Chińczycy oburzeni po "wpadce" na ceremonii otwarcia. Atakują Amerykanów
Chiny zaatakowały amerykańską korporację mediową NBC Universal, po tym jak na jej kanałach pokazano "niekompletną" mapę ich kraju podczas transmisji z ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich w Tokio. Sytuacja stała się ogniem zapalnym oburzenia w Kraju Środka. To jednak niejedyny tego typu problem, który pojawił się podczas tegorocznej olimpiady.
Chiny są oburzone pomyłką amerykańskiej telewizji, która źle pokazała mapę Kraju Środka
Azjaci uważają, że Amerykanie wykorzystują igrzyska do politycznych gierek
Podobną wpadką została pokrzywdzona Ukraina
Ceremonia otwarcia igrzysk olimpijskich w Tokio dla wielu obserwatorów nie była spektakularnym widowiskiem. Jak to bywa przy okazji takich widowisk, nie zabrakło wpadek, także z udziałem reprezentacji Polski (więcej tutaj).
Pomyłka jednej z naszych olimpijek była jednak niczym w porównaniu do tego, co zrobiła amerykańska telewizja NBC, która pokazała "niekompletną mapę Chin", przynajmniej według tych poszkodowanych. Stosunki między oboma krajami są od dłuższego czasu mocno napięte, dlatego zdaniem Chińczyków, ze strony Amerykanów była to część ich politycznych gierek.
Chiny oskarżają Amerykanów o wykorzystywanie igrzysk olimpijskich do celów politycznych
Rzecznik konsulatu chińskiego w Nowym Jorku wezwał stację NBC Universal, aby ta rozpoznała powagę sytuacji i poprawiła błąd.
- Mapa jest wyrazem terytorium narodowego, symbolizującym suwerenność narodową i integralność terytorialną. Wzywamy NBC do rozpoznania poważnej natury tego problemu i podjęcia działań w celu naprawienia błędu - zaapelował jeden z chiński przedstawicieli w Nowym Jorku.
W oświadczeniu nie zostało podane, o jaki błąd konkretnie chodzi władzom Kraju Środka. Z poprzednich zgrzytów w tej kwestii między oboma krajami można się domyślać, że na wspominanej mapie mogło zabraknąć Tajwanu, Tybetu lub wysyp na Morzu Południowochińskim.
Władza Chin nad tymi terytoriami nie jest uznawana przez wszystkie kraje, dlatego Chińczycy oskarżają Amerykanów w oświadczeniu, że ci próbują "wykorzystać igrzyska olimpijskie do politycznych sztuczek i autopromocji w celu osiągnięcia ukrytych motywów nigdy nie zakończą się sukcesem".
Ukraina miała podobny problem, który jednak szybko rozwiązano
Nieco podobną wpadkę zaliczył z kolei Międzynarodowy Komitet Olimpijski w przypadku Ukrainy, ale tutaj szybko udało się go naprawić.
Nasi wschodni sąsiedzi zaprotestowali przeciwko postawieniu granicy między Ukrainą i Krymem na oficjalnej stronie internetowej igrzysk olimpijskich. Rosja zaanektowała Półwysep Krymski na ukraińskim wybrzeżu Morza Czarnego w 2014 roku, co spotkało się z sankcjami oraz potępieniem ze strony Zachodu, który wciąż uznaje Krym za cześć Ukrainy.
MKO przeprosił za całe zamieszanie i poprawił błąd, co potwierdził na swoim Twitterze minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kuleba.
Artykuły polecane przez redakcję Świat Sportu: