Wielki pech Wojciecha Szczęsnego. Dwa nietypowe rekordy naszego bramkarza
Reprezentacja Polski w pierwszym meczu podczas Euro 2020 zmierzyła się ze Słowakami. O wielkim pechu może mówić nasz bramkarz numer jeden, czyli Wojciech Szczęsny. Niestety, zaliczył on gola samobójczego. To pierwszy taki przypadek w historii mistrzostw Europy. Do tej pory żaden z bramkarzy występujących w finałach mistrzostw Starego Kontynentu nie "zaliczył samobója".
Polacy przegrali ze Słowacją 1:2 w swoim pierwszym meczu na Euro 2020
Po raz kolejny wielkiego pecha na wielkiej imprezie miał Wojciech Szczęsny, który zaliczył trafienie samobójcze
Przy okazji polski bramkarz pobił dwa nietypowe rekordy mistrzostw Europy
Polacy z wielką werwą rozpoczęli mecz ze Słowakami. Zepchnęli przeciwników do defensywy, wydawało się, że bramka wisi w powietrzu. Niestety okazało się, że będzie zupełnie inaczej. Pierwszego gola strzelili Słowacy.
W 18 minucie Mak urwał się spod opieki dwóch naszych obrońców. W sprytny sposób wyprzedził Bartosza Bereszyńskiego i Kamila Jóźwiaka. Wbiegł w pole karne i mocno uderzył w kierunku bliższego słupka. Piłka odbiła się najpierw od słupka, a potem od pleców Wojciecha Szczęsnego. Wpadła do bramki i tym samym Słowacy wyszli na prowadzenie.
Wojciech Szczęsny nietypowym rekordzistą mistrzostw Europy
Gol został zaliczony jako samobój strzelony przez Wojtka Szczęsnego. Jak się okazało - polski bramkarz przeszedł tym samym do historii. Był to pierwszy gol samobójczy strzelony przez golkipera w historii finałów mistrzostw Europy.
Tym samym jest to kolejny mecz w historii polskiej reprezentacji na finałach dużej imprezy, którego Wojciech Szczęsny nie może zaliczyć do udanych. W 2018 roku jego dalekie wyjście z bramki skończyło się golem dla Senegalu. Do tego puścił trzy gole w meczu z Kolumbią (0:3) i w ostatnim meczu z Japonią (1:0) zagrał już Łukasz Fabiański.
W pierwszym meczu Euro 2016 we Francji z Irlandią Północną (1:0) doznał kontuzji i w pozostałych meczach zastąpił do Łukasz Fabiański. Podczas finałów mistrzostw Europy w 2012 roku, w meczu otwarcia z Grecją (1:1) obejrzał czerwoną kartkę. Zastępujący go Przemysław Tytoń stał się narodowym bohaterem, broniąc rzut karny. Później Tytoń zagrał także w meczu z Rosją (1:1) i Czechami (0:1).
Do tego Szczęsny został rekordzistą w innym aspekcie. Statystycy szybko wyłapali, że w historii mistrzostw Europy żaden piłkarz nie zaliczył trafienia samobójczego co Polak. Poprzednim rekordzistą był Chorwat Igor Tudor, który skierował piłkę do własnej brami w meczu fazy grupowej przeciwko Francji podczas Euro 2004.
Trudna sytuacja Polaków po meczu ze Słowaków
Mecz ze Słowacją zakończył się porażką naszej reprezentacji. Po meczu pełnym zwrotów akcji ulegliśmy naszym południowym sąsiadom 1:2. Jednym z antybohaterów naszej reprezentacji był Grzegorz Krychowiak, który obejrzał czerwoną kartkę. Złożyły się na to dwa żółte kartoniki.
Niespodziewanie bohaterem Polaków był strzelec jedynego gola Karol Linetty. 26-letni pomocnik pojawił się w pierwszym składzie, co było już sporą niespodzianką. Euro 2020 to jego trzecia wielka impreza, ale dopiero w poniedziałek zaliczył swój pierwszy występ na turnieju rangi mistrzowskiej.
Polaków czekają teraz mecze grupowe z Hiszpanią i Szwecją. Trzeba przyznać, że przed biało czerwonymi trudne zadanie. Awans do fazy pucharowej znacząco się oddalił. Słowacja przed turniejem uznawana była za najsłabszy zespół w naszej grupie. Pokazali oni jednak charakter, reprezentacja Polski musiała uznać wyższość naszych grupowych rywali. Artykuły polecane przez redakcję Świat Sportu: