Swiatsportu.pl > Piłka nożna > Kompromitacja Lecha Poznań. Prowadzili grając w przewadze, ale i tak przegrali
Piotr Bernaciak
Piotr Bernaciak 19.03.2022 07:33

Kompromitacja Lecha Poznań. Prowadzili grając w przewadze, ale i tak przegrali

Lech Poznań Jagiellonia
PAWEL JASKOLKA/AGENCJA SE/East News

Lech Poznań z pewnością liczył dziś na trzy punkty w związku z formą, jaką Jagiellonia Białystok prezentuje w tym sezonie. Piłkarze prowadzeni do niedawna przez Bogdana Zająca zaliczyli wiele wpadek, jednak dziś po raz drugi w sezonie 2020/2021 poprowadził ich Rafał Grzyb, który przejął obowiązki poprzedniego trenera. Lechici również nie są w znakomitej dyspozycji, jednak to oni byli faworytami meczu w Poznaniu.

Dzisiejsze spotkanie było niejako skrótem tego sezonu w wykonaniu Lecha Poznań. Choć do pewnego sezonu wszystko wskazywało na łatwe zwycięstwo Kolejorza, to ostatecznie gospodarze stracili wszystkie punkty, a niebawem mogą również stracić swoją pozycję w tabeli. Ich sytuacja jest naprawdę trudna.

Jagiellonia walczyła do samego końca i zaliczyła zwycięstwo, które stanowić będzie bardzo ważny moment w tym sezonie. Oczywiście nie ma co już marzyć o zajęciu miejsca premiowanego grą w eliminacjach europejskich pucharów, jednak goście mogą zacząć udowadniać, że stać ich na lepszą grę niż ta, którą pokazywali w ostatnich miesiącach.

Lech Poznań przegrał u siebie z Jagiellonią

Wbrew pozorom, spotkanie znacznie lepiej rozpoczęli goście. Fedor Cernych wykorzystał pierwszą dogodną sytuację już w 2. minucie gry, czym dał Jagiellonii prowadzenie na samym początku spotkania. Na wyrównanie nie trzeba było jednak długo czekać. Michał Skóraś oddał sytuacyjny strzał, po którym Lech wrócił do gry o trzy punkty. 

Jeszcze przed przerwą Kolejorza na prowadzenie wyprowadził Mikael Ishak, uderzając z pierwszej piłki po dośrodkowaniu piłki w pole karne z rzutu wolnego. Jego wolej był efektowny i wydawało się, że Lech w końcu osiągnął zasłużone prowadzenie. Nie utrzymał go jednak długo, choć sytuacja tego nie zapowiadała.

Zaledwie siedem minut po przerwie drugą żółtą kartkę obejrzał Błażej Augustyn. Obrońca Jagiellonii jest zresztą prawdopodobnie rekordzistą (?) meczów z czerwoną kartką z rzędu - to już trzecie takie spotkanie. W każdym z nich oglądał dwie żółte kartki i prawdopodobnie ustanowił tym samym niechlubny rekord. Niewykluczone, że Rafał Grzyb nie będzie na niego stawiał w kolejnych meczach wobec tak agresywnej gry.

Paradoksalnie, od tego momentu lepiej grała Jagiellonia. Najpierw Bojan Nastić wyrównał wynik spotkania, strzelając pierwszego gola w barwach Jagi, a następnie Bartłomiej Wdowik wpisał się na listę strzelców w 87. minucie gry po bardzo efektownej akcji białostoczan. Zespół Rafała Grzyba doprowadził tym samym do prawdziwej sensacji.

Lech Poznań może mieć do siebie pretensje

Lechici nie potrafili w żaden sposób odpowiedzieć na taki obrót sprawy i przegrali mecz, który po prostu musieli wygrać. W ostatnich tygodniach dziennikarze coraz częściej mówią o potencjalnym zwolnieniu Dariusza Żurawia i wydaje się, że jest to coraz bardziej możliwe. Jeżeli Kolejorz dalej będzie grał w taki sposób, to obecny szkoleniowiec Lecha wytrzyma na stanowisku co najwyżej do końca tego sezonu.

Jagiellonia pokazała natomiast, że drużynę może czekać znacznie lepsza przyszłość, niż wydawało się za kadencji Bogdana Zająca. Za taką wolę walki piłkarzom z Białegostoku należą się brawa.

Artykuły polecane przez redakcję Świat Sportu:

Powiązane