"O której grają patałachy?". Ta fraza daje nadspodziewanie trafne wyniki wyszukiwania
Hitem internetu były memy po wczorajszym meczu reprezentacji Polski ze Słowacją. Internauci jak zwykle byli w formie, ale tym razem to nie mem, a bolesna dla piłkarzy fraza robi prawdziwą furorę w sieci. Po wpisaniu wyrażenia "O której grają patałachy?" otrzymujemy zaskakująco trafne wyniki wyszukiwania, biorąc pod uwagę to, co dany użytkownik miał na myśli.
-
Internet ogarnęła fala szydery po wczorajszej porażce reprezentacji Polski
-
Użytkownicy nie mieli litości dla piłakrzy jeśli chodzi o memy
-
Podobnie było w przypadku frazy w wyszukiwarce "O której grają patałachy?"
Los kibica reprezentacji Polski w piłce nożnej to trudny los. Z wielkimi nadziejami czekaliśmy na Euro 2020 i na to, że "w tym chaosie jest metoda" mając na myśli to, co działo się ze składem "Biało-Czerwonych" w meczach poprzedzających turniej. Wyszło, jak wyszło.
Internauci nie mieli litości dla naszych piłkarzy po wczorajszej porażce ze Słowacją . Nastroje są tak złe, że chyba lepiej odreagowywać je zabawnymi memami. Widać do dokładnie po frazach w wyszukiwarce Google, gdzie wyrażenie "O której grają patałachy", daje takie wynik, który internauci faktycznie mają na myśli.
Fraza "O której grają patałachy?" hitem sieci
Pod adresem naszych piłkarzy po wczorajszym meczu padają najróżniejsze komentarze. Niektóre są przejawem szydery, a niektóre tak naprawdę nie powinny nigdy ujrzeć światła dziennego, o czym dokładnie przeczytacie tutaj .
Okazuje się, że nie tylko memy mogą wywołać drwiący uśmiech na naszych twarzach. Tak samo może być, kiedy w wyszukiwarce Google wpiszemy frazę "O której grają patałachy?". Co otrzymamy w wynikach wyszukiwania?
A jakżeby inaczej?! Google pokaże nam artykuły poświęcone meczom reprezentacji Polski, których treści faktycznie wskazują, kiedy i o jakiej godzinie "Biało-Czerwoni" rozegrają kolejne spotkania . Przecież właśnie mecze naszych piłkarzy mają na myśli internauci, którzy posługują się tym wyrażeniem.
Reprezentacja Polski jest pod ścianą. Nie ma już miejsca na wpadkę
Trudni się dziwić, że kibice w złości tak określają reprezentację Polski. Co turniej (za wyjątkiem Euro 2016), to nasi piłkarze fundują nam gorycze porażek i wielki zawód. Polacy mają już dość niepowodzeń kadry, ale jest ciągle szansa na to, aby Euro 2020 jeszcze uratować.
Podopieczni Paulo Sosy muszą się wspiąć na wyżyny swoich możliwości, aby marzyć o fazie pucharowej mistrzostw Europy. Oczywiście będzie o to niezwykle ciężko. Wczoraj reprezentacja Hiszpanii zmierzyła się ze Szwecją, gdzie doszło do podziału punktów.
Obie drużyny nie zaprezentowały się nadzwyczaj dobrze i w tym należy upatrywać naszych nadziei. "La Roja" to nie jest już ten zespół, który sięgał po dwa mistrzostwa Europy z rzędu i wygrywał w międzyczasie mundial, ale w jej szeregach wciąż są znakomici piłkarze.
Piłkarze "Trzech Koron" wykorzystali niezbyt dobrą dyspozycję rywali i urwali w tym spotkaniu punkt. To nie był oszołamiający mecz w ich wykonaniu, ale Szwedzi na tyle dobrze, żeby zremisować bądź co bądź z Hiszpanami. To z pewnością powinno zapalić czerwone lampki sztabowi Paulo Sousy, że w ostatnim meczu grupowym czeka nas bardzo trudna przeprawa, o ile jeszcze będzie w ogóle, o co grać.
Reprezentacja Polski w sobotę 19 czerwca na stadionie w Sewilli zmierzy się z Hiszpanią. Cztery dni później, czyli 23 czerwca o godzinie 18:00 "Biało-Czerwoni" ponownie wystąpią na stadionie w Sankt Petersburgu, ale tym razem ich rywalem będzie kadra Szwecji.
Artykuły polecane przez redakcję Świat Sportu: