Swiatsportu.pl > Piłka nożna > Jan Tomaszewski ma duże zastrzeżenia do decyzji taktycznych i personalnych Paulo Sousy
Aleksy Kiełbasa
Aleksy Kiełbasa 16.06.2022 02:02

Jan Tomaszewski ma duże zastrzeżenia do decyzji taktycznych i personalnych Paulo Sousy

Jan Tomaszewski
Jan BIELECKI/East News

Jak zwykle przy okazji meczów reprezentacji Polski Jan Tomaszewski jest rozmówcą "Super Expressu". Były bramkarz polskiej kadry nie szczędzi krytycznych opinii i nie inaczej było tym razem. O ile medalista igrzysk olimpijskich i mistrzostw świata początkowo był zwolennikiem Paulo Sousy, o tyle teraz ponownie ma zastrzeżenia do jego decyzji.

  • Jan Tomaszewski skrytykował Paulo Sousę za decyzje taktyczne

  • Były bramkarz zauważył, że Polacy mają ogromne problemy w bocznych sektorach

  • Jego zdaniem niezrozumiałe było wprowadzenie Pawła Dawidowicza

Reprezentacja Polski pokonała wczoraj Albanię, ale w jej grze można było dostrzec wiele mankamentów. O ile naszych piłkarzy nie zawiodła skuteczność, o tyle kreatywność już raczej tak, a na pewno postawa w obronie i w bocznych sektorach boiska.

Tego zdania jest właśnie Jan Tomaszewski. Jednak z jego słów wynika, że to nie piłkarze, a Paulo Sousa jest najbardziej winny temu stanu rzeczy. Srebrny medalista MŚ z 1974 roku oraz igrzysk olimpijskich z roku 1976 uważa, że decyzje Portugalczyka były niezrozumiałe.

Jan Tomaszewski krytykuje wprowadzenie Pawła Dawidowicza

Bartosz Bereszyński nie rozegrał z Albanią najlepszego meczu i został ściągnięty z boiska w 32. minucie, ale nie ze względu na swoją postawę, a w związku z problemami zdrowotnymi. Ku zdziwieniu większości na murawie w jego miejsce pojawił się Paweł Dawidowicz.

Dawidowicz jest środkowym obrońcą, dlatego można było dziwić się, dlatego wchodzi na boisko za Bereszyńskiego, który wczoraj nie był typowym prawym stoperem z trójki, a raczej grał szeroko przy linii bocznej boiska. Ta decyzja wydawała się tym bardziej niezrozumiała, że na ławce był przecież Tomasz Kędziora.

- Zmienił prawego obrońcę (Paulo Sousa przyp.red.) - Bartosza Bereszyńskiego - i nie wiem dlaczego wpuścił trzeciego stopera. Kamil Jóźwiak nie wiedział, jak ma grać. Cofał się i grał jak piąty obrońca. System gry musi być oparty na wymianach, jeśli masz pięć zmian, to wymieniaj, ale „jeden do jednego”. Trzeba wprowadzić automatyzm. - mówił Jan Tomaszewski na łamach "Super Expressu".

W tym przypadku z byłym reprezentantem Polski należy się zgodzić. Wczoraj zawodnicy bocznych formacji byli zupełnie zagubieni. Wejście Kędziory mogłoby to trochę uporządkować, natomiast Dawidowicz po raz kolejny pokazał, że tak naprawdę nie wiadomo, za co nasz selekcjoner ceni sobie tego piłkarza.

"Z lewej strony nic się nie działo"

Jan Tomaszewski miał także zastrzeżenia do lewej strony. Jego zdaniem flanka, na której grali Maciej Rybus i Przemysław Frankowski nie przynosiła żadnej korzyści reprezentacji Polski.

– Bo my te trzy gole, nie licząc fajnie rozegranego stałego fragmentu gry na 1:0, strzeliliśmy po akcji prawą stroną. Lewa nie istniała. Przemysław Frankowski nie współpracował z Maciejem Rybusem, a chodzi o to, aby stwarzać zagrożenie. Z lewej strony nic się nie działo i Sousa tego nie widział - powiedział były bramkarz polskiej kadry dla "Super Expressu".

W tym przypadku opinię o Rybusie można podzielać, natomiast Frankowski został skrytykowany niesłusznie. Skrzydłowy był bardzo aktywny, dwukrotnie świetnie zagrywał do Adama Buksy, a jedno z tych podań zakończyło się asystą. Aktywnie pracował w pressingu i może nie był to nadzwyczajny występ w jego wykonaniu, ale wypadł na pewno zdecydowanie lepiej niż Kami Jóźwiak i nie można powiedzieć, że "nic nie robił" na lewej stronie.

Ponadto prawa flanka wcale nie funkcjonowała dobrze. Tylko kiedy Frankowski przeszedł na prawe skrzydło, to zrodziła się z tego bramka po dośrodkowaniu do Buksy. Podobnie było, kiedy w tym miejscu pojawił się Robert Lewandowski, który asystował przy trafieniu Grzegorza Krychowiaka, przeprowadzając indywidualną akcję. Kiedy w tamtym sektorze boiska pojawił się Karol Świderski, wówczas też padł z tego gol, tym razem Karola Linettego. To wszystko była jednak zasługa zawodników niegrających z prawej stronie, a piłkarzy z innych pozycji, którzy wykorzystywali przestrzeń apatycznie i źle prezentujących się tam Kamila Jóźwiaka oraz Bartosza Bereszyńskiego i Pawła Dawidowicza.

Artykuły polecane przez redakcję Świat Sportu: 

Powiązane