Kowalczyk opowiedziała o swojej chorobie
Justyna Kowalczyk napisała przepiękny rozdział w historii polskiego narciarstwa
Polka wyznała, że w trakcie swojej kariery zmagała się z depresją
Choroba omal nie doprowadziła do zakończenia kariery przez Kowalczyk
Justyna Kowalczyk jest jednym z najbardziej utytułowanych sportowców w historii polskiego narciarstwa. Polka przez lata dostarczała kibicom wielkich emocji na najważniejszych imprezach sportowych świata.
Na swoim koncie ma cztery Kryształowe Kule za zwycięstwo w Pucharze Świata, osiem medali mistrzostw świata, w tym dwa złote i co najwązniejsze - pięć medali Zimowych Igrzysk Olimpijskich, z czego dwa złote z Vancouver i Soczi.
Justyna Kowalczyk wyznała prawdę o swojej chorobie
Jednak w karierze Kowalczyk były nie tylko wielkie chwile triumfu. W 2014 roku mistrzyni olimpijska przyznała, że zmagała się z depresją. Polka wyznała, jak się czuła w trakcie swojej choroby.
- Pamiętam swoje 30. urodziny, kiedy z nerwów zwymiotowałam. To był pierwszy moment, w którym uświadomiłam sobie, że sprawa jest bardzo poważna. Pół roku wcześniej przestałam spać, już wtedy byłam na mocnych lekach. Nie pomagały - mówiła Kowalczyk cytowana przez Onet.
- Trzęsłam się po nich, momentami doprowadzały mnie do utraty świadomości, najczęściej zaś do stanu obojętności. Chciałam czuć, a pojawiała się pustka. I kolejny moment – skierowanie do szpitala. Wiesz, że coś nie tak, ale całkiem co innego, gdy dostajesz to na papierze. Przeżyłam szok - dodała.
Kowalczyk przyznała, że przez depresję chciała nawet zakończyć karierę. - Byłam wrakiem, to wtedy chciałam rzucić narty, ale uznałam, że muszę to wszystko wypłakać - opowiedziała w rozmowie ze Sport.pl w 2014 roku.
Kowalczyk przez chorobę chciała zakończyć karierę
Jednocześnie zawodniczka wyznała, że przed kamerami starała się zachowywać pozory, ale w zaciszu domowym wszystko wyglądało inaczej. - Walczę ze swoim organizmem, z ciągłymi nudnościami, zasłabnięciami, gorączkami po 40 stopni, lękami. Z problemami, które mi się wcześniej nie zdarzały. W pewnym momencie byle posiłek bywał wystarczającym powodem do wymiotowania - mówiła w 2014 roku.
Dwukrotna mistrzyni olimpijska przyznała, że udało się jej pokonać chorobę dzięki wsparciu rodziny i przyjaciół, którzy byli przy niej cały czas. Do tego brat kupił jej szczeniaka, aby miała powód do wyjścia z domu.
- W najtrudniejszym momencie wszyscy zjechali do mojego domu, nie pozwalając mi na samotność. Jeśli chciałam rozmawiać, rozmawialiśmy, a gdy chciałam milczeć, milczeliśmy. Po prostu byli. Pomyślałam w końcu, że skoro tak o mnie walczą, może faktycznie jestem coś warta. Zaczęłam wychodzić na prostą - realcjonowała Kowalczyk w Onecie.
- W końcu dzięki bliskim zaczęłam doceniać każdą najmniejszą rzecz. Poczułam, że znów chcę żyć - dodała. We wrześniu ubiegłego roku Kowalczyk poślubiła alpinistę Kacpra Tekielego.
Artykuły polecane przez redakcję Świat Sportu: