Judo - sztuka walki stworzona w Japonii jako sport przez Jigorō Kanō (1860–1938) z jūjutsu. Judo zostało docenione jako metoda ćwiczeń fizycznych, treningu moralnego i samoobrony.
Do wielkiej tragedii doszło w Tajwanie podczas zajęć judo. Jeden z tamtejszych trenerów ćwiczył z siedmioletnim Wei Weiem. Mężczyzna rzucił dzieckiem o matę najpierw 17 razy. Kiedy chłopiec zaczął skarżyć się na bóle głowy, szkoleniowiec wykonał kolejnych dziesięć powtórzeń. Wei trafił do szpitala, gdzie zapadł w śpiączkę farmakologiczną, a następnie zmarł.Trener judo doprowadził do śmierci siedmioletniego chłopcaMężczyzna rzucił Wei Weiem o matę aż 27 razy Jak się okazuje, Tajwańczyk nie miał nawet wymaganych uprawnień, mimo że zajęcia prowadził od 2015 roku Jeden z kwietniowych treningów judo zakończył się tragicznie dla siedmioletniego Wei Weia. Zaledwie siedmioletni adept judo ćwiczył wraz ze swoim trenerem, który nie dawał mu taryfy ulgowej. Dziecko już słaniało się na nogach i ledwo wstawało po kolejnych rzutach, których jego szkoleniowiec wykonał aż 27. Po 17 powtórzeniach chłopiec zaczął skarżyć się na bóle głowy, a nawet zwymiotował, ale mężczyzna nie przerwał i rzucił podopiecznym jeszcze dziesięć razy. Wei trafił w końcu do szpitala, gdzie następnie zmarł.
Polski Związek Judo znalazł się w wielkich kłopotach. W piątek list otwarty do prezesa Jacka Zawadki wystosowali zawodnicy i zawodniczki, w tym tegoroczni olimpijczycy. Lista zarzutów wobec działacza jest bardzo długa i sportowcy apelują, żeby nie kandydował w najbliższych wyborach.Polski Związek Judo znalazł się pod ostrzałem zawodniczek i zawodników reprezentacji PolskiSportowcy w mediach społecznościowych opublikowali list otwarty do prezesa Jacka Zawadki, w którym wymienili swoje zarzutyZawodnicy wymieniają wszystkie nieprawidłowości, jakie miały miejsce podczas pierwszej kadencji Zawadki i apelują, aby nie startował w wyborach na następną kadencjęPolski Związek Judo jest następnym w ostatnich miesiącach, przez który toczy się wielka afera. W lipcu głośno było o Polskim Związku Pływackim, który popełnił błąd przy zgłoszeniach do igrzysk, co w konsekwencji skutkowało powrotem sześciu zawodników do Polski jeszcze przed rozpoczęciem igrzysk.W tym samym czasie z podobnym problemem zmagał się Polski Związek Kolarski, który nie zaktualizował kadry olimpijskiej i ostatecznie na igrzyska nie mogła pojechać mistrzyni Polski Karolina Karasiewicz.