Swiatsportu.pl > Piłka nożna > Czy Legia Warszawa ma jeszcze szansę na mistrzostwo Polski?
Aleksy Kiełbasa
Aleksy Kiełbasa 19.03.2022 07:54

Czy Legia Warszawa ma jeszcze szansę na mistrzostwo Polski?

Legia Warszawa
ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER

Legia Warszawa jest w potężnym dołku jeśli chodzi o rozgrywki PKO BP Ekstraklasy. Mistrzowie Polski plasują się dopiero na 15. miejscu i mają stratę aż 18. punktów do liderującego Lecha Poznań. Dystans wydaje się nie do odrobienia, mimo że "Legioniści" mają zaległe dwa spotkania do rozegrania. Czy faktycznie Legia może już pożegnać się z obroną tytułu?

  • Legia Warszawa ma tylko dziewięć punktów w tym sezonie PKO BP Ekstraklasy

  • Seria czterech porażek ligowych z rzędu sprawiła, iż Czesław Michniewicz pożegnał się z pracą

  • Matematycznie rzecz biorąc, mistrzowie Polski wciąż mają szansę na wygranie rozgrywek

  • Warunkiem koniecznym do spełnienia jest jednak bezwzględne punktowanie i gra na miarę potencjału kadrowego

Trwający sezon dla Legii Warszawa jest dwubiegunowy. Z jednej strony mistrzowie Polski są liderami fazy grupowej Ligi Europy dzięki zwycięstwom ze Spartakiem Moskwa i Leicester City, a z drugiej stołeczny zespół dołuje w PKO BP Ekstraklasie i ma już 18-punktową stratę do lidera. To sprawiło, że z posadą trenera warszawiaków pożegnał się Czesław Michniewicz (więcej tutaj).

Ekipa z Łazienkowskiej niemal pogrzebała swoje szanse na obronę tytułu. Niemal, ponieważ matematycznie wciąż one istnieją, tym bardziej że Legia ma do rozegrania dwa zaległe spotkania. Matematyka jasno wskazuje, że jeśli zespół zacznie grać na miarę swojego potencjału, to mistrzostwo Polski wcale nie musiało jeszcze na dobre odjechać.

Legia Warszawa może być sama dla siebie przykładem

Załóżmy, że podopieczni Marka Gołębiowskiego wygrają dwa zaległe spotkania. Wówczas ich strata do Lecha Poznań teoretycznie powinna stopnieć do 12. punktów. Po reformie PKO BP Ekstraklasy kluby mają do rozegrania 34 spotkania w sezonie, a przykład z rozgrywek 2016/17 pokazuje, iż taka strata jest do odrobienia na podobnym dystansie.

Po 12. kolejkach ligowych sezonu 2016/17 "Legioniści" zajmowali 13. miejsce i mieli stratę 12. "oczek" do liderującej Lechii Gdańsk, czyli dokładnie tyle samo, ile mogą mieć warszawiacy po wygraniu dwóch zaległych spotkań. Co prawda wówczas rozgrywano jednak nie 34 a 37 kolejek, ale zespół z Łazienkowskiej już na trzy rundy przed końcem zmagań prowadził w tabeli.

Legia Warszawa w 34. kolejce wskoczyła na pierwsze miejsce w tabeli i miała dwa punkty przewagi nad drugą Jagiellonią Białystok i trzecim Lechem Poznań. Stołeczni nie oddali już prowadzenia do końca sezonu i zdobyli mistrzostwo Polski, utrzymując dwupunktowy zapas nad resztą stawki. To dokładny przykład, iż duża strata jest do odrobienia, ale by o tym myśleć, mistrzowie Polski przede wszystkim muszą wygrać zaległe mecze z Zagłębiem Lubin i Bruk-Betem Termalicą Nieciecza, które przełożono na grudzień.

Lech Poznań i Wisła Kraków również odrabiały duże straty

Nie tylko przykład Legii Warszawa pokazuje, że da się zdobyć mistrzostwo Polski, mimo dużej straty. Co prawda Lech Poznań w mistrzowskim sezonie 2014/15 nie tracił aż tak dużo do lidera, bo pięć punktów, ale walka o tytuł była wówczas zacięta, a "Kolejorz" po 12. kolejkach plasował się dopiero na 7. miejscu.

Poznaniacy jednak odrobili straty i nie po 34. a już po 31. rundzie spotkań zasiedli w fotelu lidera z przewagą punktu na "Legionistami". Lech nie oddał już prowadzenia do końca sezonu i cieszył się z siódmego mistrzostwa Polski. To był jednak jeden z najtrudniejszych pościgów po tytuł w XXI wieku, który "Lechici" zdobyli, wygrywając z Legią zaledwie o jedno "oczko".

Jeszcze lepszym przykładem dla warszawiaków może być fenomenalna pogoń Wisły Kraków w sezonie 2010/11. Było to jeszcze przed reformą ESA 37 i rozgrywki kończyły się już po 30. kolejkach. Margines na wpadki był zatem minimalny, a czasu na sukcesywną gonitwę do lidera niewiele, dlatego "Biała Gwiazda" błyskawicznie odrobiła siedmiopunktową do pierwszego miejsca.

Wisła Kraków po 12. kolejkach plasowała się na 7. pozycji i miała siedem punktów straty do prowadzącej Jagiellonii Białystok oraz 13. meczów na zniwelowanie tej straty. Wiślacy nie zamierzali jednak czekać tak długo. Już po 17. rundach spotkań ekipa z Krakowa awansowała na pozycję lidera, wyprzedzając "Jagę" o jedno "oczko". Ostatecznie piłkarze spod Wawelu zdobyli tytuł z przewagą siedmiu punktów nad drugim Śląskiem. Przykład Wisły doskonale pokazuje, że straty można odrabiać bardzo szybko.

W Warszawie trzeba zrobić porządek oraz liczyć na kryzysy w Poznaniu i Częstochowie

Nie pozostawia jednak złudzeń, że w Legii Warszawa konieczne jest uporządkowanie szatni. Forma w ostatnich tygodniach i zdarzenia z ostatnich dni, a konkretnie afera z tzw. grupą pijacką (więcej przeczytacie o niej tutaj), wskazują, że drużynie dzieje się coś bardzo niedobrego.

Mistrzowie Polski dysponują bardzo silną kadrą, a wyniki przez nich osiągane zupełnie rozmijają się z tym, czego oczekuje się od zespołu. Dlatego Marek Gołębiowski ma bardzo trudne zadanie, bo musi nie tylko podnieść drużynę mentalnie i poprawić jej jakość gry, ale rozwiązać także problem z zawodnikami, którym brakuje dyscypliny.

Dwa wygrane zaległe mecze i powrót do normalnej gry na ligowym podwórku, przybliżą warszawiaków do tytułu, ale jak bardzo? To będzie też zależało od rywali, a zwłaszcza Lecha Poznań. "Kolejorz" po powrocie Macieja Skorży i znakomitych letnich transferach, wreszcie "jedzie", jak na poznańską lokomotywę przystało.

"Lechici" w 12. kolejkach PKO BP Ekstraklasy odnieśli osiem zwycięstw, zaliczyli trzy remisy i doznali tylko jednej porażki. Jak na polskie realia jest to wynik wręcz niespotykany, bowiem jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że lider często gubi punkty. Na dodatek styl gry poznaniaków porywa tłumy, gdyż już sześciokrotnie udało im się wbić przeciwnikom więcej trzy lub więcej bramek w jednym spotkaniu.

Kroku Lechowi stara się dotrzymać jeszcze Raków Częstochowa. Wicemistrzowie Polski mają stratę zaledwie trzech "oczek" do lidera i jeden mecz zaległy, także teoretycznie obie ekipy mogłyby mieć aktualnie tyle samo punktów. Po przejęciu zespołu przez Tomasza Kaczmarka imponuje także Lechia, która plasuje się na trzecim miejscu z dorobkiem 23. punktów, a o tylko jeden mniej ma Pogoń Szczecin.

Dlatego Legia Warszawa będzie miała piekielnie trudne zadanie i musi liczyć na potknięcia przeciwników. Lech Poznań w tym sezonie jeszcze nie imał kryzysu, a każda drużyna kiedyś przez takowy przechodzi, co jet szansą dla "Legionistów". Patrząc jednak na obecne poczynania "Kolejorza", jeśli kłopoty nadejdą, to na ten moment nie wydaje się, aby trwały one zbyt długo. Kryzysu nie miał także Raków Częstochowa, ale "Medaliki" pod wodzą Marka Papszuna są bardzo równym zespołem, więc tutaj również nie należy oczekiwać dłuższych zawirowań. Lechia Gdańsk gra na razie świetnie, jednakże nie ma kadry na to, aby na dłuższą metę punktować z taką regularnością, dlatego tutaj wiele będzie zależało od ewentualnych wzmocnień zimą. W tej chwili większy potencjał na walkę o tytuł od "Lechistów" wydaje się mieć Pogoń Szczecin. Legia przede wszystkim musi oglądać na Lecha i Raków oraz zacząć wygrywać, bo stare porzekadło mówi, "umiesz liczyć, licz na siebie" i ta maksyma powinna przyświecać teraz "Legionistom".

Artykuły polecane przez redakcję Świat Sportu:

Powiązane