Swiatsportu.pl > Tenis > Hubert Hurkacz kończy przygodę w French Open już po I rundzie
Aleksy Kiełbasa
Aleksy Kiełbasa 19.03.2022 07:38

Hubert Hurkacz kończy przygodę w French Open już po I rundzie

Hubert Hurkacz
WILLIAM WEST/AFP/East News

Niestety, tegoroczna przygoda Huberta Hurkacza z French Open okazała się bliźniaczo podobna do poprzednich. Polak ponownie odpadł w I rudzie turnieju, choć wydawało się po dwóch setach, że awans do kolejnego etapu jest na wyciągnięcie ręki. Stało się jednak inaczej, bowiem rywal odwrócił wynik spotkania, a wrocławianin po raz kolejny przekonał się, że zawody na kortach Rolanda Garrosa wybitnie mu nie leżą.

  • Hubert Hurkacz odpadł w I rundzie French Open

  • Polak przegrał z Botikem Van De Zandschulpem 2:3

  • To kolejna edycja turnieju na kortach Rolanda Garrosa, gdzie 24-latek kończy w nim udział po pierwszym meczu

Hubert Hurkacz (ATP 20) dał nam wiele nadziei na ten sezon, dzięki swojemu zwycięstwu na początku kwietnia w turnieju na kortach w Miami. Niestety w kolejnych tygodniach Polak miał problemy z przemęczeniem organizmu, czego apogeum miało miejsce podczas zawodów w Rzymie, gdzie wrocławianin skreczował.

Okazało się, że dwudziestodniowa przerwa nie wystarczyła, aby wrócić do pełni formy. Nasz tenisista prawdopodobnie odzyskał świeżość, ale nie był w stanie pokonać w długim, bo aż pięciosetowym spotkaniu Botica van de Zandschlupa (ATP 154). Dlatego Hurkacz zakończył grę w tegorocznym French Open już na pierwszej rundzie, mimo że był bliski zwycięstwa.

Bardzo obiecujący początek Huberta Hurkacza zamienił się w porażkę

Hubert Hurkacz solidnie rozpoczął pierwszą partię w spotkaniu z Botikiem van de Zandschlupem. Polak wygrywał gemy po własnym podaniu, a w połowie seta przełamał rywala. Holender odpowiedział jednak pięknym za nadobne i do końca tej części spotkania obaj zawodnicy szli "łeb w łeb". O zwycięstwie zadecydował tie-break. Hurkacz prowadził w nim już 4-0, ale przeciwnik wyrównał. Wrocławianin potrafił jednak przechylić szale zwycięstwa na swoją korzyść i wygrał tie-breaka 7-5.

W drugim secie 24-latek znów był stroną prowadzącą spotkanie, ale van de Zandschlupowi udało się wyrównać wynik na 4:4. Dalsza część tej partii wyglądała podobnie jak pierwsza, bowiem znów doszło do tie-break, w którym znów zwyciężył nasz tenisista. Wrocławianin prowadził w całym spotkaniu już 2:0 i kiedy wydawało się, że jest blisko awansu do kolejnej rundy, wszystko uległo drastycznej zmianie.

Podczas trzeciej partii Holender szybko przełamał Hurkacza i wyszedł na prowadzenie 2:1. Niestety to był moment zwrotny w tym meczu, gdyż tenisista z Polski praktycznie przestał istnieć na korcie. Jego rywal prowadził grę i triumfował w dwóch kolejnych setach 6:2, 6:2 i tym samym wyrównał wynik spotkania na 2:2.

W piątym decydującym secie Hubert Hurkacz próbował wrócić do gry, którą prezentował na początku starcia, ale spotkał go pech. Wrocławianin poprosił o pomoc medyczną, gdyż miał problem z ręką. 24-latek powrócił na kort i musiał odrabiać straty. Van De Zandschulp pilnował jednak swojego serwisu i to wystarczyło, żeby wygrać piątego seta 6:4 oraz cały mecz 6:7, 6:7, 6:2, 6:2 i 6:4. Dzięki temu to Holender zagra w II rundzie tegorocznego French Open.

Kolejna klęska Polaka w French Open

To już trzecia porażka z rzędu naszego zawodnika w turnieju wielkoszlemowy, trzecia w pojedynku pierwszosetowym i trzecia już w pierwszej rundzie. Hubert Hurkacz bardzo dobrze prezentuje się w turniejach ATP, ale jeśli chodzi już o zawody Wielkiego Szlema, to wygląda to wyjątkowo blado.

Polak najdalej zabrnął do III rundy podczas Wimbledonu w 2019 roku. Poza tym podczas każdego z turniejów wielkoszlemowych najdalej dotarł zaledwie do II rundy. French Open jest dla niego chyba największą zmorą, gdyż od trzech lat musi godzić się z tym, że kończy zmagania na kortach Rolanda Garrosa już po pierwszym meczu.

Eksperci nie szczędzili cierpkich słów na temat występu naszego zawodnika.

- Koszmarny sezon w wykonaniu Hurkacza na ziemi - napisał Jose Morgado, dziennikarz "Record Portugal".

- Hubert Hurkacz kończy sezon na mączce z najgorszym bilansem w karierze. Jedno zwycięstwo, cztery porażki - dodał Dawid Żbik.

Oby wrocławian jak najszybciej powrócił do dyspozycji, którą prezentował na przełomie marca i kwietnia, bowiem liczymy na jego dobry występ na kortach Wimbledonu. Miejmy nadzieję, że w dużo lepszych nastrojach będziemy po dzisiejszym meczu Igi Świątek (WTA 9), która około 12:00 powinna rozpocząć swoje spotkanie z Kają Juvan (WTA 101).

Artykuły polecane przez redakcję Świat Sportu:

Powiązane