Nie będzie hymnów na meczach siatkarzy podczas igrzysk olimpijskich
Organizatorzy igrzysk olimpijskich podjęli absurdalną decyzję. Podobnie jak w trakcie turnieju Ligi Narodów w Rimini, tak i teraz przy okazji meczów siatkarzy nie będą odgrywane hymny narodowe. To bardzo przykra wiadomość dla reprezentacji Polski w siatkówce. Szansą na usłyszenie "Mazurka Dąbrowskiego" będzie tylko awans do ćwierćfinału olimpiady.
Polscy siatkarze nie usłyszą "Mazurka Dąbrowskiego" przez większą część IO w Tokio
Wszystko przez organizatorów, którzy zadecydowali, że hymny będą odgrywane dopiero od ćwierćfinałów
Na dodatek terminarz godzinowy spotkań "stoi na głowie"
To krzywdząca decyzja dla zawodników
Igrzyska olimpijskie w Tokio zostaną zainaugurowane już jutro, a reprezentacja Polski w siatkówce swój pierwszy mecz rozegra w sobotę 24 lipca o godz. 12:40 z Iranem. Niestety "Biało-Czerwoni" przed tym spotkaniem nie usłyszą "Mazurka Dąbrowskiego".
Organizatorzy podjęli decyzję, że hymny państwowe będą odgrywane dopiero od poziomu ćwierćfinałów. To bardzo przykra wiadomość dla siatkarzy, którzy czekają na występy w najważniejszej imprezie czterolecia, które powinny być uświetniane hymnem narodowym. Niestety to niejedyna zmiana, jaka czeka nas podczas turnieju w siatkówce.
Hymny na igrzyskach olimpijskich dopiero od ćwierćfinałów
Organizatorzy igrzysk olimpijskich poszli wzorem Rimini, gdzie również hymny nie były odgrywane w fazie grupowej, podczas turnieju Ligi Narodów. Te pojawiły się dopiero w półfinałach, finale oraz meczu o trzecie miejsce.
Z pewnością siatkarze reprezentacji Polski nie będą zadowoleni z tego, iż ponownie będą musieli długo czekać na odegranie "Mazurka Dąbrowskiego". Ta zmiana nie została wprowadzona jednak bez powodu.
Rzecz jasna chodzi o skrócenie czasu spotkania. Tym bardziej że osoby odpowiedzialne za ułożenie terminarza meczów siatkówki na olimpiadzie w Tokio jeszcze bardziej skomplikowały sprawę, przez co możne dojść do dużego zamieszania.
Hymny to tylko część zmian, a organizatorzy turnieju w Tokio mogą mieć kłopoty
Jak zauważył sędzia siatkarski Wojciech Maroszek, organizatorzy przewidzieli na większość meczów około 2 godziny i 10 minut. Nie trudno zgadnąć, że z dotrzymaniem harmonogramu może być potężny problem, ponieważ pięciosetowe spotkania potrafią trwać znacznie dłużej. Mogą więc pojawić się duże "poślizgi".
Ponadto, aby jak najlepiej zaoszczędzić na czasie, zrezygnowano także z przerw technicznych. To jednak nie koniec zmian. Na hale powrócą także sędziowie liniowi oraz "podawacze"
- Spodziewam się, że mecze w Tokio będą rozpoczynać się z opóźnieniem. Poza pierwszym w dniu, oczywiście. Zbyt mało czasu przewidziane na każdy. Nie będzie hymnów (aż do ćwierćfinałów) i przerw technicznych. Wracają sędziowie liniowi i podawacze [pis. oryg.] – napisał na Twitterze.
Spodziewam się, że mecze w Tokio będą rozpoczynać się z opóźnieniem. Poza pierwszym w dniu, oczywiście. Zbyt mało czasu przewidziane na każdy. Nie będzie hymnów (aż do ćwierćfinałów) i przerw technicznych. Wracają sędziowie liniowi i podawacze.
— Wojciech Maroszek (@MaroszekW) July 22, 2021
Trzeba zatem mocno trzymać kciuki, aby "Biało-Czerwoni" gładko awansowali do ćwierćfinału, ale my liczymy rzecz jasna na znacznie więcej.
Artykuły polecane przez redakcję Świat Sportu: