Swiatsportu.pl > TOKYO 2020 > Piotr Lisek bez medalu, Złoty Armand Duplantis
Łukasz Kowalski
Łukasz Kowalski 19.03.2022 07:43

Piotr Lisek bez medalu, Złoty Armand Duplantis

Projekt bez tytułu - 2021-08-03T152958.139
BEN STANSALL/AFP/East News / Li Ming/Xinhua News/East News

Piotr Lisek robił co mógł, ale nie zdobył medalu olimpijskiego. Polak po zaciętym konkursie zajął szóste miejsce, a do podium zabrakło mu jedynie siedmiu centymetrów. Złoto trafiło w ręce genialnego Armanda Duplantisa, który nie miał sobie równych i atakował nawet rekord świata.

  • Piotr Lisek szósty w finale skoku o tyczce na igrzyskach olimpijskich w Tokio

  • Polak był o jeden skok od brązowego medalu

  • Złoto zdobył genialny Armand Duplantis, który atakował rekord świata

Piotr Lisek do konkursu przystępował jako jeden z wielu kandydatów do medalu. Polak w ostatnich latach regularnie stawał na podium mistrzostw świata, gdzie zajmował dwa razy trzecie miejsce (2015, 2019) i srebro (2017).

Do tego 28-latek z Duszników chciał poprawić wynik z Rio de Janeiro, gdzie zajął czwarte miejsce z wynikiem 5,75 m. Od tego czasu swój rekord życiowy wywindował na poziom 6,02 metra.

Piotr Lisek szósty w finale igrzysk olimpijskich

Zdecydowanym faworytem konkursu był Armand Duplantis, bezwzględny rekordzista świata, który w ubiegłym roku skoczył 6,28 m. Jednak eliminacje do olimpijskiego finału, że nawet Szwedowi zdarzają się wpadki.

Polak po nerwowych eliminacjach pokonał 5,65 w trzeciej próbie, chwilę później zaliczył dwie zrzutki na wysokości 5,75, aż w końcu w ostatniej próbie przeskoczył, odetchnął z ulgą i z 11. wynikiem awansował do finału.

W nim pewnie rozpoczął od pokonania wysokości 5,55 w pierwszej próbie. Ze skoku na tej wysokości zrezygnował jedynie Francuz Reanud Lavillenie. Polak chwilę później zrzucił pierwszą próbę na 5,70.

Lisek zrezygnował z powtórki na tej wysokości i przeniósł swoją próbę na 5,80. Tę Polak zaliczył za pierwszym razem i awansował na czwarte miejsce. Od początku prowadził Duplantis, który opuścił 5,70, i bez zrzutki zaliczył 5,50, a później 5,80.

Duplantis ze złotym medalem, ale bez rekordu świata

Na wysokości 5,87 zaczęły się problemy Francuza Lavilleniego, który doznał urazu przed samym konkursem i opuszczał kolejne wysokości. Przy pierwszej próbie na tej wysokości Francuz nawet nie wzbił się na tyczkę.

Pierwszej próby na tej wysokości nie zaliczył także Lisek. Polak nie poradził sobie także w drugiej i w ostatniej walczył o pozostanie w konkursie. Ostatecznie zrzucił tyczkę także za trzecim razem i zawody zakończył na szóstym miejscu.

Do medalu zabrakło właśnie zaliczenia tej wysokości. Brąz trafił w ręce ustępującego mistrza olimpijskiego, Brazylijczyka Thiago Braza, który pokonał 5,87 w pierwszej próbie, ale zrzucił trzy próby na 5,92.

Kwestia mistrzostwa olimpijskiego rozstrzygała się między Duplantisem i Amerykaninem Christopherem Nielsenem. Obaj bez problemu skoczyli 5,97, ale już 6,02 skoczył jedynie młody rekordzista świata i to właśnie Szwed został nowym mistrzem olimpijskim.

Duplantis nie zamierzał na tym poprzestać i atakował jeszcze tyczkę na wysokości 6,19, czym chciał pobić swój własny rekord świata. Blisko było już w pierwszej próbie, ale minimalnie zahaczył tyczkę klatką piersiową. W drugiej próbie nie doleciał nawet do tyczki. W trzeciej znów było blisko, ale ostatecznie Szwedowi nie udało się ustanowić nowego rekordu.

Artykuły polecane przez redakcję Świat Sportu: 

Powiązane