Wiemy, z kim Polki zagrają w 1/8 finału mistrzostw Europy
Reprezentacja Polski w siatkówce awansowała do 1/8 finału mistrzostw Europy z drugiego miejsca w grupie. W związku z tym, że Biało-Czerwonym nie udało się wygrać rywalizacji grupowej, przypadnie im gra z teoretycznie silniejszym przeciwnikiem. Podopieczne Jacka Nawrockiego zmierzą się z Ukrainą, ale na to spotkanie będzie trzeba trochę poczekać.
Polskie siatkarki przegrały wczoraj z Bułgarią i zajęły drugie miejsce w grupie B
W związku z tym Biało-Czerwone w 1/8 finału ME zagrają z Ukrainkami
Nasze zawodniczki czeka teraz kilkudniowa przerwa
Wczoraj reprezentacja Polski w siatkówce rozegrała swoje ostatnie spotkanie grupowe. Podopieczne Jacka Nawrockiego uległy Bułgarkom 1:3. Nawet porażka 2:3 sprawiłaby, że nasze zawodniczki zajęłyby pierwsze miejsce w grupie. To jednak się nie udało.
W związku zakończeniem rywalizacji grupowej na drugiej pozycji Polki zagrają z trzecim zespołem grupy D, czyli Ukrainą. Biało-Czerwone będą zdecydowanymi faworytkami tego, starcia, ale jeśli chcą bez problemów pokonać nasze wschodnie sąsiadki i zabrnąć dalej, niż ćwierćfinału, muszą kilka rzeczy poprawić.
Reprezentacja Polski w siatkówce w 1/8 ME zagra z Ukrainą
Nasze siatkarki w fazie grupowej mistrzostw Europy przegrały tylko jedno spotkanie, te wczorajsze z Bułgarią. Poza tym Polki odniosły cztery zwycięstwa, z Niemkami, Greczynkami, Czeszkami i Hiszpankami.
Drugie miejsce za plecami Bułgarek sprawiło, że o ćwierćfinał imprezy Biało-Czerwone powalczą z Ukrainkami. Nasze wschodnie sąsiadki zajęły trzecie miejsce w grupie D za Turczynkami i Holenderkami.
Ukraina przegrała tylko właśnie z tymi dwoma zespołami i wygrała pozostałe trzy mecze, tracąc tylko jednego seta w starciu przeciwko Finlandii. Mimo to wydaje się, iż to podopieczne Jacka Nawrockiego będą wyraźnymi faworytkami, bowiem nasze najbliższe rywalki zostały zmiażdżone przez Turki i Holenderki, a te mecze był ich prawdziwą weryfikacją.
Mecz Polek z Ukrainkami zostanie rozegrany dopiero w niedzielę i rozpocznie się o godz. 15:00. To może być dobra informacja dla naszego selekcjonera, ponieważ jest kilka rzeczy do poprawy.
Polki mogą ugrać więcej niż ćwierćfinał. Trzeba tylko trzech rzeczy
We wczorajszym spotkaniu reprezentacji Polski w siatkówce z Bułgarkami widzieliśmy inny zespół, niż w poprzednich meczach. Niektóre nasze zawodniczki pokazały, że są jednak w stanie dać wiele drużynie, ale zabrakło także pewnych elementów, które do tej pory wyglądał dobrze.
Zerknijmy najpierw na plusy. Zaskakująco dobrze we wczorajszym meczu wypadła Zuzanna Górecka. Nasza przyjmująca do potyczki z Bułgarią grało bardzo słabo w ataku, choć do jej przyjęcia nie można było mieć zastrzeżeń. Można śmiało rzec, że wczoraj Górecka była ostoją naszej kadry. Świetnie radziła sobie w ataku, w trudnych momentach nie bała się odpowiedzialności, a tego jej do tej pory brakowało. Polka udowodniła tym samym, iż może w fazie finałowej być ważną postacią, ale to może okazać się dla nas kluczowe. Ponadto dobrze funkcjonował również polski blok, a dosyć przyzwoicie, ale nie tak dobrze jak wcześniej wypadły nasze środkowe.
Co było nie tak? Na pewno forma naszych atakujących i mało agresywna zagrywka, będąca naszym atutem. Magdalena Stysiak zagrała pierwszy słaby mecz na tych mistrzostwach Europy i należy mieć nadzieję, że to był tylko jej gorszy dzień, gdyż jest naszą liderką. Polki przede wszystkim muszą zacząć na boisku ze sobą rozmawiać. Wczoraj mogliśmy dostrzec wiele sytuacji, gdzie zawiodła komunikacja i przez to "uleciało" nam wiele punktów. To można w łatwy i szybki sposób poprawić, tylko trzeba ze sobą rozmawiać! Brakowało także bliższego podejścia w asekuracji przy bloku, ale wydaje się, iż to powinno być proste do wyeliminowania.
Ostatnią elementem, który trzeba poprawić to.... reakcje trenera. Jacek Nawrocki momentami jest uparty w swoich decyzjach i reaguje zbyt wolno. Wczoraj mieliśmy tego kolejny dowód. Gdy zbyt długo było widać, że Stysiak sobie nie radzi, selekcjoner zwlekał z wpuszczeniem Smarzeg-Godek, która prezentowała się nieco lepiej. Jeszcze bardziej dało się to dostrzec przy zmianie Martyny Łukasik. Nasza przyjmująca w kolejnym spotkaniu nie pokazała praktycznie nic dobrego, a szkoleniowiec trzyma na ławce dużo bardziej pewną w przyjęciu Martynę Grajber i tak już jest w kolejnym meczu. Łukasik niewiele daje zespołowi na tym turnieju, a Grajber przynajmniej gwarantuje na boisku spokój. Dlaczego Nawrocki trwa przy takiej decyzji, skoro co mecz jest to samo? Trudno to wytłumaczyć... Wyciągnięcie wniosków i utrzymanie dobrze funkcjonujących elementów będą kluczem do sukcesu. Brzmi dosyć łatwo, ale to, co budzi takie pozory, nie zawsze równie łatwo da się wykonać.
Artykuły polecane przez redakcję Świat Sportu: