Swiatsportu.pl > Skoki narciarskie > Organizatorzy Pucharu Świata wyjaśnili, o co wczoraj chodziło z zieloną linią
Aleksy Kiełbasa
Aleksy Kiełbasa 19.03.2022 07:57

Organizatorzy Pucharu Świata wyjaśnili, o co wczoraj chodziło z zieloną linią

Puchar Świata w Niżnym Tagile
Eurosport/screen

Kamil Stoch we wczorajszym konkursie Pucharu Świata w Niżnym Tagile zanotował spektakularny awans o 15. pozycji i ostatecznie uplasował się na 5. miejscu. Po Polaku kilku zawodników wyraźnie przekroczyło zieloną linię, a i tak zajmowało lokaty za nim. FIS wyjaśnił już przyczyny tej nieprawidłowości.

  • Kamil Stoch przyznał, że czuł się wczoraj skołowany w trakcie konkursu

  • Polakowi udało się wczoraj awansować z 20. pozycji zajmowanej po pierwszej serii, aż na 5. miejsce

  • Zdziwieni byli również kibicie na skoczni i przed telewizorami, bo kolejni zawodnicy skakali za zieloną linię, a i tak lądowali za plecami naszego mistrza

Polscy kibice mogli czuć rozczarowanie po wczorajszym konkursie Pucharu Świata, gdzie zapunktowało tylko dwóch naszych skoczków. Przyczyny takiego wyniku, zostały wyjaśnione przez nas tutaj. Fanom towarzyszyło również zdziwienie w związku z zieloną linią, którą przeskakiwali kolejni zawodnicy, a mimo to na prowadzeniu utrzymywał się Kamil Stoch.

FIS przeprosił już za tę sytuację i przekazał, że błędne wyświetlanie linii było spowodowane problemami technicznymi. Wczoraj "skołowany" był również sam Stoch, który przyznał, że ta sytuacja była dla niego dziwna.

FIS przeprosił źle wyświetlaną zieloną linię. "Od jutra powinno być lepiej"

Zielona linia wyznacza odległość, którą zawodnik musi pokonać, aby objąć prowadzenie. Zapala się gdy, skoczek siedzi na belce startowej i nie zmienia się już w trakcie jego próby. Wczoraj kolejni zawodnicy lądowali nawet kilka metrów za nią, a i tak nie byli w stanie wyprzedzić Kamila Stocha.

- Ja byłem pewny, że jak tam trzynasty, czy dwunasty z kolei skakał, to zejdę z tego miejsca dla lidera. Ale nie ukrywam, że miło się siedziało - powiedział po zawodach Kamil Stoch reporterom Eurosportu.

Kibice nie wiedzieli, co się dzieje. Początkowo myślano, że warunki były po prostu tak zmienne i dlatego linia dosłownie "szalała". Okazało się, że to nieprawda, bo jeszcze wczoraj FIS przeprosił i wyjaśnił, że wskaźnik nie pokazywał się w miejscu, w którym powinien.

- Ze względu na problemy z transferem danych linia nie wyświetlała się w odpowiednim miejscu. Od jutra powinno być lepiej - przekazał związek, zapowiadając poprawę w dzisiejszych zawodach.

Kamil Stoch był "skołowany".

Zdziwiony tą sytuacją był również sam Kamil Stoch. Nasz najlepszy zawodnik wczorajszego konkursu patrzył, jak kolejni zawodnicy przeskakują zieloną linię, a on nadal siedział wygodnie na fotelu lidera.

- To było trochę dziwne. Byłem skołowany. Wielu zawodników znacznie przekraczało tę linię, a jednak lądowali za mną - powiedział nasz mistrz w wywiadzie dla portali Skijumping.pl.

Co ciekawe Polak dodał, że skocznia Bocian w Niżnym Tagile nie jest wyznacznikiem formy. Najprawdopodobniej wynika to z faktu, że ogromne znaczenie ma tutaj wiatr, co nie jest aż tak odczuwalne na wielu innych obiektach. Dziś zawody powinny rozpocząć się o godz. 16:00, o ile właśnie nie będzie problemów ze zbyt silnymi podmuchami wiatru.

Artykuły polecane przez redakcję Świat Sportu:

 

Powiązane