Pilne informacje w sprawie zdrowia Tandego
Daniel Andre Tande przybywa w szpitalu w Lublanie po wczorajszym upadku na Letalnicy
Prognozy odnośnie zdrowia norweskiego zawodnika są dosyć dobre, ale trzeba poczekać na powtórzenie badań
Wiadomo, że skoczek ma złamany obojczyk i został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej
Lekarze opisali, jak wyglądał stan zawodnika tuż po feralnym zdarzeniu
Daniel Andre Tande miał wczoraj fatalny upadek na skoczni w Planicy, który dokładnie możecie zobaczyć tutaj. Norweg przy dużej prędkości z impetem spadł na bulę, co wyglądało bardzo dramatycznie. Zawodnik stracił przytomność, a ze skoczni do szpitala w Lublanie zabrał go helikopter.
Ze zniecierpliwieniem wyczekiwaliśmy na pierwsze wieści dotyczące stanu jego zdrowia. Te okazują się być dosyć pozytywne. Skoczek ma złamany obojczyk i na razie przebywa w stanie śpiączki farmakologicznej, jednak lekarze studzą hurraoptymizm i podkreślają, że kluczowe są najbliższe 24 godziny. Kiedy badani zostaną powtórzone, wówczas będzie można być czegoś pewnym.
Daniel Andre Tande był nieprzytomny i musiał być intubowany
Bezpośredni świadkowie upadku Daniela Andre Tandego na skoczni relacjonowali, że zdarzenie wyglądało strasznie. Na skoczni zapadła głucha cisza. Wokół zawodnika momentalnie zgromadziły się służby medyczne, a sytuacja na początku była bardzo niepokojąca.
- Daniel trafił do karetki nieprzytomny, musiał być intubowany i wentylowany mechanicznie. Gdy jego stan się ustabilizował, został przetransportowany helikopterem do szpitala w Lublanie - powiedział lekarz Tomislav Marković, którego słowa cytuje FIS.
Skoczkowi wykonywano również masaż serca. Na szczęście jeszcze wczorajsze diagnozy potwierdziły, że Tande ma tylko złamany obojczyk i wprowadzono go w stan śpiączki farmakologicznej. Były to dosyć pozytywne informacje, ponieważ eksperci początkowo sądzili, że u 27-latka mogło dojść również do poważnego złamania żeber i najgorszego, czyli uszkodzenia kręgosłupa. Na ten moment możemy powiedzieć, iż skończyło się tylko na obawach.
Na ostateczne diagnozy trzeba poczekać jeszcze 24 godziny
Lekarz prowadzący leczenie Daniela Andre Tandego przyznał, że na razie trzeba poczekać na powtórzenie badań, aby potwierdzić te optymistyczne prognozy.
- Pierwsze diagnozy są bardzo obiecujące, ale teraz musimy poczekać 24 godziny, żeby powtórzyć badania. Jutro po południu będziemy wiedzieć więcej – dodał Tomislav Marković.
Najważniejsze jest oczywiście zdrowie, ale kibice z pewnością zastanawiają się, czy zawodnik wróci do skakania. O to może mu być niezwykle trudno. To drugi bardzo poważny upadek Tandego. W pierwszym Norweg poważnie uszkodził sobie kolano i jak sam podkreśla, już zawsze będzie odczuwał w nim ból i musi nauczyć się z tym żyć.
Drugi problem stanowi... lęk wysokości. Tak to wydaje się niemożliwe, ale reprezentant Kraju Wikingów przyznał niegdyś, że ma lęk wysokości. Podopieczny Alexandra Stoeckla powiedział, iż w momencie startu na skoczniach do lotów narciarskich stara się nie patrzeć w dół. W związku z dramatycznym upadkiem na tego typu obiekcie z tak dużej wysokości może dojść u niego do powstania pewnej bariery, która już zupełnie przeszkodzi mu w dalszych startach.
Niezależnie od tego, czy Daniel Andre Tande wróci do skoków narciarskich, czy nie, na ten moment wypada mu życzyć przede wszystkim zdrowia. Powrót do uprawiania sportu w tej chwili jest sprawą drugorzędną.
Źródło: sport.pl
Artykuły polecane przez redakcję Świat Sportu: