Pep Guardiola krytykuje działania UEFA i FIFA
-
Pep Guardiola ostro skrytykował UEFA oraz FIFA - „to chore”
-
Hiszpański szkoleniowiec jest oburzony liczbą meczów, jakie piłkarze mają do rozegrania
-
Dla Manchesteru City akurat nie stanowi to poważnego problemu, ale mniejsze kluby stawia to na straconej pozycji
Sport to biznes i wiadomo o tym nie od dziś. Niestety, ale komercjalizacja i zarabianie pieniędzy na widowiskach sportowych dynamicznie idzie w kierunku, który niedługo doprowadzi do totalnego wyeksploatowania sportowców. Właściwie nie zwraca się już uwagi na ich zdrowie i odpoczynek, a coraz częściej panuje przekonanie, iż zawodowcy są maszynami.
Z tej reguły nie wypisuje się piłka nożna, gdzie zawodowi piłkarze praktycznie nie mają szans na dłuższy odpoczynek. O ile jeszcze kilkanaście lat temu, latem na kilkutygodniową przerwę od gry określało się mianem „sezonu ogórkowego”, o tyle teraz o takowym nie ma w ogóle mowy, gdyż zawodnicy odpoczywają nie 5-6 tygodni, a raptem czasami dwa, no może trzy tygodnie, co Pep Guardiola uważa za „chore”.
Pep Guardiola krytykuje UEFA i FIFA
Pep Guardiola był niegdyś znakomitym piłkarzem FC Barcelony i reprezentantem Hiszpanii. Sam doskonale pamięta, ile meczów przychodziło mu grać na przestrzeni jednego sezonu. Z pewnością jego oburzenie tym, jak wiele spotkań rozgrywają dziś zawodnicy, wynika z tego, że kiedy menedżer Manchesteru City przypomina sobie swoje czasy, to widzi, iż wówczas liczba minut w nogach była wystarczającym obciążeniem.
Opiekun „The Citizens” twierdzi, że międzykrajowe federacje w cudzysłowie „zabijają piłkarzy”.
- Od początku sezonu nie mieliśmy ani jednego wolnego tygodnia. To są ludzie, a nie maszyny. Niektórzy z zawodników chcą grać na co dzień, ale nie sposób konkurować we wszystkich rozgrywkach. Meczów jest za dużo. To jest chore – grzmi Hiszpan.
„Żaden zawodnik nie jest w stanie grać przez cały czas”
Menedżer Manchesteru City ma akurat duży komfort. Ekipa „The Citizens” będąca niemal pewna mistrzostwa Anglii w tym sezonie, ma tak szeroką i silną kadrę, że teoretycznie ten problem ich nie dotyczy. W dużo gorszym położeniu są mniejsze i kluby ze zdecydowanie niższym budżetem, które również muszą rotować składem, ale nie mają już do tego tak wielu znakomitych wykonawców.
- Jeśli nie wykonasz rotacji, nie możesz wygrać wszystkich meczów. Niektórzy piłkarze grali trzy mecze po 90 minut, do tego sporo podróżowali. Żaden zawodnik nie jest w stanie grać przez cały czas na najwyższym poziomie pod względem fizycznym i psychicznym, i być codziennie gotowym do rywalizacji. To jest niemożliwe – dodał Pep Guardiola.
Zdecydowanie jest to problem dzisiejszej piłki i generalnie dzisiejszego sportu. Telewizje oraz sponsorzy chcą generować większe i większe przychody, a to jest możliwe tylko dzięki większej liczbie wydarzeń sportowych.
Granica zdrowego rozsądku intensyfikacji ilości sportowych zawodów wydaje się być już dawno przekroczona. Trudno przewidzieć, gdzie takową widzą (o ile w ogóle o niej myślą) biznesmeni trzymający kluby i rozgrywki sportowe w garści. Dla kibiców dużym zawodem jest to, że atrakcyjność meczów piłki nożnej i elitarność wielu turniejów stoją na coraz z niższym poziomie i wielu z nich z utęsknieniem wraca do lat 90' lub początku 00', kiedy wszystko miało jeszcze należyty umiar.
Artykuły polecane przez redakcję Świat Sportu: