Real Madryt wygrywa z Liverpoolem. Solidna zaliczka przed rewanżem
-
Real Madryt pokonał dziś pewnie Liverpool 3:1
-
Bohaterem spotkania został Vinicius Junior, który zdobył dwa gole
-
Dzięki temu zwycięstwu "Królewscy" są w bardzo dobrym położeniu przed rewanżem
Dziś naprzeciw siebie stanęły dwa wielkie zespoły, które jednak w ostatnich miesiącach nie zachwycają swoją grą. Real Madryt, choć punktuje regularnie, to jego piłkarze nie sprawiają, że ręce składają się do oklasków. W totalnym dołku są za to zawodnicy Liverpoolu, którzy dziś potwierdzili, że daleko im do formy z poprzednich dwóch sezonów.
"Królewscy" wygrali dziś 3:1, co stawia ich w bardzo dobrej sytuacji przed rewanżem. Prawdopodobnie najlepsze spotkanie w koszulce madryckiej ekipy rozegrał Vinicius Junior, który ustrzelił dublet. "The Reds" wyglądali na drużynę, która zupełnie nie potrafi poukładać sobie gry w defensywie i ma problemy z odpowiednią intensywnością. Dlatego ten mecz musiał zakończyć się ich porażką.
Kryminał w wykonaniu piłkarzy Liverpoolu
Od pierwszego gwizdka gospodarze starali się narzucić swoje warunki gry. Real Madryt częściej przebywał na połowie rywala z piłką i potrafił zbliżyć się do pola karnego. Pierwsza groźna sytuacja wynikła z tego w 13. minucie. Wówczas dobrym podaniem do Viniciusa Juniora popisał się Ferland Mendy, ale Brazylijczyk w swoim stylu zmarnował dobrą okazję.
Na szczęście młody skrzydłowy pokazał w pełni swe oblicze, polegające na popadaniu ze skrajności w skrajność. W 27. minucie spotkania znakomitym prostopadłym podaniem górą popisał się Toni Kross. Vinicius przyjął kierunkowo piłkę na klatkę piersiową, czym wymanewrował obrońców "The Reds" i posłał piłkę obok bezradnego Alissona.
W trakcie pierwszych 45. minut defensywa Liverpoolu popełniała karygodne błędy. W 36. minucie dalekiego podania z głębi pola znów spróbował Kross, choć tym razem zrobił to niecelnie, ale to nie przeszkodziło jego drużynie w strzeleniu drugiego gola. Trent Alexander-Arnold główkował tak niefortunnie, że podawał piłkę w środkową strefę boiska, gdzie odnalazł się Marco Asensio, który przelobował Alissona i dobił piłkę do pustej bramki, gdy zobaczył nadbiegającego zza pleców obrońcę przeciwnika.
Niewiele brakowało, aby pierwsza połowa zakończyła się trzybramkowym prowadzeniem "Królewskich". Na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry, Ozan Kabak nie trafił czysto w piłkę, do której dopadł Asensio, ale tym razem Hiszpan nie potrafił oddać choćby strzału w światło bramki gości. Zatem ostatecznie do przerwy Real prowadził 2:0, ale trzeba zaznaczyć również niezbyt dobrą pracę głównego arbitra, Felixa Brycha, który podjął kilka nie najlepszych decyzji. Podopieczni Jurgena Kloppa nie stworzyli sobie praktycznie żadnej klarownej sytuacji.
Real Madryt w bardzo dobrym położeniu przed rewanżem
Liverpool wraz z gwizdkiem rozpoczynającym drugą połowę ruszył do ataku. To bardzo szybko zaowocowało bramką kontaktową. Andrew Robertson nieudanie strzelał w kierunku stojącego między słupkami Thibauta Courtoisa, a jego uderzenie zablokował Luka Modrić. Piłka trafiła pod nogi balansującego na granicy spalonego Mohameda Salaha, który jednak w 52. minucie prawidłowo zdobył gola dla swojej ekipy. Chwilę później znakomitą okazję miał Diogo Jota, ale Hiszpan ostatecznie chybił.
"The Reds" nie chcieli na tym poprzestać. Bramka zdecydowanie rozochociła zawodników gości, którzy potrafili stworzyć zagrożenie w polu karnym "Los Blancos". Gospodarze nie pozostawali jednak dłużni i w 65. minucie dopięli swego. Real Madryt miał rzut z autu na wysokości pola karnego, piłkę otrzymał Luka Modrić, który wbiegł w "szesnastkę" i podał do Viniciusa. Brazylijczyk znakomicie uderzył przy prawym słupku i choć Alisson musnął futbolówkę, to nie dał rady obronić mocnego i celnego strzału 20-latka.
W ostatnich minutach meczu to goście byli nieco bardziej aktywni, natomiast gospodarze starali się trzymać rękę na pulsie i spokojnie szukać swoich okazji. Zawodnicy Zinedine'a Zidane'a szczelnie blokowali dostępu do własnej bramki, aż do ostatniego gwizdka, mimo naporu mistrzów Anglii. Wtorkowy mecz był ciekawym widowiskiem, ale piłkarze korzystali głównie z błędów przeciwnika. "Królewscy" popełnili ich mniej, dzięki czemu wygrali, choć zaprezentowali również po prostu dużo lepszy futbol.
Rewanż 14 kwietnia na Anfield Road. Liverpool, aby awansować, musi strzelić co najmniej dwie bramki przy założeniu, że Real nie zdobędzie gola.
Real Madryt - FC Liverpool 3:1
Bramki: Vinicius Junior x2, Marco Asensio - Mohamed Salah
Składy:
Real Madryt (4-3-3): Thibaut Courtois - Lucas Vazquez, Eder Militao, Nacho, Ferland Mendy - Casemiro, Luka Modrić, Toni Kroos - Marco Asensio (70' Fede Valverde), Vinicius Junior (83' Rodrygo), Karim Benzema
Liverpool (4-3-3): Alisson Becker - Trent Alexander-Arnold, Nathaniel Phillips, Ozan Kabak (81' Roberto Firmino), Andy Robertson - Fabinho, Georginio Wijnaldum, Naby Keita (42' Thiago) - Mohamed Salah, Sadio Mane, Diogo Jota (81' Xherdan Shaqiri)
Artykuły polecane przez redakcję Świat Sportu: