Polacy pokonują Słowenię i zagrają w finale Ligi Narodów
Dziś reprezentacja Polski w siatkówce mierzyła się z naszą zmorą, czyli kadrą Słowenii. "Biało-Czerwoni" w ostatnich dwóch bezpośrednich spotkaniach nie potrafili pokonać wicemistrzów Europy, ale na szczęście dziś udało się przełamać czarną serię. Dzięki temu zwycięstwo Polacy zagrają jutro w wielkim finale Ligi Narodów.
Polscy siatkarze pokonali Słowenię 3:0
Gwiazdą tego spotkania był szalejący w ataku Bartosz Kurek
"Biało-Czerwoni" imponowali dziś grą w polu i polu serwisowym
Siatkarze reprezentacji Polski zagrali dziś w półfinale Ligi Narodów. Rywalem "Biało-Czerwonych" byli Słoweńcy. Wicemistrzowie Europy w ostatnich latach są dla nas bardzo trudnym przeciwnikiem. To oni pozbawili nas gry w finale ostatnich ME i w sumie wygrali ostatnie dwa spotkania z nami. Na szczęście tak było do dziś, bowiem to podopieczni Vitala Heynena zagrają o zwycięstwo w tegorocznej edycji LN.
Bardzo trudne dwa sety dla Polaków. Blok, serwis i Kurek okazały się kluczami do sukcesu
Początek spotkania był bardzo wyrównany. Gra toczyła się punkt za punkt, do momentu, kiedy reprezentacja Polski wyszła na prowadzenie 6:4. Dobrze od początku w polu serwisowym czuł się Wilfredo Leon, ale i tak było wiadomo, iż czeka nas bardzo trudny mecz, tym bardziej że Słoweńcy szybko doprowadzili do wyrównania 6:6. Naszym siatkarzom na tym etapie rywalizacji pomagał znakomicie funkcjonujący blok, z którym rywale mieli spore problemy. Na pierwszej przerwie technicznej "Biało-Czerwoni" prowadzili tylko 8:7.
W dalszej części otwierająca partia wciąż była bardzo wyrównana. Gdy zawodnicy Vitala Heynena próbowali odskoczyć rywalom, ci wciąż trzymali kontakt, a nawet wychodzili na prowadzenie. W naszych szeregach zaczęła nieco szwankować gra w ataku, na co zwrócił uwagę belgijski selekcjoner. Słoweńcy prowadzili przez dłuższy czas, ale dzięki kapitalnej grze blokiem w jedne z akcji, naszym siatkarzom udało się doprowadzić do wyrównania, a w kolejnej wyjść już na prowadzenie. Decydująca w tym secie była akcja, w której Polacy grali bez rozgrywającego. Słoweńscy siatkarze zbyt pewnie zaatakowali i piłka po siatce wylądowała w aucie. Rywale w ostatnich rozdaniach popełniali coraz więcej błędów i to pozwoliło na zwycięstwo "Biało-Czerwonych" w pierwszej partii 25:22, po wykorzystaniu drugiej piłki setowej.
Na początku drugiego seta reprezentanci Polski wyszli szybko na prowadzenie 2:0, w dużej mierze dzięki znakomitego serwisowi Mateusza Bieńka. Niestety w kolejnych akcjach nasi siatkarze popełniali błędy, co zupełnie odwróciło wynik i to Słoweńcy prowadzili już 2:5. Gra podopiecznych Vitala Heynena zupełnie się posypała, a rywale nabrali wiatru w żagle. Polacy po prostu stanęli, na co musiał zareagować nasz selekcjoner, prosząc o przerwę. Po powrocie na parkiet nasi wreszcie zaczęli punktować, ale dystans do Słoweńców nadal był duży i na pierwszej przerwie technicznej przeciwnicy prowadzili 4:8. W jej trakcie Belg uspokajał swoich graczy i to przyniosło oczekiwane efekty.
Polacy szybko zaczęli odrabiać straty, a Fabian Drzyzga często wykorzystywał znakomicie dysponowanego w tym momencie Bartosza Kurka i wynik zmienił się już na 9:9. "Biało-Czerwoni" do dobrze funkcjonującego bloku dołożyli mocny serwis, co pozwoliło odrzucić Słoweńców od siatki i dzięki temu udało nam się przejąć inicjatywę, ale tylko częściowo, gdyż rywale nie pozwalali nam odskoczyć. Przy stanie 17:16 warto zaznaczyć to, co zrobił Michał Kubiak, który przyjął piłkę na klatkę piersiową, a następnie skończył punktowym atakiem trudną piłkę od Leona. Dzięki temu i dalej znakomitym serwom naszych siatkarzy, w końcu udało się wyjść Polakom na czteropunktowe prowadzenie. Gracze Vitala Heynena do końca tej partii nie pozwolili już na nawiązanie walki Słoweńcom, a dużą w tym zasługę miał szalejący w ataku Kurek. Ten set padł łupem "Biało-Czerwonych" 25:21.
Reprezentacja Polski zagra w finale Ligi Narodów!
Trzecia partia nie rozpoczęła się dla nas najlepiej. Słoweńcy zdali sobie sprawę, że to ostatni moment na to, aby uratować ten mecz dla siebie i udało im się uzyskać prowadzenie 1:4. Rywale świetnie radzili sobie w przyjęciu. Ku uciesze polskich kibiców nasi siatkarze nie zwlekali z odrabianiem strat i zmniejszyli stratę do dwóch, a na następnie już tylko do punktu i na pierwszej przerwie technicznej "Biało-Czerwoni" prowadzili już 8:7.
Po powrocie na parkiet rywale wciąż musieli gonić wynik, ale mimo dobrej gry blokiem Polaków i kapitalnej zagrywce nie pozwalali uzyskać nam bezpiecznej przewagi. Na drugiej przerwie technicznej zawodnicy Vitala Heynena prowadzili 16:14. W dalszej części tej partii przewagę udało się powiększyć nawet o trzech "oczek". Ostatecznie po nerwowej końcówce Polacy wygrali tego seta 25:23 i cały niezwykle trudny mecz 3:0.
To było spotkanie na bardzo wysokim poziomie i wynik zupełnie nie odzwierciedla tego, jaki był jego przebieg. Na szczęście to nasi siatkarze zeszli zwycięsko z parkietu i to oni jutro zagrają jutro z Brazylią w finale Ligi Narodów. Należy podkreślić, że wyśmienite zawody rozegrał Bartosz Kurek, z którym Słoweńcy nie potrafili sobie poradzić w ataku, ale wszyscy Polacy pokazali dziś się ze wzorowej strony.
Polska - Słowenia 3:0 (25:22, 25:21, 25:23)
Wyjściowe składy:
Polska: Kurek, Drzyzga, Kubiak, Leonn, Kochanowski, Bieniek, Zatorski (libero) Słowenia: Pajenk, Kozamrnik, Ropret, Stern, Urnaut, Cebulj, Kovacić (libero) Artykuły polecane przez redakcję Świat Sportu: