Swiatsportu.pl > TOKYO 2020 > Dramat Polaków w Tokio. Rozmys po proteście pobiegnie w finale
Łukasz Kowalski
Łukasz Kowalski 19.03.2022 07:43

Dramat Polaków w Tokio. Rozmys po proteście pobiegnie w finale

Projekt bez tytułu - 2021-08-05T150654.661
Jia Yuchen/Xinhua News/East News / PAWEL SKRABA/AGENCJA SE/East News

Czwartek na igrzyskach olimpijskich w Tokio przyniósł sinusoidę emocji. W półfinale biegu na 1500 metrów kontuzji doznał Marcin Lewandowski, który nie ukończył rywalizacji i pożegnał się z marzeniami o medalu. Ogromnego pecha miał także Michał Rozmys, który w trakcie biegu stracił buta. Polak złożył protest, który został przyjęty i Polak pobiegnie w finale.

  • Igrzyska olimpijskie: dramaty polskich biegaczy, jeden zakończony happy endem

  • Marcin Lewandowski z powodu urazu nie ukończył półfinałowego biegu na 1500 metrów

  • Michał Rozmys w swoim biegu stracił buta, ale dostał się do finału po rozpatrzeniu protestu

Czwartkowe zmagania na stadionie lekkoatletycznym igrzysk olimpijskich w Tokio przyniosła wielkie emocje związane ze startem polskich sportowców. Biało-Czerwoni nie walczyli o medale, ale za to walczyli o miejsce w finale.

W półfinale biegu na 1500 metrów rywalizowali Marcin Lewandowski i Michał Rozmys. Pierwszy z nich na tych igrzyskach dostał "drugie życie". W półfinale upadł, ale wniósł protest, sędziowie uznali, że wypadek nie był z winy Polaka i dopisali go do listy startowej półfinałów.

Igrzyska olimpijskie: pech polskich zawodników

Lewandowski przyjechał do Tokio z jasnym celem. Sam powtarzał, że jest w świetnej formie i celuje w olimpijski medal. Polak w tym sezonie zajmuje trzecie miejsce światowych tabel i mógł realnie myśleć o finale.

Od początku 35-latek znajdował się w czołówce i pilnował pozycji w pierwszej piątce, która dałaby mu miejsce w sobotnim finale. Po połowie trasy Lewandowski biegł z przodu stawki i mogło się wydawać, że finał jest w jego zasięgu.

Na ok. 300 metrów przed metą Polak zwolnił, wyszedł poza bieżnię i złapał się za łydkę. Z powodu kontuzji nie dokończył półfinału i musiał pożegnać się z marzeniami o olimpijskim medalu. Później tłumaczył, że do Tokio przyjechał z niewielkim urazem łydki.

- Myślałem, że to drobny uraz – USG nic nie wykazało. Powiedziałem sobie: "póki noga nie odpadnie, dam z siebie wszystko". Podczas biegu "prąd" przebiegł dwa razy. Jestem na silnych lekach przeciwbólowych, a i tak poczułem ból - mówił w rozmowie z TVP Sport.

Dramat Rozmysa zakończony happy-endem

Pecha w swoim biegu półfinałowym miał także Michał Rozmys. Polak w trakcie biegu stracił buta, ale zdołał dobiec do mety, choć z ogromną stratą do reszty stawki. Ostatecznie zajął 13 miejsce, które nie dawało mu awansu do finału.

- Zacząłem bardzo agresywnie i gdzieś po 80 metrach doszło do potyczki z Francuzem, który trochę zabiegł mi drogę. To mnie wybiło z rytmu, ale nie sprawiło żadnego problemu w trakcie biegu. Dopiero po 150 metrach poczułem, że zdjęto mi buta z pięty i ledwo się trzymał Starałem się dalej biec, tym samym rytmem, tym samym krokiem. Po 200 metrach ten but całkowicie spadł i leżał już na bieżni przez cały bieg - mówił po biegu w rozmowie z TVP Sport.

Reprezentacja Polski postanowiła złożyć protest. Ten został ostatecznie uwzględniony i Rozmys ostatecznie pobiegnie w finale. Start zaplanowany jest na sobotę godzinę 13:40 czasu polskiego.

Artykuły polecane przez redakcję Świat Sportu: 

Powiązane