Koniec przygody Łukasza Piszczka z Ligą Mistrzów. To były wspaniałe lata
Borussia Dortmund odpadła z Ligi Mistrzów na poziomie ćwierćfinału ulegając Manchesterowi City
Dla Łukasza Piszczka był to ostatni sezon w tych rozgrywkach i może się on pochwalić wyjątkowym rekordem
To smutne pożegnanie dla naszego piłkarza z LM, gdyż po tym sezonie Polak kończy granie na najwyższym poziomie
Borussia Dortmund rozegrała wczoraj rewanżowy mecz z Manchesterem City w ramach ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Niemiecki zespół przegrał pierwsze spotkanie 2:1 i takim samym rezultatem zakończyło się drugie starcie. Dla ekipy z Zagłębia Ruhry było to równoznaczne z pożegnaniem się z tegoroczną edycją rozgrywek. Owe pożegnanie miało szczególne znaczenie dla Łukasza Piszczka.
Nasz zawodnik z pewnością nie tak wyobrażał sobie pożegnania z Champions League. Polak od równo dekady miał szansę uczestniczyć w najważniejszych klubowych rozgrywkach Starego Kontynentu i odnosił w nich niemałe sukcesy. Tym razem „Piszczu” musiał przełknąć gorycz porażki oraz faktu, że w sezonie 2020/21 nie jest już kluczową postacią swojej drużyny, a przecież w jego posiadaniu jest klubowy rekord Borussii pod względem występów w LM.
Borussia Dortmund odpadła z Ligi Mistrzów
Zespół Łukasza Piszczka potrzebował tylko jednego gola, aby wywalczyć sobie awans do półfinału Ligi Mistrzów, gdyż w pierwszym spotkaniu na Etihad Stadium jego kolegom udało się zdobyć honorową bramkę.
Początkowo wszystko szło zgodnie z planem. Borussia Dortmund strzeliła gola i długo prowadziła 1:0, co oznaczało, że jedną nogą jest już w kolejnej fazie rozgrywek. Manchester City jednak w drugiej połowie odwrócił losy meczu i wygrał 2:1, co było powtórzeniem rezultatu z pierwszego starcia. Dla dortmundczyków oznaczało to koniec udziału w rozgrywkach.
W trakcie obu tych potyczek nasz obrońca spędził czas na ławce rezerwowych. Generalnie w tym sezonie LM udało mu się zagrać trzy mecze, ale tylko dwa z nich w pełnym wymiarze czasowym. Wszystkie jego występy miały miejsce jeszcze na etapie fazy grupowej. To wystarczyło, aby „Piszczu” zdobył jednego gola, który walnie przyczynił się do zwycięstwa z Zenitem Sankt-Peteresburg. Mimo to Polak z pewnością nie marzył o takim rozstaniu z grą w Europie.
Przykre pożegnanie Łukasza Piszczka. Do Polaka należy jednak klubowy rekord
Łukasz Piszczek ma ważny kontrakt z Borussią Dortmund do końca tego sezonu i nie zostanie on przedłużony. Nasz znakomity piłkarz podjął decyzję, że już czas wrócić do kraju, a dokładnie w rodzinne strony, czyli na Śląsk. „Piszczu” planuje zamieszkać w Katowicach i chce wesprzeć swoim doświadczeniem LKS Goczałkowice-Zdrój. W III-ligowym zespole będzie asystentem trenera i jednocześnie zawodnikiem, a warto podkreślić, że prezesem klubu jest tata byłego reprezentanta Polski.
To bardzo szlachetna postawa Piszczka, który pragnie pomóc zespołowi, w którym się wychował. Jednocześnie przejście do Goczałkowic będzie równoznaczne z zakończeniem przez 35-latka przygody z futbolem na najwyższym poziomie. Tym bardziej szkoda, że jego występy w Lidze Mistrzów zakończyły się w tak przykrych okolicznościach.
Polak ma na koncie najwięcej występów w historii tych rozgrywek w całej historii Borussii. Jego pierwszym rokiem w LM był sezon 2011/2012, a debiut przypadł na mecz z Arsenalem. Od tamtej pory przez 10 lat Łukasz Piszczek rozegrał 54 mecze, strzelił jednego gola i miał sześć asyst. Wraz z Kubą Błaszczykowskim Robertem Lewandowskim i resztą kolegów w 2013 był bliski wzniesienia Pucharu Europy. W finale lepszy okazał się jednak Bayern Monachium, który wygrał 2:1.
W tym sezonie Borussia Dortmund ma jeszcze tylko szansę na wygranie Pucharu Niemiec, co dla Piszczka byłoby pięknym ukoronowaniem kariery w tym klubie. Polak zdobył wraz z klubem z Zagłębia Ruhry po dwa mistrzostwa i puchary Niemiec oraz trzy superpuchary. W tym sezonie obrońca pełni już jednak marginalną rolę, bowiem udało mu się zagrać w sumie tylko w 12 spotkaniach. W sumie w czarno-żółtych barwach 35-latkowi przez 11 lat udało się zagrać w 375 meczach i zdobyć w nich 19 goli oraz zaliczyć 64 asysty.
Źródło: WP SportoweFakty
Artykuły polecane przez redakcję Świat Sportu: