Swiatsportu.pl > Piłka nożna > Afera w reprezentacji Polski. Śledczy trafili na Lewandowskiego i Milika, chodzi o fałszywe dyplomy
Mateusz Dziubiński
Mateusz Dziubiński 15.06.2022 02:02

Afera w reprezentacji Polski. Śledczy trafili na Lewandowskiego i Milika, chodzi o fałszywe dyplomy

ANDRZEJ
ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER

W środę środowiskiem piłkarskim w Polsce wstrząsnęły informacje, które przekazał portal Onet.pl. Policja dokonała zatrzymania znanego w świecie sportu naukowca Zbigniewa D. Miał on sprzedawać fałszywe dyplomy reprezentantom Polski w piłce nożnej. Śledczy przeszukując mieszkanie podejrzanego, znaleźli zapisy rozmów i dokumenty wskazujące na jego powiązania z m.in. Robertem Lewandowskim i Arkadiuszem Milikiem. 

  • W środę portal onet.pl opublikował informacje, które wstrząsnęły środowiskiem piłkarskim w Polsce

  • Policjanci zatrzymali znanego w świecie sportu naukowca Zbigniewa D,. który miał zajmować się wystawianiem fałszywych dyplomów w zamian za pieniądze

  • Śledczy w trakcie przeszukiwania mieszkania podejrzanego i jego telefonu, trafili na zapisy rozmów z reprezentantami Polski w piłce nożnej

  • Wśród piłkarzy, z którymi miał się kontaktować Zbigniew D. są podobno m.in. Arkadiusz Milik i Robert Lewandowski

Policjanci dokonali zatrzymania znanego naukowca Zbigniewa D. Miał on sprzedawać fałszywe dyplomy ludziom znanym ze świata sportu. W dochodzeniu, które wszczęła prokuratura, okazało się, że podejrzany mógł świadczyć usługi także znanym reprezentantom Polski.

Robert Lewandowski w środku afery z fałszywymi dyplomami

Portal onet.pl w środę opublikował obszerny artykuł na temat przestępczego procederu znanego w środowisku sportowym w Polsce naukowca Zbigniewa D. Miał on zajmować się sprzedażą fałszywych dyplomów. D. wpadł w ręce policji w wyniku zaplanowanej prowokacji.

Wszystko zaczęło się od studentki szkoły wyższej, która poszukiwała odpowiedniej uczelni, by skończyć studia podyplomowe. Nawiązała ona kontakt z kanclerzem prywatnej Uczelni Nauk Społecznych w Łodzi Zbigniewem D. Kobieta była jednak zszokowana, gdy ten zaoferował jej kupno dyplomu bez konieczności uczęszczania na zajęcia.

Jako że była ona zainteresowana przede wszystkim nauką, a nie jedynie tytułem, poinformowała o wszystkim policję. Później, w towarzystwie funkcjonariuszy, spotkała się z podejrzanym Przygotowano specjalną zasadzkę. Kobieta przekazała Zbigniewowi D. kwotę 2,5 tys. złotych za dyplom. Wówczas policjanci zatrzymali mężczyznę i postawiono mu zarzut przyjęcia łapówki w związku z pełnieniem funkcji publicznej. Za czyn ten grozi mu do 8 lat pozbawienia wolności.

Policjanci dokonali przeszukania mieszkania Zbigniewa D. oraz jego telefonu. Na urządzeniu znaleziono zapis rozmów ze znanymi postaciami polskiego sportu. Podejrzany miał się kontaktować m.in. z piłkarzami reprezentacji Polski!

Śledczy trafili na korespondencję z Anną Lewandowską, w sprawie dyplomu magisterskiego dla piłkarza Bayernu Monachium. Sprawa jest o tyle szokująca i zastanawiająca, że piłkarz sam chwalił się publicznie, że kończył studia magisterskie na Wyższej Szkole Edukacji w Sporcie w Warszawie. 

Zbigniew D. miał proponować Annie Lewandowskiej i jej małżonkowi liczne tytuły. Kilka razy miał także spotkać się z partnerką kapitana polskiej reprezentacji w trakcie meczów “Biało-Czerwonych”. Rzeczniczka Roberta Lewandowskiego już wystosowała komunikat w tej sprawie.

- Robert Lewandowski ukończył studia w Wyższej Szkole Edukacji w Sporcie w Warszawie 2020 roku i obronił pracę magisterską, o czym publicznie informował. O prowadzonym postępowaniu dowiedzieliśmy się z mediów, nie komentujemy jej publicznie, a jeśli będzie taka potrzeba, wszelkich informacji udzielimy uprawnionym organom - przekazała mediom Monika Bondarowicz. 

Nie tylko Lewandowski

Robert Lewandowski nie jest jedynym znanym piłkarzem polskiej kadry, którego nazwisko pojawia się w sprawie. Śledczy trafili także na przygotowany dla Jacka Góralskiego dyplom licencjata. Zawodnik stanowczo jednak zdementował, że miał coś wspólnego ze Zbigniewem D. Przyznał dziennikarzom onet.pl, że nie ma nawet matury, więc nie może być też licencjatem.

W sprawie pojawia się także Arkadiusz Milik. Zbigniew D. był w posiadaniu dyplomów maturalnych piłkarza Olympique Marsylia i jego brata Łukasza Milika, który jest dyrektorem akademii piłkarskiej Górnika Zabrze. Łukasz Milik zaprzeczył, jakoby miał kontakt ze Zbigniewem D. Arkadiusz Milik na razie nie skomentował sprawy.

Śledczy trafili również na dokumentację dotyczącą byłego reprezentanta Polski Piotra Świerczewskiego. Zbigniew D. to wielki fan ŁKS-u Łódź i jego były dyrektor. Świerczewski przed kilkoma laty pracował jako trener tej drużyny. Z dokumentów zabezpieczonych w sprawie wynika, że Zbigniew D. miał przygotowywać dyplomy dla żony Świerczewskiego, a także kilku jego znajomych. Popularny “Świr” kategorycznie zaprzecza, by miał coś wspólnego z tym procederem. 

- Bzdura kompletna. Wie pan, no bzdura. Ja po prostu kiedyś byłem trenerem w Łodzi i zrobiłem sobie normalnie dokumenty. Byłem w szkole pana D., nie pamiętam, jaka to była szkoła, na ul. Kamińskiego, skończyłem tę szkołę normalnie. Znam jego syna, bo prowadzi w Warszawie gabinet rehabilitacyjny i się kumplujemy - powiedział Świerczewski dziennikarzom onet.pl

Artykuły polecane przez redakcję Świat Sportu: 

Powiązane