Raków Częstochowa nie będzie dobrze wspominać podróży do Białegostoku na mecz drugiej kolejki Ekstraklasy z tamtejszą Jagiellonią. Wicemistrzowie Polski dostali od podopiecznych Ireneusza Mamrota srogą lekcję futbolu. Częstochowianie wystąpili wprawdzie w rezerwowym składzie, jednak wynik 0:3 zdecydowanie nie przystoi klubowi, który już w czwartek zagra z Rubinem Kazań o dalszą grę w europejskich pucharach.Jagiellonia Białystok zmierzyła się w niedzielę na własnym boisku z Rakowem CzęstochowaPodopieczni trenera Ireneusza Mamrota zrobili swoim kibicom święto i wygrali wysoko 3:0Kibice jednak nie zachowali się jak należy i znów odpalili na stadionie race, co jest niezgodne z regulaminem EkstraklasyRaków Częstochowa poległ w Białymstoku. Jagiellonia rozbiła podopiecznych Marka Papszuna i wygrała zasłużenie 3:0. Nie popisali się jedynie kibice, którzy mimo wyraźnych zakazów, odpalili na stadionie race, co zmusiło sędziego do przerwania meczu na kilka minut.
Jagiellonia Białystok po dziewięciu kolejkach PKO BP Ekstraklasy plasuje się na dziewiątym miejscu w tabeli, a w miniony weekend sensacyjnie udało jej się pokonać świetnie prezentującego się Lecha Poznań. Zespół zdążył jednak odpaść już z rozgrywek Fortuna Pucharu Polski, a w ostatnim czasie "Dumie Podlasia" przydarzyła się seria sześciu meczów bez zwycięstwa. Trener Ireneusz Mamrot uważa jednak, że tej pechowej passy nie należy określać mianem "kryzysu", a on sam nie martwi się o swoją posadę. Ireneusz Mamrot w rozmowie z nami stwierdził, że jego drużyna nie miała kryzysu Jego zdaniem zwycięstwo z Lechem sprawi, iż piłkarzom "Jagi" będzie grało się łatwiejTrener Jagiellonii Białystok wytłumaczył, jakie były przyczyny serii sześciu meczów bez wygranejSzkoleniowiec opowiedział również m.in. o stanie zdrowia Ivana RunjeAleksy Kiełbasa (Świat Sportu): Co pana zdaniem poprawili Pana podopieczni w porównaniu do poprzednich spotkań i co pozwoliło Jadze na zwycięstwo z Lechem? Bo wcześniejsze mecze Pana drużyny wyglądały naprawdę słabo. Ireneusz Mamrot: Trzeba oddzielić, które mecze wyglądały źle, a które nie. Na pewno źle wyglądały mecze z Wisłą Płock i Stalą Mielec. Z Wartą Poznań i Cracovią gra wyglądała już na przykład dużo lepiej, zwłaszcza w drugich połowach. W pierwszym z nich stworzyliśmy nawet więcej sytuacji niż przeciwnik, a w drugim zremisowaliśmy, choć powinniśmy wygrać. U nas opinia jest zawsze kreowana przez wynik. Z Lechem na pewno w defensywie graliśmy bliżej siebie. Przede wszystkim też w końcu potrafiliśmy zamienić sytuację na bramkę. Zrobiliśmy to jako pierwsi, co prawda późno, ale to pozwoliło nam wygrać. Skuteczność do tej pory była naszym mankamentem, podobnie jak obrona przy stałych fragmentach. To też ważne, że mimo wielu rzutów rożnych, które miał Lech, nam udało się zachować czyste konto. AK: Od połowy sierpnia, a konkretnie od meczu z Górnikiem Zabrze, tak naprawdę do ostatniego weekendu, Pana zespół przeżywał bardzo trudny czas. Z czego wynikał ten kryzys? Bo jeśli patrzyło się na grę Jagi, to momentami, mówiąc kolokwialnie, ona nie wyglądała, bo wiele rzeczy się nie kleiło, a przecież pierwsze trzy kolejki były bardzo obiecujące. IM: Jak bym nie użył takiego słowa jak kryzys. Na pewno nie punktowaliśmy, z tym się zgadzam. Z pewnością ten mecz z Górnikiem nam nie wyszedł, ale później z Cracovią, czy Wartą Poznań powinniśmy zgarnąć więcej punktów. Był to też czas, kiedy szukaliśmy optymalnego ustawienia, również linii obrony. Gramy systemem z trójką środkowych obrońców, a czasami do dyspozycji miałem tylko trzech zawodników na te pozycje. Zdarzało się też tak, że jeden z nich wypadał, wracał kolejny, który nie był do końca przygotowany, a już musiał grać. Dla nas ważna jest stabilizacja z tyłu i poprawa gry w defensywie. AK: Czuł już Pan niepokój o swoją posadę po sześciu meczach z rzędu bez zwycięstwa, gdzie Pana zespół przegrał aż 4 spotkania?IM: Nie, ja już na tyle długo pracuję, że nie. Wiadomo, że to nie jest komfortowa sytuacja. Rozsądny człowiek musi liczyć się z tym, że może być różnie, więc tak mogło być. Ale ja nie mogę pracować, mając to z tyłu głowy. Trzeba pracować normalnie, bo inaczej nie będzie to praca ani dobra, ani racjonalna, bo będzie otoczona dodatkową presją. Na pewno wiedzieliśmy, że potrzebujemy zwycięstwa i ja wiem, jak to wyglądało od środka i wszyscy mieliśmy poczucie, że musimy wygrać mecz. Trener nie może ulegać dodatkowej presji, bo będzie gorzej pracował i nie będzie tak wydajny, ponieważ tak jak zawodnika blokuje stres na boisku, tak samo dotyka to trenera. AK: Mówiliśmy o problemach Pana zespołu w defensywie. Ivan Runje, czeka Pan na jego powrót? Bo patrząc na ostatnie lata to jeden z filarów Jagiellonii. Jak wygląda jego rehabilitacja?IM: Na pewno Ivan jest bardzo ważną postacią. Ja jednak wiedziałem, że od początku go nie będzie, ale też wiedziałem, że ci zawodnicy, których mamy też potrafią grać dobrze i skutecznie. W wielu meczach to się potwierdziło, a problem stanowiło to, że wielu moich obrońców było na różnym etapie. Michał Pazdan trafił do nas pod koniec obozu przygotowawczego przed sezonem. Do tego Israel Puerto miał kontuzję, Bogdan Tiru miał uraz w okresie przygotowawczym. To nie pomogło. W pierwszych trzech meczach, kiedy grali Pazdan, Puerto i Augustyn, mieliśmy stabilną linię defensywną, a później pojawiło się kilka urazów. Nie łatwo było to wszystko poukładać. Też istotny był brak rywalizacji, bo zazwyczaj miałem do dyspozycji trzech zdrowych stoperów, a to nie jest dobre. Widać jednak, że kiedy zawodnicy wrócili do zdrowia, to obrona w drugiej połowie meczu z Lechią i w spotkaniu z Lechem funkcjonowała już bardzo dobrze. - Wracając do Ivana. To na pewno nie będziemy mogli skorzystać z niego do końca rundy jesiennej, a myślę, że w pierwszych meczach rundy wiosennej również nie. To jest poważna kontuzja, wariant półroczny, o którym się mówiło, to była bardzo optymistyczna wersja. Nie chcemy też ryzykować zdrowia zawodnika, aby nie podejmować zbędnego ryzyka, bo to jest bardzo ważna postać dla nas i nie możemy popełnić błędu, zbyt szybko dopuszczając go do gry. AK: Skoro już mówimy o powrotach, to chciałbym zapytać o Daniego Quintanę. To jego druga przygoda w Jagiellonii, a z tą pierwszą kibice mają świetne wspomnienia. Hiszpan wówczas potrafił robić z obrońcami rywali niesamowite rzeczy, ale na razie jego powrót nie wygląda, tak jak oczekiwano. IM: On przede wszystkim nie grał siedem miesięcy w piłkę. Teraz kiedy jego dyspozycja wracała do normy, też złapał kontuzję stopy, więc ciężko mu jest nadrobić stracony czas, a ta runda już mu ucieka. Kiedy nie grasz siedem miesięcy w piłkę, to fizyki nie oszukasz i nie jesteś w stanie nadrobić tego w miesiąc. Trudno również określić, kiedy on powróci do treningów, ale kiedy już znów będzie mógł trenować, to ponownie czeka go nadrabianie zaległości. Dani musi odbudować się przede wszystkim pod względem fizycznym, ale potrzebuje być do tego zdrowym. AK: Czy po powrocie do Jagi ma pan do dyspozycji więcej młodych piłkarzy z potencjałem, niż w momencie gdy Pan odchodził? Bo klub zainwestował w piękny ośrodek treningowy, więc też to powinno mieć wpływ na rozwój wielu zawodników. IM: Jeśli popatrzymy dzisiaj na to, jak wygląda szatnia, to w jest w niej bardzo dużo młodzieży. W kadrze zespołu mamy 15 zawodników o statusie młodzieżowca, więc to jest naprawdę bardzo dużo. Oczywiście nie wszyscy z nich grają, ale z wielu z nich korzystamy. Na przykład w Płocku czterech z nich wyszło nawet w pierwszym składzie, więc wiele meczów kończymy z więcej niż jednym młodzieżowcem w składzie. Zatem inwestujemy w młodych zawodników, a przyszłość pokaże, co z tego będzie. AK: Najbliższy mecz w Lubinie z Zagłębiem, nie jest to ulubiony rywal, patrząc na statystyki. "Miedziowi" mają świetną serię trzech zwycięstw z rzędu. Wam również taka seria by się przydała, ale o wygraną w Lubinie będzie raczej bardzo ciężko. IM: Na pewno patrząc na historię bezpośrednich spotkań, to paradoksalnie większe problemy z punktowaniem mieliśmy w Białymstoku niż Lubinie, przynajmniej kiedy ja pierwszy raz byłem trenerem Jagiellonii. Teraz Zagłębie ma serię trzech zwycięstw z rzędu. Jest w górze tabeli, ale zauważmy też, że nasz najbliższy rywal jest chwalony, a my krytykowani, a przecież między nami są tylko trzy punkty różnicy. To wszystko może zostać zniwelowane już w najbliższym meczu, ale ja nie chcę tutaj gdybać, choć naszym celem będzie zdobycie trzech punktów w tym spotkaniu. Z takim nastawieniem pojedziemy do Lubina. Po zwycięstwie z Lechem ta presja jest nieco mniejsza i nam przede wszystkim będzie się grało trochę łatwiej. Zdajemy sobie sprawę ze skali trudności, bo nasz rywal jest w bardzo dobrej dyspozycji. Takie serie, jakie ma Zagłębie, sprawiają, że zespół rośnie.AK: To na koniec, jaką piłkę w zamyśle ma grać Jagiellonia Białystok Ireneusza Mamrota?IM: Ja nie chcę tu nic obiecywać. Wiem, że jest jeszcze wiele niedociągnięć, ale jeśli ktoś już się przyjrzy, to pewne rzeczy dostrzeże. Na pewno chcemy grać piłką, dążymy do tego, aby się przy niej utrzymywać i operować. Na razie jeszcze nie zawsze jest to możliwe. Poza spotkaniem z Lechem, który nas zdominował, to nam dosyć dobrze wychodziło, ale przede wszystkim szwankowała u nas skuteczność. Mieliśmy więcej sytuacji niż przeciwnicy, ale ich nie wykorzystywaliśmy i albo remisowaliśmy, albo przegrywaliśmy. To na pewno musimy poprawić. Artykuły polecane przez redakcję Świat Sportu:Legenda polskiej piłki jest nieuleczanie chora. Potrzebuje takiej opieki jak „niemowlak”, jest coraz gorzejPolscy siatkarze poznali rywali w mistrzostwach świata. Wszystko jasne, trudne zadanie Biało-CzerwonychLegia Warszawa sprawiła fantastyczną niespodziankę. Pokonali Leicester City, piękna historia mistrzów Polski
Tomasz Hajto po zakończeniu kariery piłkarza szybko został trenerem Jagiellonii Białystok, jednak jego przygoda w tej roli zakończyła się w rozczarowujący sposób. Ekspert Polsatu Sport wrócił do czasów, gdy prowadził drużynę w Ekstraklasie w niedzielnym programie “Cafe Futbol”. Hajto przyznał, że brakowało mu wówczas doświadczenia w pracy z piłkarzami. Tomasz Hajto był jednym z gości w niedzielnym programie "Cafe Futbol" emitowanym przez Polsat SportW trakcie rozmowy w studiu ekspert wrócił do czasu, gdy był trenerem Jagiellonii BiałystokHajto przyznał, że brakowało mu wówczas odpowiednich kompetencji do prowadzenia drużyny z EkstraklasyTomasz Hajto w niedzielnym programie “Cafe Futbol” zaskoczył widzów wyznaniem na temat pracy w roli trenera Jagiellonii Białystok. Były reprezentant Polski przyznał, że brakowało mu kompetencji, by z powodzeniem prowadzić drużynę z Ekstraklasy.
Konrad Wrzesiński może niedługo zagrać w Niemczech. Piłkarzem Jagiellonii Białystok zainteresowane jest Erzgebirge Aue. Jego powrót do PKO BP Ekstraklasy okazał się dużym rozczarowaniem, dlatego "Duma Podlasia" nie będzie robiła swojemu zawodnikowi przeszkód. Konrad Wrzesiński jest bliski przenosin do 2. Bundesligi Polakiem poważnie zainteresowane jest Erzgebirge Aue"Jaga" może zarobić na swoim graczu, ze względu na jego długi kontrakt Konrad Wrzesiński zimą powrócił na boiska PKO BP Ekstraklasy po pobycie ekipie Kajratu Ałmaty i związał się z Jagiellonią Białystok. Gra pomocnika z Pułtuska nie była jednak zachwycająca, a mimo to 27-latek wzbudził zainteresowanie zagranicznego klubu, na dodatek z Niemiec!Polak jest bowiem bliski przenosin do Erzgebirge Aue, czyli klubu występującego na poziomie 2. Bundesligi. Wrzesiński dostał już "zielone światło" na transfer od "Dumy Podlasia" i najprawdopodobniej tego lata przeniesie się do naszych zachodnich sąsiadów.
Michał Pazdan zdecydował się wrócić do Polski po kilku latach spędzonych w tureckim Ankaragucu. Były reprezentant Polski podpisał umowę z Jagiellonią Białystok, dla której grał już w latach 2012-2015. Klub oficjalnie potwierdził związanie się z doświadczonym obrońcą, a on sam zdradził kibicom, dlaczego wybrał właśnie powrót do Ekstraklasy.W sobotę Jagiellonia Białystok potwierdziła oficjalnie wielki transferDo gry na polskich boiskach w barwach klubu z Podlasia wraca Michał PazdanByły reprezentant Polski zakończył grę dla tureckiego Ankaragucu i związał się z “Jagą” dwuletnim kontraktemMichał Pazdan zdecydował się na powrót do Ekstraklasy. Były reprezentant Polski podpisał umowę z Jagiellonią Białystok. Tym samym doświadczony obrońca wraca do drużyny z Podlasia po sześciu latach przerwy.
Jagiellonia Białystok w czwartek przekazała swoim kibicom zaskakujące informacjeKlub z Podlasia przekazał, że w najbliższym czasie drużyny nie może prowadzić trener Bogdan ZającSzkoleniowiec ma podobno problemy zdrowotne. Jego obowiązki ma przejąć tymczasowo asystent Rafał GrzybEkstraklasa przygotowuje się do rozegrania 19. kolejki, a tymczasem w obozie jednej z drużyn, które walczą o miejsce premiowane grą w europejskich pucharach, pojawił się spory problem. Jak dowiedzieliśmy się z komunikatu wydanego przez Jagiellonię Białystok, z pracy z drużyną musiał zrezygnować na razie trener Bogdan Zając. Szkoleniowiec ma podobno problemy ze zdrowiem.
Ekstraklasa w piątek była światkiem brutalnej końcówki meczu Pogoni Szczecin z Jagiellonią BiałystokSędzia w ostatnich dziesięciu minutach pokazał aż pięć czerwonych kartek i obie drużyny kończyły mecz w osłabieniuPogoń wygrała 1:0 i zmniejszyła stratę do liderującej Legii WarszawaEkstraklasa w piątek rozpoczęła swoją 21. kolejkę. Na jej starcie kibice mieli okazję śledzić pojedynek Jagiellonii Białystok z Pogonią Szczecin. Obie drużyny w ostatnich tygodniach spisują się poniżej oczekiwań.Na przełamanie czekała szczególnie Pogoń. Jeszcze niedawno podopieczni trenera Kosty Runjaicia zajmowali fotel lidera i realnie mogli myśleć o zdobyciu tytułu. Jednak ostatnie trzy spotkania to trzy porażki i Portowcom zaczęła uciekać warszawska Legia.
W Jagiellonii Białystok lada dzień powinno dojść do zmiany treneraWedług Piotra Wołosika z „PS”, włodarze i kibice stracili już cierpliwość do Bogdana Zająca„Duma Podlasia” od początku sezonu ma problemy z regularnym punktowaniem, a wiosna nie przynosi poprawy pod tym względemNa decyzję włodarzy „Jagi” mieli wpłynąć niezadowoleni kibiceBogdan Zając przed startem bieżącego sezonu objął drużynę Jagiellonii Białystok. Dla byłego asystenta Adama Nawałki jest to pierwszy zespół PKO BP Ekstraklasy, który przychodzi mu prowadzić samodzielnie. Niestety, ale nie tego spodziewano się po szkoleniowcu, który miał okazję współpracować na zgrupowaniach reprezentacji Polski z najlepszymi piłkarzami w kraju.Piłkarze „Dumy Podlasia” od początku sezonu mają problemy z regularnym zbieraniem punktów, nie wspominając już o wygrywaniu. Co prawda styl gry w ofensywie ekipy ze Słonecznej może się podobać, ale fatalna postawa w obronie i duża liczba traconych bramek sprawiają, że „Jaga” plasuje się dopiero na 12. miejscu w ligowej tabeli.
Jagiellonia Białystok rozwiązała kontrakt z Bogdanem Zającem za porozumieniem stronWyniki osiągane przez „Dumę Podlasia” pod jego wodzą były wysoko niezadowalająceW sprawie zwolnienia dotychczasowego trenera drużyny interweniowali nawet kibice „Jagi”Ostatnie dni w Białymstoku były bardzo gorące. Drużyna Jagiellonii prowadzona przez Bogdana zająca notowała wyniki zdecydowanie poniżej oczekiwań, czego dość już mieli kibice „Dumy Podlasia”. Ze strony fanów zostało wystosowane oficjalne pismo, którego przedmiotem był apel o zwolnienie byłego asystenta Adama Nawałki.W tym tygodniu w centrum treningowym „Jagi” pojawiło się również grono sympatyków klubu ze Słonecznej, które przyprowadziło nawet taczki, mające symbolizować żądania dotyczące odejścia Zająca. Dziś zespół PKO BP Ekstraklasy poinformował, że rozwiązał umowę ze szkoleniowcem za porozumieniem stron.
Lech Poznań z pewnością liczył dziś na trzy punkty w związku z formą, jaką Jagiellonia Białystok prezentuje w tym sezonie. Piłkarze prowadzeni do niedawna przez Bogdana Zająca zaliczyli wiele wpadek, jednak dziś po raz drugi w sezonie 2020/2021 poprowadził ich Rafał Grzyb, który przejął obowiązki poprzedniego trenera. Lechici również nie są w znakomitej dyspozycji, jednak to oni byli faworytami meczu w Poznaniu.Dzisiejsze spotkanie było niejako skrótem tego sezonu w wykonaniu Lecha Poznań. Choć do pewnego sezonu wszystko wskazywało na łatwe zwycięstwo Kolejorza, to ostatecznie gospodarze stracili wszystkie punkty, a niebawem mogą również stracić swoją pozycję w tabeli. Ich sytuacja jest naprawdę trudna.Jagiellonia walczyła do samego końca i zaliczyła zwycięstwo, które stanowić będzie bardzo ważny moment w tym sezonie. Oczywiście nie ma co już marzyć o zajęciu miejsca premiowanego grą w eliminacjach europejskich pucharów, jednak goście mogą zacząć udowadniać, że stać ich na lepszą grę niż ta, którą pokazywali w ostatnich miesiącach.
W poniedziałkowy poranek portal Onet.pl podał szokujące informacje na temat piłkarza EkstraklasyZ informacji dziennikarzy wynika, że Kamil Wojtkowski z Jagiellonii Białystok został zatrzymany przez policjęZawodnik nie zatrzymał się do kontroli drogowej, po czym uciekał funkcjonariuszom i spowodował stłuczkę, a także zbiegł z miejsca zdarzeniaEkstraklasa w poniedziałek jest na ustach kibiców niestety nie z przyczyn czysto sportowych. Portal Onet.pl donosi o szokującym incydencie z udziałem zawodnika Jagiellonii Białystok Kamila Wojtkowskiego. Piłkarz został zatrzymany przez policję za złamanie prawa i ucieczkę przed funkcjonariuszami.
Jagiellonia Białystok zareagowała na skandaliczne zachowanie swojego piłkarza Kamila W.Piłkarz został zatrzymany przez policję za szereg wykroczeń, których dopuścił się w niedzielęKamil W. nie zatrzymał się do kontroli drogowej, uciekał przed policjantami i spowodował stłuczkę, a następnie uciekł z miejsca zdarzeniaKlub zdecydował o natychmiastowym rozwiązaniu umowy z winy zawodnikaJagiellonia Białystok wydała komunikat na temat Kamila W. Piłkarz został zatrzymany przez policję po tym, jak nie zatrzymał się do kontroli drogowej, spowodował stłuczkę i zbiegł z miejsca zdarzenia. Klub zdecydował się wyciągnąć surowe konsekwencje i rozwiązał umowę z piłkarzem.