Słabe oceny dla Wojciecha Szczęsnego po meczu Ligi Mistrzów. Cristiano Ronaldo nie pomógł
-
Juventus zakończył udział w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów na poziomie 1/8 finału
-
„Stara Dama” musiała uznać wyższość FC Porto, którego okazało się lepsze w dwumeczu
-
Niezrozumiale niskie noty za wczorajszy występ otrzymał Wojciech Szczęsny, który według mediów zawinił przy jednej ze straconych bramek
Wczoraj Juventus podjął na Allianz Stadium FC Porto, w ramach rewanżowego starcia 1/8 finału Ligi Mistrzów. Gospodarze stali przed trudnym zadaniem, jakim było odrobienie strat z pierwszego spotkania. Portugalczycy wygrali u siebie 1:2, ale mimo to faworytem wydawali się być Włosi.
„Stara Dama” jednak zawiodła, choć jej piłkarzom udało się doprowadzić do dogrywki. W niej decydujące trafienie z rzutu wolnego zdobyli goście, a duża w tym wina muru, które przed strzałem rozproszył się i otworzył drogę do bramki Wojciecha Szczęsnego. W tej sytuacji trudno winić Polaka, bowiem piłka wpadła do siatki tuż przy słupku, jednak włoskie media widzą to inaczej.
Juventus gonił wynik. Udało się doprowadzić do dogrywki
Podopieczni Adrei Pirlo od samego początku rzucili się do ataku, jednak to gościom udało się wyjść na prowadzenie. W 17. minucie spotkania Mehan Demiral faulował we własnym polu karnym piłkarza FC Porto i Bjorn Kuipers wskazał na „wapno”. Jedenastkę na gola pewnie zamienił Sergio Oliviera, którego intencji nie wyczuł Wojciech Szczęsny i rzucił się w przeciwną stronę. Ta sytuacja nie zniechęciła jednak zawodników Juventusu.
W pierwszej połowie gospodarzom co prawda nie udało się trafić do bramki „Smoków”, jednak co się odwlekło, to nie uciekło. Już w 49. minucie od wyrównania doprowadził Federico Chiesa, któremu asystował Cristiano Ronaldo. Drugiego gola piłkarze „Starej Damy” zdobyli już niespełna kwadrans później. Juan Cuadrado zagrał piłkę w pole karne, w którym po raz drugi odnalazł się Chiesa i było 2:1. Taki rezultat utrzymał się do końca podstawowego czasu gry, co oznaczało dogrywkę.
Dodatkowe pół godziny nie potoczyło się już po myśli ekipy z Turynu. W 115. minucie starcia doszło do kuriozalnej sytuacji. Rzut wolny miała ekipa Porto, a jego egzekutorem był Sergio Oliviera. Zawodnik gości mocno kopnął piłkę w kierunku bramki Szczęsnego, ale przy jego piłkarzy stojący w murze rozproszyli się tak niefortunnie, że piłka z dużą siłą wpadła do siatki strzeżonej przez zaskoczonego Polaka. Co prawda na 3. minuty przed ostatnim gwizdkiem Juventus za sprawą trafienia Adriena Rabiot wyszedł na prowadzenie 3:2, jednakże gole zdobyte na wyjeździe są liczone podwójnie, co dała awans ekipie z Portugalii.
Wojciech Szczęsny skrzywdzony przez ekspertów. Rażąco niskie oceny dla Polaka
We wspomnianej sytuacji ze 115. minuty Wojciech Szczęsny miał niewiele do powiedzenia. Owszem Polak miał piłkę na rękawicy, jednakże siła i parabola strzału były zaskakujące, a w głównej mierze w tej sytuacji zawiódł mur, a konkretnie Cristiano Ronaldo, który skoczył w nietypowy sposób.
Mimo to, włoskie media nie miały skrupułów w ocenie naszego bramkarza w tej sytuacji, choć padły słowa, że „koledzy go zdradzili”.
- Piłkarze w murze go zdradzili, ale sam też nie zareagował odpowiednio na bramkę, która dała awans Porto - napisało "Corriere della Serra" oceniając Polaka na „5” w 10-punktowej skali. Niżą otrzymał tylko Ronaldo, bo "4,5".
Równie krytyczne o Szczęsnym wyraził się serwis CalcioMercato.it.
- Mur nie pomógł mu przy bramce na wagę awansu, ale on też ma swoje obowiązki – napisał portal, który ocenił bramkarza Juventusu na „5,5”.
Pojawiły się jednak opinie, których autorzy brali w obronę Wojciecha Szczęsnego.
- Ważna parada w pierwszej połowie. Co najmniej dwie inne po przerwie. Nie naprawił połowicznej katastrofy Ronaldo, którego ruch w murze go oszukał. Połowa błędu, która wszystko skompromitowała – napisało „CalcioToday” i oceniło naszego zawodnika na „5,5”.
Źródło: WP SportoweFakty
Artykuły polecane przez redakcję Świat Sportu: