Czesław Michniewicz skomentował transfer Łukasza Piszczka do Legii
Łukasz Piszczek był łączony z Legią Warszawa
Do transferu jednak nie dojdzie, o czym powiedział trener zespołu, Czesław Michniewicz
Sam zawodnik przyznał, że musiałoby się coś odmienić, aby nie trafił do Goczałkowic
Łukasz Piszczek niezależnie po tym sezonie najprawdopodobniej skończy swoją przygodę z wielkim futbolem. Piłkarz Borussi Dortmund zapowiedział, że zakończeniu tego sezonu wraca do Polski, a konkretnie do swojego macierzystego LKS-u Goczałkowice.
W tym tygodniu wybuchła medialna bomba, jakoby były reprezentant kraju miał dołączyć do Legii Warszawa. Szkoleniowiec mistrzów Polski zdementował te pogłoski i przyznał, iż taki temat nie istnieje, choć dodał równie, iż „Piszczu” byłby bardzo wartościowym wzmocnieniem dla jego zespołu.
Transfer Łukasza Piszczka do Legii Warszawa jest wykluczony
Czesław Michniewicz w trakcie ostatniej konferencji prasowej musiał zmierzyć się z pytaniami dziennikarzy na temat ewentualnego transferu Łukasza Piszczka do Legii Warszawa. Szkoleniowiec mistrzów Polski zdradził, że takiej możliwości w ogóle nie ma.
- To wyjątkowy zawodnik. Wspólnie pracowaliśmy, śledziłem jego karierę, kibicowałem mu przez wiele sezonów, oglądałem niektóre jego mecze na żywo, rozmawialiśmy. Temat Łukasza jest zamknięty – podkreślił trener „Wojskowych”.
Michniewicz przyznał jednak, że przyjście takiego zawodnika jak „Piszczu” dla stołecznej drużyny byłoby ogromnie wartościowym wzmocnieniem, zwłaszcza w kwestii walki o europejskie puchary.
- Łukasz ma zaplanowany każdy dzień, każdą godzinę do emerytury. Ustalił, że po sezonie kończy z profesjonalną piłką. Ma swoje plany na siebie, na swój klub. Szkoda bardzo, bo zawodnik z takim doświadczeniem, z takim podejściem bardzo by nam się przydał, ale tak się nie stanie – zakończył opiekun Legii.
Polak pracuje na to, aby w Dortmundzie do końca zapamiętali go szczególnie
Łukasz Piszczek w ostatnich tygodniach znów regularnie pojawia się na boisku, znacznie częściej, niż miało to miejsce w poprzednich tygodniach. Polak wystąpił w ostatnich czterech kolejkach Bundesligi, a w miniony i jeszcze wcześniejszy weekend, na boisku spędził pełne 180 minut.
Były reprezentant Polski mocno pracuje na to, aby ten sezon w jego wykonaniu był jak najlepszy po to, aby zapamiętano go jako piłkarza, który zawsze gwarantował bardzo wysoki poziom. Bez względu na wszystko można śmiało stwierdzić, że 35-latek może nie zbudował w Dortmundzie swojego pomnika, ale z pewnością jego portret zawiśnie na ścianach klubowych korytarzy w bardzo ważnym miejscu.
Piszczek od dawna planował spokojne zakończenie przygody z piłką nożną w LKS-ie Goczałkowice, którego rozwój mocno wspiera on i jego ojciec, będący wiceprezesem klubu. Dlatego nie należy spodziewać się transferu zawodnika Borussi w inne miejsce, niż właśnie Goczałkowice.
Łukasz Piszczek swoje pierwsze kroki w profesjonalnej karierze stawiał 2004 roku w Zagłębiu Lubin, z którym pod wodzą Czesława Michniewicza niespełna trzy lata później sięgnął po mistrzostwo Polski. Kolejne 14 lat Piszczek spędził w Bundeslidze, najpierw reprezentując barwy Herthy Berlin (2007-10), a od 2010 roku grając dla Borussii Dortmund. Z drużyną z Zagłębia Ruhry Polak wywalczył dwa mistrzostwa Niemiec i dwa krajowe puchary, trzy Superpuchary Niemiec oraz zagrał w finale Ligi Mistrzów w sezonie 2012/13, który ostatecznie 2:1 wygrał Bayern Monachium.
Artykuły polecane przez redakcję Świat Sportu: