO BP Ekstraklasy Pomocnik został nowym piłkarzem Górnika Łęczna To kolejny wielki powrót do Polski po transferach m.in. Michała Pazdana i Daniego QuintanyGórnik Łęczna pozyskał byłego reprezentanta Polski. Nowym zawodnikiem tegorocznego beniaminka PKO BP Ekstraklasy został Janusz Gol. Piłkarz w ostatnim sezonie grał w lidze rumuńskiej, a konkretnie w Dinamie Bukareszt, gdzie wystąpił w 24 spotkaniach, notując trzy asysty. Mają na uwadze, że łęcznianie dopiero wracają do rozgrywek na najwyższym, to sprowadzenie 35-letniego pomocnika, który imponował dyspozycją w barwach Cracovii przed wyjazdem za granicę, trzeba uznać za duże wzmocnienie. To nie była jednak pierwsza przygoda Gola poza polskimi boiskami.
Ekstraklasa może wzbogacić się o kolejną wielką gwiazdę. Zdaniem Tomasza Włodarczyka z portalu meczyki.pl, na polskich boiskach w przyszłym sezonie może zagrać byłe zawodnik FC Barcelony Dmytro Czyhryński. Ukraiński obrońca, który dzielił szatnię m.in. z Leo Messim i Andresem Iniestą, negocjuje podobno z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza. Ekstraklasa może w kolejnym sezonie zyskać nową, wielką gwiazdęPortal meczyki.pl podaje, że do Polski może przenieść się były zawodnik FC Barcelony Dmytro CzyhryńskiUkrainiec negocjuje podobno warunki kontraktu z Bruk-Bet Termalicą NiecieczaEkstraklasa takiego okna transferowego jeszcze nie miała. Do Polski może zawitać kolejny słynny piłkarz po Lukasie Podolskim, który związał się z Górnikiem Zabrze. Mowa o Dmytro Czyhryńskim, byłym obrońcy FC Barcelony.
Ariel Borysiuk zmienia klub. Były reprezentant Polski kilka tygodni temu zakończył współpracę z Jagiellonią Białystok, a teraz znalazł nowego pracodawcę. 30-latek mocno zaskoczył wszystkich swoim wyborem, gdyż postanowił wyjechać do Indii. Pomocnik został nowym zawodnikiem Chennaiyin FC.Ariel Borysiuk znalazł nowy klub po rozstaniu z Jagiellonią BiałystokByły reprezentant Polski już wkrótce rozpocznie występy w lidze indyjskiej w barwach zespołu Chennaiyin FC30-latek podpisał z Chennaiyin roczną umowę, jednak istnieje opcja przedłużenia jej o kolejne 12 miesięcyAriel Borysiuk prawdopodobnie został bohaterem najbardziej niespodziewanego transferu tego lata. 30-latek odszedł z Jagiellonii Białystok i związał się z indyjskim klubem Chennaiyin FC.
Legia Warszawa w najbliższych dniach może stracić kluczowego zawodnika w układance trenera Czesława Michniewicza. Media podają, że klub w najbliższym czasie ma opuścić Mateusz Wieteska, który znalazł się na celowniku Schalke Gelsenkirchen. Jednak niemiecki klub wcześniej musi sprzedać Ozana Kabaka.Legia Warszawa jeszcze w tym oknie transferowym może stracić Mateusza Wieteskę24-letni obrońca mistrzów Polski miał znaleźć się na celowniku Schalke GelsenkirchenJednak zanim dojdzie do transferu niemiecki klub musi sprzedać Ozana KabakaLegia Warszawa w miniony wtorek pożegnała się z marzeniami o grze w tym sezonie Ligi Mistrzów i pieniędzmi płynącymi z tych rozgrywek. Mistrzowie polski przegrali 0:1 z Dinamem Zagrzeb i powalczą jeszcze o awans do fazy grupowej Ligi Europy.
Wisła Płock umiarkowanie rozpoczęła ten sezon PKO BP Ekstraklasy. „Nafciarze” po siedmiu kolejkach mają na koncie siedem punktów, ale mogło być ich o trzy więcej, gdyby nie porażka na własne życzenie z Górnikiem Łęczna w miniony poniedziałek. Maciej Bartoszek, czyli trener zespołu z Mazowsza powiedział nam, że wierzy, iż lada moment jego piłkarze będą prezentowali wyższy poziom.Maciej Bartoszek na naszych łamach wskazał przyczyny pechowej porażki z Górnikiem ŁęcznaTrener Wisły Płock wierzy, że jego drużyna niedługo przechyli szalę zwycięstwa na swoją korzyśćSzkoleniowiec „Nafciarzy” wyjaśnił przyczyny słabej postawy Dominika FurmanaDowiedzieliśmy się również nieco na temat ostatniego nabytku Wisły, czyli Jorginho Aleksy Kiełbasa (Świat Sportu): Był Pan wściekły w poniedziałkowy wieczór?Maciej Bartoszek: Nie tylko ja, wszyscy. Na pewno to, co się wydarzyło, odbiło się na zespole. Wiadomo, że poirytowanie po tym spotkaniu było ogromne, ale wierzymy, że przekujemy tę złość w zwycięstwa w kolejnych meczach. AK: W trakcie meczu z Górnikiem Łęczna można było odnieść wrażenie, że Pana piłkarze myśleli, że ten mecz jest już wygrany. Zresztą Pan sam na pomeczowej konferencji powiedział, że drużyna przegrała go na własne życzenie.MB: Na pewno nie zignorowaliśmy rywala. Po strzeleniu drugiej bramki wdarło się zbyt duże rozluźnienie. Zostawiliśmy przeciwnikom więcej miejsca. Nie szanowaliśmy piłki i krótko się przy niej utrzymywaliśmy. To napędziło rywali, daliśmy im zbyt dużo swobody. Zespół na pewno nie odpuścił, Górnik po prostu wykorzystał nasze błędy i fakt, że trochę oddaliśmy mu pole gry. AK: Praca trenera naprawdę musi być trudna. Przed tym spotkaniem mówił Pan swoim piłkarzom, że muszą wystrzegać się błędów i zachować koncentrację, a właśnie to nie zostało zrealizowane. MB: Rozmawialiśmy o tym, oczywiście. Ale proszę popatrzeć na intensywność gry z naszej strony. Jak dużą ilość sprintów i przyspieszeń wykonaliśmy. Ile przebiegliśmy kilometrów. Dlatego nie można mówić o braku zaangażowania. To kwestia bardziej ustawienia, organizacji, która się zmieniła właśnie w momencie, kiedy wydawało się, że mamy spotkanie pod kontrolą. Wystarczyło dłużej utrzymywać się przy piłce, uniknąć głupich strat i wówczas wywalczylibyśmy korzystny rezultat. Ciężko nam się po tych dwóch szybkich bramkach było pozbierać.Zespół się cementuje. Niektórzy zawodnicy jeszcze nie są w optymalnej formie. Przez drobniejsze urazy w tym meczu też nie mogłem skorzystać ze wszystkich zawodników, musiałem to trochę inaczej poustawiać. Cierpieliśmy po tym spotkaniu bardzo, ale nie pozostało nam nic innego jak pozbierać się i udowodnić, że to był wypadek przy pracy. AK: Tym bardziej szkoda tej porażki, że przed tym meczem i przerwą reprezentacyjną Wisła Płock radziła sobie dobrze. Czy jest Pan zatem zadowolony z tego, co w trakcie tego okresu udało się przepracować z zespołem?MB: Myślę, że tak, bo aż pięciu zawodników pojechało na kadrę. Inni piłkarze wykorzystywali ten czas na doleczenie urazów, ale z tą grupą, z którą pracowaliśmy, popracowaliśmy mocno. Jestem z tego zadowolony, zwłaszcza z przygotowania fizycznego, gdzie w spotkaniu z Górnikiem Łęczna motoryka była na odpowiednim poziomie, co dało się dostrzec. AK: Drużyna ma ogromne problemy z grą na wyjazdach. Pod tym względem wypada najgorzej w całej PKO BP Ekstraklasie. Z czego to wynika?MB: Uważam, że to wszystko wynika z tego, że jesteśmy na początku budowania drużyny i zmiany systemu. Gramy teraz zupełnie inaczej, niż w zeszłym sezonie. Na to wszystko potrzeba czasu i na początku tej drogi będą zdarzały nam się pewne potknięcia. To normalne. Trzeba też wziąć pod uwagę, że na te cztery mecze wyjazdowe, trzy graliśmy z bardzo trudnym rywalem, Legią Warszawa, Lechią Gdańsk i Piastem Gliwice. Poczekajmy na tę statystykę jeszcze trochę. Na pewno też przeciwnicy bezlitośnie wykorzystywali nasze błędy. Dało się to dostrzec zwłaszcza w meczu z Legią, gdzie stworzone przez nas sytuacje powinny zagwarantować nam przynajmniej wywalczenie jednego punktu. Przesądził jednak piękny gol Ernesta Muciego i można tak naprawdę powiedzieć, że w tym przypadku indywidualne umiejętności tak naprawdę zabrały nam punkty. W meczu z Lechią przydarzył nam się błąd w kryciu, a piłka trafiła do naszej bramki po rykoszecie. I gdyby w tych spotkaniach udało nam się wywalczyć punkty, to ta statystyka wyglądałaby zupełnie inaczej. Brakowało nam jeszcze spójności, rytmu, ale tak jak wspominałem, na to potrzeba jeszcze chwilę czasu. Moim zdaniem jesteśmy blisko, żeby przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Zespół prezentuje się na razie bardzo dobrze u siebie i to jest coś, na czym musimy budować. AK: Damian Warchoł ma imponujące, ale też dosyć późne wejście do PKO BP Ekstraklasy, bo w wieku 26 lat. Pewnym mankamentem w jego grze jest jednak to, że momentami staje się niewidoczny. Czy on sam pracuje nad tym, aby to poprawić i czy Pana zdaniem, może mimo swojego wieku jeszcze się rozwinąć? MB: Uważam, że z każdym treningiem, każdym meczem i tygodniem się rozwija. Nie do końca się zgodzę, że Damian znika w trakcie spotkania. On też pracuje w defensywie i wtedy jest mu trudno pokazywać swoje umiejętności ofensywne. Myślę, że pozytywnie należy oceniać jego grę, bo naprawdę rzadko jakaś akcja nie przechodzi przez niego, a jeśli już tak się zdarzy, to przynajmniej jego ruch, zachowanie, gra bez piłki, też są kluczowe. Wówczas otwiera się również szansa dla innych piłkarzy, a zresztą często tak się zdarza, że Damian odpowiada za finalizację. Także to jest kwestia wkomponowania się każdego zawodnika w danym momencie, tak to działa w drużynie.AK: Jorginho. Co może Pan powiedzieć o tym zawodniku? Pana zdaniem jest to piłkarz, który ma predyspozycje do tego, aby stać się kluczową postacią dla zespołu?MB: Na pewno jest to kolejny zawodnik, który będzie wyróżniał się w drużynie. Ma duże umiejętności i przede wszystkim jest to piłkarz o profilu, którego poszukiwaliśmy. Dobrze asystuje i też potrafi w niekonwencjonalny sposób zagrać i rozmontować obronę przeciwnika. To jest wartość dodana do naszej drużyny i myślę, że Jorginho będzie już niedługo to udowadniał. AK: A co się dzieje z Dominikiem Furmanem? Jego pobyt w Turcji aż tak negatywnie wpłynął na piłkarza, który jeszcze niedawno był jedną z wiodących postaci zespołu? W dotychczasowych spotkaniach był cieniem tamtego pomocnika, którego pamiętają kibice Wisły Płock z jego pierwszego pobytu w klubie.MB: Musimy wziąć pod uwagę, że Dominik miał naprawdę bardzo trudny okres w Turcji i potrzebuje czasu, aby wrócić na swój poziom. Ja nawet wierzę, że po tych doświadczeniach za granicą Dominik nie tyle wróci na swój poziom, a nawet się wzniesie, jeszcze coś dołoży, w porównaniu do tego, co prezentował wcześniej. Widzę, jak ten zawodnik na to ciężko pracuje i wiem, że osiągnięcie pewnego poziomu przez Dominika nie będzie trwało długo. On poprawił już wytrzymałość, ale w kwestii dynamiki, szybkości są jeszcze duże rezerwy. Jeśli chodzi o pewność siebie i swobodę w operowaniu piłką, to w tym aspekcie już nie widzę problemu. AK: Po tych perypetiach w Koronie Kielce i Tremalice to chyba miejsce, gdzie ma Pan dużo większy komfort pracy?MB: Jeżeli chodzi o organizację, to ja nie mogę narzekać na Koronę Kielce. Uważam, że to był zawsze dobrze zorganizowany klub, zwłaszcza jeśli chodzi o pracę pierwszej drużyny. I tu bym zgrzeszył, gdybym powiedział inaczej. Organizacja była zawsze naprawdę zawsze na wysokim poziomie. Natomiast jeśli chodzi o Wisłę Płock, to na pewno wszyscy tu robią, to co mogą, aby ta praca i ta organizacja były jak najlepsze. A czy ja czuję spokój, czy nie, to ja się na tym nie skupiam. Gdyby trener miał skupiać się na tym czy ma spokój pracy, czy nie, to przez tego typu rozważania nie mógłby spokojnie pracować i trzymać się wyznaczonego przez siebie celu. Wiadomo, jaka jest praca trenera. W tym zawodzie nie jest łatwo o stabilizację, ale ja wiem, że jeżeli będziemy tutaj ciężko pracować, to możemy być spokojni o efekty. One będą niedługo widoczne. Wierzę, że po tej wpadce w Łęcznej zespół powinien zaliczyć pozytywną serię występów. AK: Rozumiem zatem, że nastawienie przed meczem z Jagiellonią Białystok jest bojowe? Ten zespół też ma swoje problemy i wydaje się rywalem, z którym można powalczyć o więcej niż jeden punkt. MB: Zawsze musi być bojowe, niezależnie z kim przychodzi nam grać i wiem, że takie będzie i jest przed tym meczem. Zespołowi Jagiellonii jednak niczego nie można umniejszać. Jest to bardzo solidna drużyna z wieloma ciekawymi zawodnikami i momentami pokazuje ciekawą grę. Na pewno nie będzie to łatwe spotkanie, ale na poziomie Ekstraklasy takich nie ma. AK: Stadion w Płocku rośnie jak na drożdżach. Planowany termin zakończenia prac nad obiektem to listopad 2022. To jeszcze dużo czasu, dlatego nieco skrócę perspektywę i zapytam, gdzie Pan widzi Wisłę Płock na zakończenie sezonu 2021/22?MB Nie myślę o tym w ogóle. Dla nas każdy kolejny mecz musi być najważniejszym meczem. Myślę, że o tym, na co nas stać na koniec sezonu, to będzie można rozmawiać w trakcie przerwy zimowej. Na pewno sam Pan zauważył, że budowa stadionu, czy drużyny, to jest pewien proces. Czasami trwa on dłużej, czasami krócej, ale ja uważam, że powoli budujemy inną Wisłę. Zespół zdecydowany, grający zdecydowanie bardziej ofensywną i ciekawą piłkę, który chce strzelać bramki, co czasami jest już widoczne. Artykuły polecane przez redakcję Świat Sportu: Robert Lewandowski poza składem Bayernu Monachium? Trener zapowiada zmiany, dotkną Polaka?Koniec Vitala Heynena w reprezentacji Polski? Selekcjoner wreszcie zabrał głos, wymowne słowaTo już pewne. Będzie wielki powrót do reprezentacji Polski. Paulo Sousa zapewnił piłkarza, „dostanę szansę”
Legia Warszawa od początku sezonu Ekstraklasy jest w kryzysie sportowym. Były prezes mistrzów Polski Bogusław Leśnodorski w programie "Stan futbolu" nie szczędził gorzkich słów pod adresem swojego byłego klubu. W zdecydowanych słowach skrytykował przede wszystkim politykę transferową Legii.Legia Warszawa od początku sezonu nie zachwyca w Ekstraklasie. Mistrzowie Polski mają po dziesięciu ligowych meczach na koncie siedem porażek i nawet fakt, że mają do rozegrania jeszcze dwa zaległe mecze, nie poprawia tego bilansu. Obecnie "Wojskowi" zajmują piętnaste miejsce, ostatnie nad strefą spadkową.
Legia Warszawa w niedzielę zanotowała kolejną już porażkę w tym sezonie Ekstraklasy. Tym razem “Wojskowi” przegrali na własnym boisku 1:3 ze Stalą Mielec i znaleźli się na przedostatnim miejscu w tabeli. Po meczu głos zabrał kapitan Legii Artur Jędrzejczyk, który udzielił kuriozalnego wywiadu dla Canal+ Sport.Legia Warszawa kolejny raz się skompromitowała i przegrała ze Stalą Mielec na własnym terenie 1:3. Po zakończeniu spotkania do przedstawicieli mediów wyszedł kapitan Artur Jędrzejczyk. Jego wywiad dla Canal+ Sport stał się jednak pośmiewiskiem dla kibiców.
Rafał Wolski niespodziewanie znalazł się w zacnym gronie w jednym z rankingów. Nieczęsto zdarza się, że któryś z przedstawicieli PKO BP Ekstraklasy może pochwalić się towarzystwem takich piłkarzy jak Neymar, czy Kylian Mbappe. To dosyć zaskakująco udało się właśnie pomocnikowi Wisły Płock.Rafał Wolski znalazł się w rankingu najskuteczniej dryblujących piłkarzy Zawodnik Wisły Płock w tym zestawieniu wyprzedził samego NeymaraOprócz pomocnika "Nafciarzy" sklasyfikowano jeszcze dwóch przedstawicieli PKO BP EkstraklasyPKO BP Ekstraklasa rzadko może równać się z europejskimi potęgami. To nie jest już tak oczywiste w przypadku pojedynczych piłkarzy, którzy potrafią nas miło zaskoczyć. Szczególnie udało się to Rafałowi Wolskiemu, któremu wyliczono, że drybluje skuteczniej nawet od Neymara.Z naszych ligowców w zestawieniu ujęto również Kacpra Kozłowskiego i Leandro. Zwłaszcza pozycja reprezentanta Polski budzi również niemały podziw ze względu na towarzystwo.
Cracovia pokonała w niedzielnym meczu PKO Ekstraklasy Raków Częstochowa 1:0. Jedyna bramka padła w 69. minucie, a jej autorem był Otar Kakabadze. Gruzin kapitalnie uderzył sprzed pola karnego i umieścił piłkę w samym okienku. To zdecydowany kandydat to miana gola sezonu.Cracovia okazała się lepsza od Rakowa Częstochowa w ostatnim niedzielnym meczu PKO Ekstraklasy. “Pasy” wygrały 1:0 po fantastycznej bramce Otara Kakabadze. To trafienie przejdzie do historii krakowskiego klubu.
Legia Warszawa po tym sezonie prawdopodobnie zakończy współpracę z Arturem Borucem. Doświadczony golkiper ma już 41-lat i podobno chce wyjechać z Polski, by osiedlić się z rodziną w USA. “Wojskowi” już szukają następcy swojej legendy. Wytypowali już dwóch kandydatów do gry w swojej bramce. Legia Warszawa szykuje się do zastąpienia Artura Boruca. Były reprezentant Polski prawdopodobnie odejdzie z klubu już po zakończeniu tego sezonu. “Przegląd Sportowy” donosi, że w stolicy wytypowali jego potencjalnych następców.
Legia Warszawa znajduje się w poważnym sportowym kryzysie i przegrywa mecz za meczem. W piątek pojawiły się jednak informacje, które mogą napawać fanów “Wojskowych” optymizmem. Do gry już wkrótce ma wrócić Artur Boruc, który od września leczył kontuzję.Legia Warszawa po serii kompromitujących porażek znalazła się w strefie spadkowej Ekstraklasy. Pozytywny impuls do walki może dać kolegom Artur Boruc. Doświadczony bramkarz ma lada moment wrócić o gry po kontuzji.
Legia Warszawa od kilku miesięcy nie potrafi wyjść z kryzysu sportowego. O ile na występy mistrzów Polski w europejskich pucharach nie można było narzekać, to tego samego nie można powiedzieć o ich postawie w Ekstraklasie.
Legia Warszawa tkwi w poważnym kryzysie sportowym. “Wojskowi” ostatni raz wygrali w lidze jeszcze we wrześniu i znajdują się na przedostatnim miejscu w tabeli. Na niepokojącą sytuację zareagował Artur Boruc. Ikoniczny bramkarz w wymownych słowach zwrócił się do swoich kolegów z drużyny. Legia Warszawa po serii kompromitujących porażek znalazła się w strefie spadkowej Ekstraklasy. Drużyna ostatni raz wygrała jeszcze we wrześniu. Na fatalną postawę swoich kolegów zareagował Artur Boruc, który zmaga się z kontuzją.
Legia Warszawa w katastrofalnym stylu rozpoczęła nowy sezon w Ekstraklasie. Mistrzowie Polski po dwunastu spotkaniach mają już dziewięć porażek, najwięcej spośród klubów Ekstraklasy. W niedzielę zespół przegrał w bardzo słabym stylu 1:3 ze Stalą Mielec. Media ujawniły, ile tygodniowo zarabiają piłkarze przedostatniej drużyny Ekstraklasy.Legia Warszawa od początku sezonu znajduje się w ogromnym kryzysie sportowym. Broniąca tytułu mistrzowskiego stołeczna drużyna w pierwszych dziesięciu spotkaniach zaliczyła siedem porażek i nawet zmiana trenera nie odmieniała stołecznej drużyny.
Legia Warszawa tkwi w poważnym sportowym kryzysie. Mistrzowie Polski w sobotę znaleźli się w strefie spadkowej Ekstraklasy. W tym sezonie wygrali tylko trzy ligowe mecze, a przegrali aż osiem. Litości dla piłkarzy Legii nie ma jej były zawodnik Sylwester Czereszewski, który mocno skrytykował drużynę w wywiadzie dla “Polskiego Radia RDC”.Legia Warszawa i jej piłkarze zostali mocno skrytykowani przez Sylwestra Czereszewskiego. Były gracz “Wojskowych” nie zostawił suchej nitki zwłaszcza na zawodnikach ofensywnych. Odniósł się też do plotek o tzw. “grupie imprezowej”.
Pogoń Szczecin pokonała dziś Legię Warszawa przy Łazienkowskiej. "Portowcy" wygrali 2:0 i niemal całe spotkanie mieli pod kontrolą, mimo wysiłków gospodarzy. Brązowi medaliści PKO BP Ekstraklasy z poprzedniego sezonu pokazali atrakcyjny i skuteczny futbol w przeciwieństwie do nieprzekonujących mistrzów Polski.Legia Warszawa przegrała u siebie z Pogonią Szczecin 0:2"Portowcy" triumfowali po golach Luki Zahovicia i Rafała Kurzawy Mistrzowie Polski po tej kolejce PKO BP Ekstraklasy będą zajmowali miejsce w strefie spadkowej
Legia Warszawa w tym sezonie zawodzi w Ekstraklasie, przez co pracę w poniedziałek stracił już trener Czesław Michniewicz. Spadek formy mistrzów Polski może bardzo dotkliwie odbić się na finansach klubu. Media wyliczyły, że Legia może stracić nawet 40% swojego rocznego budżetu.Legia Warszawa latem po pięciu latach przerwy awansowała do fazy grupowej europejskich pucharów. Mistrzowie Polski trafili do grupy C Ligi Narodów, gdzie mierzy się ze Spartakiem Moskwa, Leicester City i Napoli. Po trzech kolejkach stołeczny zespół ma na koncie dwa zwycięstwa i prowadzi w tabeli z dorobkiem sześciu punktów.
Legia Warszawa jest w potężnym dołku jeśli chodzi o rozgrywki PKO BP Ekstraklasy. Mistrzowie Polski plasują się dopiero na 15. miejscu i mają stratę aż 18. punktów do liderującego Lecha Poznań. Dystans wydaje się nie do odrobienia, mimo że "Legioniści" mają zaległe dwa spotkania do rozegrania. Czy faktycznie Legia może już pożegnać się z obroną tytułu? Legia Warszawa ma tylko dziewięć punktów w tym sezonie PKO BP Ekstraklasy Seria czterech porażek ligowych z rzędu sprawiła, iż Czesław Michniewicz pożegnał się z pracąMatematycznie rzecz biorąc, mistrzowie Polski wciąż mają szansę na wygranie rozgrywekWarunkiem koniecznym do spełnienia jest jednak bezwzględne punktowanie i gra na miarę potencjału kadrowegoTrwający sezon dla Legii Warszawa jest dwubiegunowy. Z jednej strony mistrzowie Polski są liderami fazy grupowej Ligi Europy dzięki zwycięstwom ze Spartakiem Moskwa i Leicester City, a z drugiej stołeczny zespół dołuje w PKO BP Ekstraklasie i ma już 18-punktową stratę do lidera. To sprawiło, że z posadą trenera warszawiaków pożegnał się Czesław Michniewicz (więcej tutaj). Ekipa z Łazienkowskiej niemal pogrzebała swoje szanse na obronę tytułu. Niemal, ponieważ matematycznie wciąż one istnieją, tym bardziej że Legia ma do rozegrania dwa zaległe spotkania. Matematyka jasno wskazuje, że jeśli zespół zacznie grać na miarę swojego potencjału, to mistrzostwo Polski wcale nie musiało jeszcze na dobre odjechać.
Legia Warszawa w niedzielę przegrała na wyjeździe z Piastem Gliwice 1:4 i jest już coraz bliżej strefy spadkowej Ekstraklasy. Do tego ta porażka powoduje, że coraz bliżej pożegnania z posadą jest Czesław Michniewicz. Do tego poważne oskarżenie w kierunku warszawskiego klubu wystosował Wojciech Kowalczyk. - W Legii jest pijacka grupa - powiedział.Legia Warszawa w niedzielę przegrała już siódmy mecz w tym sezonie Ekstraklasy. Tym razem Mistrzowie Polski przegrali na wyjeździe z Piastem Gliwice 1:4 i mają już tylko punkt przewagi nad strefą spadkową.
Ekstraklasa przechodzi przez niemały skandal. Media poinformowały, że Radomiak Radom w ciągu najbliższych dni ma wyrzucić Miłosza Kozaka. Wszystko przez niesubordynację, negocjacje z innym klubem, ale przede wszystkim przez zachowania na tle rasistowskim.Ekstraklasa staje przed obliczem największego skandalu od lat. TVP Sport informuje, że Radomiak Radom ma dość zachowania swojego zawodnika Miłosza Kozaka, który jeszcze nie tak dawno był podstawowym piłkarzem beniaminka.
Legia Warszawa wpadła w ligowy kryzys i na razie wszystko wskazuje na to, że będzie próbowała z niego wyjść pod wodzą obecnego szkoleniowca Czesława Michniewicza. Jednak nie brakuje spekulacji dotyczących potencjalnych następców szkoleniowca. Media informują, że marzeniem władz Legii jest zatrudnienie Paulo Sousy.Legia Warszawa w tym sezonie ma dwa oblicza. Kiedy przychodzi jej grać w czwartek w Lidze Europy, potrafi zachwycić kibiców i ograć takie uznane marki jak Spartak Moskwa, czy Leicester City. Za to w Ekstraklasie, po dziewięciu kolejkach mistrzowie Polski mają na koncie już sześć porażek i zajmuje piętnaste miejsce w tabeli.
Ekstraklasa miała dużo zyskać na pozyskaniu Lukasa Podolskiego przez Górnika Zabrze. Tymczasem mistrz świata po raz kolejny wzbudził ogromną burzę swoim zachowaniem. Już w drugim meczu z rzędu niemiecki piłkarz zapolował na kości rywala. Podolski ostro zaatakował kolano Serafina Szoty, ale sędzia nie pokazał mu czerwonej kartki.Ekstraklasa latem w końcu doczekała się przyjścia Lukasa Podolskiego do Górnika Zabrze. Jednak na razie mistrz świata rozegrał sześć ligowych spotkań, ale dopiero ostatnie dwa zagrał od początku do końca.
Ekstraklasa a nowego lidera. W sobotę Lechia Gdańsk pokonała na wyjeździe Bruk-Bet Termalikę 2:0 i przynajmniej do niedzieli będzie na czele tabeli. Obie akcje bramkowe Gdańszczan dzieliły zaledwie 84 sekundy. To już czwarte z rzędu zwycięstwo podopiecznych Tomasza Kaczmarka we wszystkich rozgrywkach.Ekstraklasa w sobotę była świadkiem spotkania Lechii Gdańsk z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza. Gdańszczanie od początku września i od momentu zmiany na stanowisku trenera są niepokonani. Pod wodzą Tomasza Kaczmarka, który zastąpił Piotra Stokowca, lechiści wygrali trzy spotkania z rzędu. Pokonali m.in. Piast Gliwice i Legię Warszawa, a do tego Jagiellonię Białystok w Pucharze Polski.
Lech Poznań na początku sezonu jest w znakomitej formie i pewnie zajmuje pozycję lidera Ekstraklasy. W sobotę "Kolejorz" rozbił u siebie Śląska Wrocław aż 4:0, a feta nieco zbyt mocno poniosła jednego z poznańskich piłkarzy. Media informują, że w nocy z soboty na niedzielę zatrzymany został Nika Kwekweskiri, który prowadził samochód pod wpływem alkoholu i spowodował kolizję z dwoma autami. Gruzin stracił prawo jazdy.Lech Poznań od początku sezonu kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa. Drużyna Macieja Skorży wygrali sześć z dziesięciu ligowych spotkań, a przegrała tylko jedno i zasłużenie prowadzi w tabeli Ekstraklasy.