Swiatsportu.pl > Koszykówka > Poważne oskarżenia wobec znanego trenera. Miał wykorzystywać i znęcać się nad zawodniczkami
Aleksy Kiełbasa
Aleksy Kiełbasa 19.03.2022 07:45

Poważne oskarżenia wobec znanego trenera. Miał wykorzystywać i znęcać się nad zawodniczkami

Smutna kobieta
Volkan Olmez/unsplash.com

Czternaście koszykarek oskarżyło znanego polskiego trenera o wykorzystywanie seksualne oraz znęcanie się psychiczne. Kilka z nich zdradziło dramatyczne szczegóły tej sprawy w wywiadzie dla serwisu WP SportoweFakty. Jedna z nich była bliska popełnienia samobójstwa, a pozostałe dwie przeżyły traumę i leczą się na depresję lub stres pourazowy.

  • Trzynaście zawodniczek SMS-u Łomianki i jedna była podopieczna z reprezentacji, oskarżyło Romana Skrzeczka o wykorzystywanie seksualne oraz znęcanie się psychiczne

  • O swoich traumatycznych przeżyciach na łamach portalu WP SportoweFakty opowiedziały m.in. Wiktoria, Dominika i Lidia

  • Szkoleniowiec miał rzucać w ich kierunku uwłaczające słowa w trakcie treningów

  • "Jesteś tak miękka, że nawet nie potrafiłbym wejść", "Pokaż jej cycki, to może ci poda" - to tylko niektóre z nich

  • Trener w wywiadzie dla tego samego serwisu kategorycznie zaprzeczył tym oskarżeniom

Aż trzynaście byłych koszykarek Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Łomiankach i jedna była podopieczna z młodzieżowej reprezentacji Polski, postawiło bardzo poważne zarzuty swojemu byłemu trenerowi Romanowi Skrzeczowi. Kilka z nich opowiedziało na łamach WP SportowychFaktów, co działo się w trakcie treningów. Szkoleniowiec miał używać wobec nich seksistowskich sformułowań i znęcać się nad nimi psychicznie oraz wykorzystywać seksualnie. Kobiety mówią wprost, że zniszczył on im dzieciństwo, a jedna z nich podcięła sobie żyły i chciała rzucić się z mostu.

Według relacji trener miał obierać sobie za cel zawodniczki "z nazwiskami" lub te z rozbitych rodzin. W trakcie zajęć ponoć potrafił wyzywać swoje podopieczne, nazywając je "debilkami" lub "grubymi świniami". Nie brakowało również skandalicznych przekleństw. Skrzecz miał je również szarpać i popychać. Szkoleniowiec w wywiadzie dla tego samego portalu jednak wypiera się tych oskarżeń i twierdzi, że jest niewinny. - Zamierzeniem jest przedstawienie mnie w negatywnym świetle, a nie dążenie do prawdy - twierdzi były już pracownik SMS-u Łomianki.

"Nie wypinaj się tak, bo zaczyna mi się robić ciepło"

Roman Skrzecz jest jednym z twórców sukcesów Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Łomiankach. Pracował w niej od momentu powstania placówki, czyli 1997 roku, aż do roku ubiegłego. Przez blisko 20 lat współpracował też z Polskim Związkiem Koszykówki, głównie jako trener reprezentacji młodzieżowych i koordynator szkolenia. W 2005 roku doprowadził nawet żeńską kadrę U-20 do wicemistrzostwa Europy.

Jak się okazuje, sukcesy trenera mogą zostać przysłonięte przez jego metody szkoleniowe, które według relacji jego byłych podopiecznych miały być skandaliczne, o czym Wiktoria, Dominika i Lidia opowiedziały WP SportowymFaktom.

- Podcięcie żył musi bardzo boleć, więc zastanawiałam się nad skokiem z mostu albo tabletkami. Chciałam zasnąć i się nie obudzić. Nikt nie traktował mnie jak on - wyzała Wiktoria.

- Leczę się na depresję i stres pourazowy. Jestem pod opieką psychiatry, biorę leki. Gdy wzywał mnie do siebie, sztywniało mi całe ciało i nie mogłam złapać oddechu. Specjaliści nie mają wątpliwości, że przeżyłam traumę - powiedziała Dominika.

- Zniszczył mi dzieciństwo. W szkole byłam na tabletkach uspokajających, bez nich nie mogłam zasnąć. Ciągle mam koszmary. Kilka razy w miesiącu śni mi się facet, który obserwuje mnie z auta lub zza drzewa. Chce mnie skrzywdzić. Kiedy go zauważam, budzę się z krzykiem. Psycholog mówi, że to efekt traumy - mówiła Lidia.

Zawodniczki miały wówczas od piętnastu do dziewiętnastu lat. Do dziś pamiętają takie słowa Skrzecza jak: "Jesteś tak miękka, że nawet nie potrafiłbym wejść", "Nie wypinaj się tak, bo zaczyna mi się robić ciepło", "Pokaż jej cycki, to może ci poda", czy "Macie łapać piłkę w dwie ręce, bo chłopak lubi, jak się łapie w dwie, nie w jedną".

Inne były podopieczne opowiedziały, że szkoleniowiec rzekomo łapał je za uda, komentował wygląd ich piersi, a nawet próbował ich dotykać. Jedna z zawodniczek miała nawet sypiać z trenerem, a z jego pokoju w bursie były ponoć słyszalne odgłosy seksu. Skrzecz miał także wyzywać nastolatki: "Macie zapier***, nic lepszego was w życiu nie czeka!", "Wypier***! Jesteście głupie!", "Jesteś zerem! Nikim! I nic nie potrafisz!". Kobiety mówią wprost, że był przez niego po prostu "upokarzane".

Trener kategorycznie zaprzecza wszystkim oskarżeniom

Dziennikarze portalu WP SprotoweFakty chcieli spotkać się trenerem i byli już nawet umówieni. Roman Skrzecz jednak dzień wcześniej odwołał wywiad. Dlatego dziennikarze serwisu wysłali pytania do szkoleniowca i uzyskali na nie odpowiedzi.

Były pracowniki Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Łomiankach odpiera zarzuty. Skrzecz twierdzi, że takie sytuacje nie miały miejsca i jest przekonany, iż głównym zamiarem tej sytuacji, jest "przedstawienie go w negatywnym świetle, a nie dążenie do prawdy".

- Nigdy z mojej strony takiego zachowania nie było. W swojej pracy trenera na boisku w obecności całego zespołu zdarzało się i to jest normalne, korygować ustawienie zawodniczek, były to sytuacje wynikające z merytorycznego uwarunkowania mojej pracy trenera. Prawidłowość wykonywania ćwiczeń w istotny sposób wpływa na prawidłowy rozwój zawodnika, czy też unikanie kontuzji. Natomiast w swoim pytaniu Pan (chodzi o dziennikarza WP SportowychFaktów przyp.red.) sugeruje (Pana rozmówczynie), że mogłoby mieć to charakter czynności o podłożu seksualnym. Jest to całkowicie nieprawdziwe oskarżenie - uważa szkoleniowiec. Dodatkowo Skrzecz zarzeka się, że nigdy nie komentował wyglądu swoich zawodniczek i wszystko jest obrzydliwym kłamstwem. Trener twierdzi, iż zdarzały mu się emocjonalne reakcje i spory z koszykarkami, ale nigdy nie zdarzyło mu się przekroczyć wobec nich "zasad szacunku". Sprawa ma dopiero swój początek. Ilość oskarżycielek i ich relacje sugerują, że szkoleniowca mogą czekać bardzo poważne kłopoty. Na razie nie należy twierdzić, iż jest on jednoznacznie winny, ale z drugiej strony w podobnym tonie można mówić o jego niewinności. Afera na pewno będzie miała jeszcze głośny oddźwięk w polskich mediach.

Źródło: WP SportoweFakty

Artykuły polecane przez redakcję Świat Sportu: