Adam Buksa, który w tak znakomitym stylu zadebiutował w reprezentacji Polski podczas ostatniego zgrupowania, nie zatrzymuje się. Polak zdobył dziś w nocy gola w meczu swojego New England Revolution na wagę remisu. Napastnik ma już w tym sezonie aż 11 trafień na koncie w MLS. Adam Buksa zdobył dziś 11 gola w tym sezonie MLS Jego New England Revolution zremisowało Columbus Crew 1:1 Polak wykorzystał błąd rywali, którzy pogubili się w obronieOstatnie zgrupowanie reprezentacji Polski było dla Adama Buksy pierwszym w karierze. Napastnik swoją regularnością w MLS zapracował sobie na uznanie Paulo Sousy. Piłkarz odpłacił się za zaufanie Portugalczykowi, strzelając aż 4 gole w trzech meczach. Po powrocie za ocean 25-latek na szczęście nic nie stracił z formy.
Reprezentacja Polski w najbliższym czasie może mieć w składzie dwóch napastników na co dzień grających w amerykańskiej MLS. Swoją świetną formę potwierdził Patryk Klimala. 23-letni zawodnik strzelił swojego siódmego gola w sezonie i uratował remis w derbach Nowego Jorku. Polak wykorzystał rzut karny w 12. minucie doliczonego czasu.Reprezentacja Polski już niedługo może w większym stopniu opierać się na zawodnikach występujących w amerykańskiej MLS. Jednym z największych wygranych wrześniowego zgrupowania kadry był Adam Buksa napastnik New England Revolution, który strzelił cztery bramki, a do kadry puka już kolejny napastnik.
Przezabawny gol samobójczy padł w jednym z ostatnich meczów MLS. Jeden z obrońców New England Revolution przeszkodził swojemu bramkarzowi w skutecznej interwencji, który nie miał szans na uratowanie tej sytuacji. W konsekwencji piłka wpadła do bramki, a wraz z nią wpadli też trzej piłkarze.W sobotę w meczu pomiędzy Columbus Crew z New England Revolution doszło do zabawnej sytuacji W wyniku przypadkowego zagrania obrońcy New England padł kuriozalny gol samobójczyCzegoś takiego kibice mogli nigdy wcześniej nie widziećPierwsza połowa meczu Columbus Crew z New England Revolution była prawdziwą ucztą dla kibiców. Do przerwy padły aż trzy bramki, ale w całym spotkaniu piłkarze trafiali w sumie czterokrotnie. Decydujący gol w drugiej części potyczki został zdobyty w niecodziennych okolicznościach. Górna piłka posłana przez rywali odbiła się od głowy wracającego do obrony Andrewa Farrella, który nawet nie widział futbolówki, bo był ustawiony do niej plecami.