Kibice Rakowa Częstochowa nie zostali wpuszczani na stadion. Kuriozalna decyzja Belgów
Kibice Rakowa Częstochowa oraz polscy dziennikarze zostali skandalicznie potraktowani w Belgii. Fani "Medalików" nie zostali wpuszczeni na stadion, mimo że mieli wykupione bilety. Dziennikarzom utrudniano z kolei dotarcie na stadion. Udało im się, ale tylko dlatego, że matką jednego z funkcjonariuszy tamtejszej policji jest... Polka z Podlasia.
Fani Rakowa Częstochowa nie jest zostali wpuszczeni na spotkanie z Gent
Kibice mieli bilety, ale to nie miało znaczenia, potraktowano ich jak chuliganów
Dziennikarzom z kolei utrudniono dotarcie na stadion
Raków Częstochowa przegrał wczoraj z KAA Gent (więcej tutaj) i nie zagra w fazie grupowej Ligi Konferencji Europy. To nie jest jedyna zła wiadomość z Belgii. Mimo posiadanych biletów kibice wicemistrzów Polski nie zostali wpuszczeni wczoraj na stadion. Wszystko z obawy Belgów przed ich zachowaniem.
Nie tylko fani mieli problemy. Pracę utrudniano także polskim dziennikarzom, których przez 30 minut przetrzymywano na rondzie, wymyślając absurdalne powody. Opóźniano ich dotarcie na spotkanie, ale sprawę udało się rozwiązać dzięki polskim korzeniom jednego z funkcjonariuszy policji.
Kibice Rakowa Częstochowa nie weszli na stadion KAA Gent
Polaków w Belgi potraktowano haniebnie. Wszystko na Twitterze opisał będący na miejscu dziennikarz Interii Sebastian Staszewski. Kibice Rakowa Częstochowa mieli bilety, ale nie wpuszczono ich na stadion, przez strach... o ich zachowanie, choć powodów do obaw nie było żadnych.
- Przed meczem Gent - Raków Belgowie są przerażeni. Ale nie boją się Rakowa, tylko... Polaków. Każde auto na polskich rejestracjach prześwietlane jest jak na checkpoincie w Bagram. Dodatkowo Gent postanowił zwrócić pieniądze Polakom, którzy kupili bilety i nie chce wpuścić ich na stadion. Żart - napisał Staszewski.
Co prawda Belgowie postanowili dokonać zwrotów pieniędzy, ale... zablokowali możliwość ponownego kupienia wejściówek. Warto podkreślić, że liczba fanów wicemistrzów Polski, która miała pojawić się na trybunach, oscylowała w okolicach 100 osób, zatem nie byłaby to aż tak duża grupa, by potraktować Polaków w ten sposób...
Dziennikarzy przez pół godziny przetrzymywano na rondzie. Kontrolowano busa
Problemy nie ominęły nawet polskich dziennikarzy. Ich bus został dokładnie przeszukany, funkcjonariusze wylegitymowali podróżnych, a nawet zażądali, aby pracownicy Rakowa Częstochowa dostarczyli bilety dla dwóch kierowców.
Ostatecznie po kilkudziesięciominutowym postoju udało się wreszcie pojechać dalej. Wszystko dzięki belgijskiemu policjantowi, którego matka pochodzi z Polski, a dokładnie z Drohiczyna na Podlasiu.
Portal Interia kontaktował się nawet z rzecznikiem prasowym Gentu, ale nie otrzymali żadnego komentarza w tej sprawie. Rzeczni powiedział, że nie skomentuje tej sytuacji, ponieważ "to nie jest jego zadanie".
Artykuły polecane przez redakcję Świat Sportu:
Poznaliśmy rywalki Polek w 1/8 finału ME. Biało-Czerwone będą faworytkami, ale trzeba pewne rzeczy poprawić
Mamy kolejny medal na igrzyskach w Tokio. Polacy brylują w dalekiej Azji, to już trzeci krążek
Reprezentant Polski zmienia klub. Mistrz świata wybrał zaskakujący kierunek, będzie grał za granicą