Lechia liderem Ekstraklasy! Zabójcze 84 sekundy
Ekstraklasa a nowego lidera. W sobotę Lechia Gdańsk pokonała na wyjeździe Bruk-Bet Termalikę 2:0 i przynajmniej do niedzieli będzie na czele tabeli. Obie akcje bramkowe Gdańszczan dzieliły zaledwie 84 sekundy. To już czwarte z rzędu zwycięstwo podopiecznych Tomasza Kaczmarka we wszystkich rozgrywkach.
Ekstraklasa w sobotę była świadkiem spotkania Lechii Gdańsk z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza. Gdańszczanie od początku września i od momentu zmiany na stanowisku trenera są niepokonani. Pod wodzą Tomasza Kaczmarka, który zastąpił Piotra Stokowca, lechiści wygrali trzy spotkania z rzędu. Pokonali m.in. Piast Gliwice i Legię Warszawa, a do tego Jagiellonię Białystok w Pucharze Polski.
Ekstraklasa: Lechia z kolejnym zwycięstwem
Z kolei jej sobotni rywal Lechii - Termalica, w dziewięciu spotkaniach zaliczyła tylko jedno zwycięstwo i cztery remisy, przez co zajmuje miejsce w strefie spadkowej. Przed przerwą reprezentacyjną wydawało się, że podopieczni trenera Mariusza Lewandowskiego wychodzą na prostą. Wygrali z Górnikiem Zabrze 3:1, a do tego zremisowali 1:1 z Radomiakiem Radom.
Od początku sobotniego spotkania było wiadomo, że zwycięzca może być tylko jeden. Lechia już w dziewiątej minucie piłkę w siatce umieścił Ilkay Durmus, ale sędzia dopatrzył się pozycji spalonej u Rafała Pietrzaka, który dogrywał Turkowi i słusznie anulował bramkę.
Gdańszczanie zdecydowanie przeważali i ciągle napierali na bramkę rywali. Doskonałą okazję do strzelenia bramki miał Flavio Paixao, ale kapitalną interwencją popisał się Łukasz Budziłek. Gospodarze postraszyli Dusana Kuciaka jedynie strzałem Sebastiana Boneckiego, który trafił w poprzeczkę. Po raz pierwszy pod wodzą nowego szkoleniowca nie strzelili gola w pierwszej połowie spotkania.
Zabójcze 84 sekundy dla Termaliki
To, co nie udało się w pierwszych 45. minutach, udało się już na początku drugiej połowy. W 55. minucie spotkania Durmus dograł w pole karne do Conrado, a ten przytomnie, zamiast strzelać, dograł niepilnowanego Paixao, który otworzył wynik spotkania.
Goście błyskawicznie poszli za ciosem i wykorzystali fakt, że gospodarze myślami byli jeszcze przy stracie bramki. Durmus ponownie dograł w pole karne do Conrado, ale ten tym razem nie dogrywał, tylko precyzyjnym strzałem umieścił piłkę w siatce. Obie bramkowe akcje dzieliły zaledwie 84 sekundy.
Termalica dopiero po kilkunastu minutach się otrząsnęła i spróbowała odpowiedzieć rywalom. Dwa razy kapitalną okazję do strzelenia bramki miał Ernest Terpiłowski, ale dwukrotnie zabrakło mu szczęścia. Z kolei Lechia nie ustawała w swoich atakach.
W samej końcówce spotkania wynik mógł podwyższyć Bassekou Diabate, który nawet umieścił piłkę w siatce, ale Malijczyk chwilę wcześniej był na ewidentnym spalonym. Lechia ostatecznie wygrała 2:0 i ma na koncie już cztery zwycięstwa z rzędu.
Dzięki sobotniemu zwycięstwu Lechia ma na koncie już 22 punkty i awansowała na pozycję lidera Ekstraklasy. Punkt za nią jest Lech Poznań, który swój mecz 11. kolejki z Legią Warszawa rozegra w niedzielę.
Bruk-Bet Termalica Nieciecza - Lechia Gdańsk 0:2 (0:0) 55' Paixao, 56' Conrado
Artykuły polecane przez redakcję Świat Sportu: