Polacy wygrywają z Wenezuelą. Niepotrzebna strata seta naszych siatkarzy
Reprezentacja Polski wygrała z Wenezuelą 3:1 w swoim trzecim meczu na igrzyskach olimpijskich w Tokio. Wydawało się, iż to spotkanie dla "Biało-Czerwonych" będzie formalnością. Tak niestety nie było, ale na własne życzenie. Vital Heynen w pewnym momencie był wściekły i wpuścił na boisko Bartosza Kurka.
Reprezentacja Polski pokonała na igrzyskach olimpijskich Wenezuelę 3:1
Mistrzowie świata powinni to spotkanie wygrać 3:0, ale nieco się rozluźnili
Dużym zawodem był występ Łukasza Kaczmarka w przeciwieństwie do gry Kamila Semeniuka
Polscy siatkarzy przybliżyli się do awansu do ćwierćfinału igrzysk olimpijskich w Tokio. Nasi zawodnicy pokonali Wenezuelę 3:1 w nieco rezerwowym składzie, ale mogło być to zwycięstwo bez straty seta. To się nie udało, a Vital Heynen był mocno rozczarowany grą Łukasza Kaczmarka, którego postanowił zastąpić Bartoszem Kurkiem.
Reprezentacja Polski w siatkówce dominowała na parkiecie
Początek spotkania reprezentacji Polski z Wenezuelą był dosyć wyrównany. Od pierwszej akcji było widać, że dobrze na parkiecie czuje się Kamil Semeniuk, który bardzo pewnie atakował na lewym skrzydle. Nieco gorzej prezentował się Łukasz Kaczmarek, który był dosyć spięty. Cieszył bardzo za to powrót Michała Kubiaka, który dobrze prezentował się po dłuższej przerwie od gry i treningów spowodowanej bólem pleców.
Wenezuelczycy w pewnym momencie prowadzili nawet dwoma punktami, bo było 3:5, ale to było tylko chwilowe. Kiedy "polska maszyna" weszła na wyższe obroty, przyjęcie rywali, które wyglądało bardzo dobrze, było już bezradne wobec ataków naszych siatkarzy. Polacy od stanu 7:6 sukcesywnie powiększali i utrzymywali przewagę, która na koniec seta wyniosła aż dziewięć punktów, bowiem pierwsza partia padła naszym łupem 25:16. Czego brakowało podczas tej części spotkania, to trochę skutecznej gry środkiem, co od startu igrzysk olimpijskich w Tokio jest naszą bolączką.
Drugi set od pierwszej piłki był pokazem siły Biało-Czerwonych, którzy bardzo szybko wyszli na prowadzenie 3:0. Podopieczni Vitala Heynena cały czas z dużą przewagą kontrolowali grę. Co mogło nas cieszyć, to na pewno fakt, iż wyraźnej poprawie uległa gra środkiem, gdyż Mateusz Bieniek i Jakub Kochanowski potrafili pewnie kończyć swoje ataki. Bieniek również znakomicie prezentował się w polu serwisowym, ale królem w tym elemencie był Semeniuk, z którego zagrywką reprezentanci Wenezueli mieli potężne problemy. Generalnie ten element był dziś w wykonaniu Polaków kapitalny. W drugiej partii nasi siatkarzy wygrali aż 25:13.
Polacy wygrali, ale niepotrzebnie stracili jednego seta
O dziwo trzeci set okazał się bardzo trudny dla naszych siatkarzy. Wenezuela wyszła na prowadzenie 0:2 i przewagę udało jej się utrzymywać... do końca samego końca... Rywale poczuli się pewniej, chcieli pokazać jeszcze w tym meczu, że nie są chłopcami do bicia. Udało im się pewnie prowadzić, a "Biało-Czerwoni" wyraźnie się rozluźnili. Vital Heynen był wściekły i postanowił wziąć czas.
W grze naszych zawodników brakowało wykończenia i nie byliśmy już tak groźni w zagrywce. Szczególnie raziła nieskuteczność Łukasza Kaczmarka, który nie radził sobie na prawym ataku. Został on zmieniony pod koniec seta przez Bartosza Kurka, który pozostał na już do końca spotkania na boisku. Tę partię niespodziewanie Polacy przegrali aż 17:25.
Tego spotkania nie dało się wygrać "na chodzonego", z czego Polacy zdali sobie sprawę. Poprzedni set pokazał niestety jednak, że kiedy rywale nie popełniają błędy, to mamy problemy z punktowaniem. W związku z tym mistrzowie świata wzięli się do pracy. Szybko udało im się uzyskać odpowiednią przewagę, aby już do końca kontrolować spotkanie. Dużo wniosło wejście Bartosza Kurka, który zaprezentował dużo większą pewność siebie.
Szkoda tego przegranego seta na własne życzenie. Tym bardziej że ma to znaczenie w kontekście zwycięstwa w grupie. Takie coś nie powinno przydarzyć się nam w tym meczu, ale należy liczyć na to, że nasi siatkarze wyciągną z tego wnioski. Na pewno budujące były powrót Michała Kubiaka i kapitalne zawody Kamila Semeniuka. Niestety na tym turnieju nie mamy drugiego atakującego, bo Łukasz Kaczmarek pokazał, iż w tym momencie nie jest w stanie odpowiednio zastąpić Bartosza Kurka.
Polska-Wenezuela 3:1 (25:16, 25:13, 17:25, 25:
Wyjściowe składy:
Polska: Kaczmarek, Drzyzga, Kubiak, Kochanowski, Semeniuk, Bieniek, Zatorski (libero)
Wenezuela: R. Gonzalez, V. Gonzalez, Carasco, Verdi, Fayola, Rivas, Mata (libero)
Artykuły polecane przez redakcję Świat Sportu: