Ireneusz Mazur ma wątpliwości, co do zmiany terminu meczu Polska-Francja
Reprezentacja Polski w siatkówce zmierzy się jutro z Francją w ćwierćfinale igrzysk olimpijskich w Tokio. Podopieczni Vitala Heynena powalczą o przełamanie klątwy, która ciąży na nas od 2004 roku. Były selekcjoner naszej kadry, Ireneusz Mazur, ma pewne podejrzenia co do zmiany terminu tego spotkania, ale jednocześnie podkreśla, że „nie ma co popadać w histerię”.
Polscy siatkarze zagrają jutro z Francją w ćwierćfinale IO w Tokio
Ireneusz Mazur jest zaniepokojony tym, iż doszło do zmiany godziny rozegrania tego meczu
„Może to jest związane z jakąś dogodnością dla jednej drużyny, a niedogodnością dla innej” - mówi były selekcjoner
Cała sportowa Polska zapewne z dużą niecierpliwością oczekuje jutrzejszego spotkania naszych mistrzów świata z Francją w ćwierćfinale igrzysk olimpijskich w Tokio. Polacy od 2004 roku nie potrafią przebrnąć tego etapu olimpiady, przez jej kolejne cztery odsłony.
Przed starciem z „Trójkolorowymi” doszło do zmiany godziny rozpoczęcia tej potyczki. Pierwotnie mecz miał rozpocząć o godz. 2:00 czasu polskiego, ale przesunięto go na 14:30 (więcej tutaj). Ireneusz Mazur przekazał, że doszły do niego słuchy, iż może to być związane z „dogodnością” jednej i „niedogodnością” drugiego zespołu. Były selekcjoner podkreślił, że taka zmiana na pewno rozbiła nieco plany obu ekip.
Ireneusz Mazur tłumaczy, że zmiana terminu najbardziej dotyka trenera
Były selekcjoner reprezentacji Polski powiedział w rozmowie z portalem WP SportoweFakty, że każda decyzja o zmianie terminu spotkania znacząco wpływa na proces przygotowawczy do danego meczu. Zmieniają się godziny treningów, kwestie snów oraz organizacji pożywienia, ale to akurat zawsze największy problem dla szkoleniowca.
- Żonglerka terminami na pewno nie jest korzystna. Szczególnie dla trenera, który podporządkowuje zajęcia treningowe, kwestie snu, organizacji pożywienia – przyznał Ireneusza Mazur.
Tu zmiana jest o tyle znacząco, iż między pierwotną a obecną godziną rozpoczęcia ćwierćfinału igrzysk olimpijskich w Tokio pomiędzy reprezentacją Polski i Francji wynosi aż 12,5 godziny. Łatwo sobie wyobrazić, że Vital Heynen musiał trochę się „nagłowić”, aby wszystko przeorganizować, ale selekcjoner rywali miał podobny problem.
Ireneusz Mazur zastanawia się nad faktyczną przyczyną przesunięcia ćwierćfinału igrzysk olimpijskich
Organizatorzy igrzysk olimpijskich w Tokio tłumaczyli, że oficjalną przyczyną zmiany godziny rozegrania meczu reprezentacji Polski i Francji była kwestia wyższej oglądalności tego spotkania w Europie. Ireneusz Mazur nie jest pewny, czy jest to faktyczna przyczyna.
- Pytanie, dlaczego taka zmiana jest i z czego ona wynika. To na pewno budzi wiele wątpliwości. Pojawiają się podszeptywania, że może to jest związane z jakąś dogodnością dla jednej drużyny, a niedogodnością dla innej. Może zaczynać budzić się teoria spiskowa – powiedział były selekcjoner na łamach WP SportowychFaktów.
Mazur mimo wszystko zaapelował, aby nie pobadać w „histerię”, bowiem przed spotkaniem z Kanadą także obawiano się, że Polacy grają o innej porze, niż zazwyczaj, a gracze Vitala Heynena poradzili sobie wyśmienicie (więcej tutaj). Ekspert podkreślił także, że to będzie trudna potyczka, ale wierzy w naszych zawodników i twierdzi nawet, iż „Biało-Czerwoni” dotrą do finału, w którym spotkają się z Brazylią.
Artykuły polecane przez redakcję Świat Sportu: