Polacy z medalem mistrzostw świata. Zajęliśmy trzecie miejsce w Oberstdorfie
-
Polscy skoczkowie zdobyli brązowy medal w konkursie drużynowym na Mistrzostwach Świata w Oberstdorfie
-
Nasi zawodnicy mieli dużą szansę na złoto, ale rywale okazali się zbyt silini
-
Tytuł sprzed dwóch lat obronili Niemcy, a srebro przypadło Austriakom
Po pierwszej serii w polskich domach atmosfera była bardzo gorąca. Drużyna polskich skoczków w składzie Piotr Żyła, Andrzje Stękała, Kamil Stoch i Dawid Kubacki liczyła się w walce o medal. Podopieczni Michala Doleżala plasowali się na 3. miejscu, tuż za plecami prowadzących Niemców oraz Austrii.
W serii finałowej nasi zawodnicy mieli dużą szansę na złoty medal. Polacy po skokach Piotra Żyły, Andrzeja Stękały i Kamila Stocha prowadzili przed ostatnią grupą skoczków. Niestety, ale znakomite skoki oddali Stefan Krat i Karl Geiger. Dawid Kubacki nie był w stanie skoczyć tak daleko i ostatecznie zostały utrzymane lokaty z pierwszej serii, ponieważ wygrali Niemcy, przed Austriakami i Polską.
Piotr Żyła jak w zegarku. Tym razem Andrzej Stękała dał nam prowadzenie
W pierwszej grupie znakomitą dyspozycję tego dnia potwierdził Yukyia Sato. Japończyk wylądował na 137 metrze i był to znak, że Kraj Kwitnącej Wiśni będzie bardzo mocno naciskał na naszych skoczków. Równie imponująco zaprezentował się Philipp Aschenwald, który uzyskał odległość zaledwie od 1 metr krótszą od Japończyka. Z kolei po gorszej próbie Cene Prevca, Słoweńcy praktycznie przestali się liczyć w walce o medal.
Krócej od swoich poprzedników skoczył Pius Paschke, bo wylądował na 132 metrze , co pozwoliło rywalom, a m.in. Polakom odrobić stratę do Niemców, a nawet ich wyprzedzić. Piotr Żyła znów skoczył 139 metrów i dzięki jego kapitalnej próbie udało nam się awansować na 2. miejsce. Nasz świeżo upieczony mistrz świata znów wygrał zmagania w swojej grupie, a do prowadzących Austriaków strata podopiecznych Michala Doleżala wynosiła zaledwie 0,2 punktu.
Niezły rezultat w drugim skoku uzyskał Naoki Nakamura, który uzyskał 126,5 metra, co było ważną wiadomością dla polskich skoczków. Już nie tak rewelacyjnie jak w pierwszej serii pokazał się Jan Hoerl. Austriak skoczył dokładnie tyle samo, co Nakamura, co pozwoliło „Samurajom” zbliżyć się do reprezentacji prowadzonej przez Andreasa Widhoelzla. Sytuację Niemców skomplikował skok Severina Freunda. Doświadczony skoczek osiągnął tylko 123 metry, a chwilę po nim świetną próbą popisał się Andrzej Stękała. Zakopiańczyk skoczył 127 metrów i wyprowadził nas na prowadzenie z przewagą 0,9 punktu przewagi nad drugą Austrią.
Polacy z brązowym medalem mistrzostw świata. Konkurs stał na bardzo wysokim poziomie
Keiichi Sato swoją próbą zasygnalizował, że Japonia jest bardzo poważnym kandydatem do medalu, ponieważ wylądował na 130 metrze . Niewiele lepiej od Sato zaprezentował się Daniel Huber. Austriak skoczył tylko o 0,5 metra dalej. Za to wielki pokaz swoich umiejętności dał Markus Eisenbichler, który skoczył 138,5 metra i dzięki temu Niemcy nadal liczyli się w walce o złoto. Tuż po nim na belce zasiadł Kamil Stoch, który nas nie zawiódł. Trzykrotny mistrz olimpijski uzyskał 132,5 metra, co oznaczało, że wyprzedzamy drugich Niemców zaledwie o 1 punkt, a Dawid Kubacki mógł startować jako ostatni.
Na otarcie łez Słoweńców, Anze Lanisek pokazał, że te mistrzostwa świata były dla niego udane. Brązowy medalista ze skoczni normalnej 133,5 metra. Dobrze, ale nie rewelacyjnie skoczył Ryoyu Kobayashi, bowiem skoczył on 128,5 metra. To było praktycznie równoznaczne z tym, że Japończycy jednak zakończą zmagania bez medalu. Wysoką formę potwierdził za to Stefan Kraft, który wylądował na 133 metrze , co było sygnałem dla pozostałych na górze Karla Geigera i Dawida Kubackiego, że potrzebują oni znakomitych skoków, jeśli wraz z kolegami chcą myśleć o złocie. Dla Karla Geigera nie miało to jednak większego znaczenia. Niemiec skoczył aż 136,5 metra, co potężnym ciosem wyprowadzonym przez naszych zachodnich sąsiadów. Niestety, Kubacki nie potrafił przyjąć go odpowiednio. Nasz skoczek uzyskał tylko 128,5 metra, nie mniej oznaczało to dla nas brązowy medal.
Koniec końców nasi skoczkowie osiągnęli wielki sukces. Po mistrzostwach świata, na których nie udało nam się zdobyć medalu w drużynówce, dziś Polacy sięgnęli po brązowy medal, podobnie jak było to w Val die Fiemme (2013) oraz Falun (2015). Tytuł obronili Niemcy, a na srebro przypadło Austriakom. To był bardzo emocjonujący konkurs, stojący na wysokim poziomie, co tylko dodaje wartości osiągnięciu podopiecznych Michala Doleżela. Złoto było blisko, ale należy cieszyć się z tego, co mamy.
Artykuły polecane przez redakcję Świat Sportu: